🦪 Zycie Na Islandii Forum

Höre dir kostenlos #28 Życie Na Islandii Vs. Życie W Norwegii und dreiundfünfzig Episoden von Życie W Norwegii an! Anmeldung oder Installation nicht notwendig. #54 Dugnad - Norweska sztuka wspólnego działania. #53 Norweska ropa naftowa- czyli Norweski Fundusz Naftowy Oljefondet.
Islandia staje się coraz popularniejszym kierunkiem emigracji zarobkowej – widzimy Wasze zainteresowanie w otrzymanych wiadomościach! Swoją historią o życiu na tej mroźnej wyspie podzielił się już z nami Daniel, który pracuje tam od 4 lat przy wywozie śmieci. Tym razem chcieliśmy poznać Islandię oczami kobiety – krótkiego wywiadu udzieliła nam Ania, która od niedawna zamieszkuje Islandię i również wyjechała tam w celach zarobkowych. Dlaczego jednak zdecydowała się zostać na dłużej? Przeczytajcie! Dziękujemy Ci bardzo, że zgodziłaś się opowiedzieć nam swoją historię. Powiedz, jak znalazłaś się na Islandii? Ania: Na Islandię przyjechałam w połowie kwietnia 2017 roku, zaczęłam tu pracę 1 maja. Jestem zatrudniona bezpośrednio w Islandzkiej firmie – na lotnisku w Keflaviku, zakwaterowanie mam zapewnione przez firmę. Jesteś zadowolona z tego wyboru? Czy mieszkasz tam z rodziną, czy może została w Polsce? Bardzo się cieszę, że udało mi się dostać tutaj pracę i że mogę tu mieszkać. Przyjechałam sama, ale niedługo potem dołączyli do mnie mąż z córeczką. Od tego czasu często się przeprowadzaliśmy, ale w końcu udało nam się wynająć dobre mieszkanie przez agencję. Jak zabrać się za poszukiwanie pracy w tym kraju? Łatwo jest znaleźć zatrudnienie kobiecie? Jest bardzo dużo ogłoszeń na portalach internetowych, często też ludzie przekazują sobie informację o wolnych stanowiskach tzw. pocztą pantoflową. Dobrym sposobem na znalezienie zatrudnienia jest też samodzielne wysyłanie CV po wybranych firmach. Moim zdaniem o pracę na Islandii nie jest trudno, ważna jest jedynie dobra znajomość języka angielskiego. Jeśli chodzi o pracę na wyższych stanowiskach, np. menadżerskich to niestety nie wiem jakie są wymagania. W jakich zawodach mogą pracować kobiety na Islandii?Pracę na Islandii, tak jak w innych krajach Europy, można znaleźć w każdej branży. Kobiety znajdą zatrudnienie głównie w turystyce, gastronomii, przy sprzątaniu lub na produkcji. Czy życie na Islandii jest drogie? Jaką kwotę trzeba przygotować, jeśli decydujesz się na przeprowadzkę w tak odległe miejsce? Do pierwszej wypłaty bardzo liczyłam się z wydatkami, wszystko wydawało mi się bardzo drogie. Chleb od 300 koron (około 10 zł) wzwyż… Jednak po otrzymaniu mojego pierwszego wynagrodzenia przeliczyłam, że mogę kupić za nie o wiele więcej produktów niż w Polsce i uznałam, że życie tu jest nawet tańsze niż w ojczyźnie! Ciężko powiedzieć jaką kwotę trzeba przeznaczyć na start. Dużo zależy od tego czy ma się zapewnione zakwaterowanie. Ceny wynajmu mieszkań są bardzo różne, od 120 tysięcy Koron do 250 tys. Często też trzeba doliczyć kaucję. Kurs Koronyz dnia 07/11/2017100 K = 3,42 zł Jeśli chodzi o jedzenie, to wraz z mężem nie jemy za często w domu, gdyż w pracy mamy zapewnione obiady. Od znajomych wiem, że za takie skromne wyżywienie trzeba liczyć około 40 tysięcy Koron miesięcznie. Bardzo drogie są wszelkiego rodzaju używki, takie jak papierosy czy alkohol. Pracowałaś wcześniej za granicą, czy to Twoja pierwsza taka przygoda? Wcześniej pracowałam w Londynie ale dość krótko, mieszkałam u znajomych. Czym się zajmujesz na co dzień? A czym zajmowałaś się w Polsce? Obecnie pracuję w dziale cleaningu na lotnisku w Keflaviku, w Polsce byłam recepcjonistką w hotelu. Miałaś przyjemność pracować z Polakami? Czy jest społeczność Polonijna na miejscu? W mojej pracy jest bardzo dużo Polaków, zdecydowanie więcej niż Islandczyków czy innych narodowości. Ogólnie w mieście Keflavik zauważyłam bardzo dużo Polaków, praktycznie wszędzie można usłyszeć nasz język – w sklepie, w autobusie czy na stacji paliw. Polacy stanowią około 4% wszystkich mieszkańców wyspy, co sprawia, że jesteśmy najliczniejszą grupą imigrantów na Islandii. Nasi rodacy skupiają się wokół stolicy czyli Reykjaviku, ale także w okolicach Suðurnes czy na Zachodnich Fiordach. Polskich pracowników można spotkać właściwie w każdej branży, Islandczycy bardzo cenią sobie naszą pracowitość, nie występują tu żadne różnice w zarobkach. Czy Islandia to dobre miejsce do zakładania rodziny, wychowywania dzieci? Na Islandię przyjechałam już z rodziną, moja córka chodzi do islandzkiej szkoły. Nie zna języka, ale nie jest to żadną przeszkodą. Dużym plusem wychowywania tu dzieci, jest to, że edukacja jest praktycznie darmowa, wszelkie książki i przybory zapewnia szkoła. Należy mieć jedynie swój plecak i strój na zajęcia sportowe. Islandzcy rodzice wychowują swoje potomstwo raczej bezstresowo. Jakimi ludźmi są Islandczycy? Widać różnice w sposobie pracy? W pracy duża część Islandczyków jest dość powolna, powiedziałabym że wręcz leniwa, szczególnie młodzi. Ale niektórzy są według mnie bardzo dobrymi pracownikami i lubię z nimi współpracować, nawet bardziej niż z Polakami. Ogólnie Islandczycy to osoby bardzo spokojne i koleżeńskie – można na nich liczyć w każdej sytuacji. Czy na Islandii dobrze się żyje? Zamierzasz tu zostać, założyć rodzinę? Islandia to bardzo dobre miejsce do życia, jeśli komuś nie przeszkadza ciągły deszcz, wiatr i długie zimowe “noce”. Uważam, że życie tu jest tańsze niż w Polsce, pracuje się też o wiele przyjemniej, ludzie są życzliwsi i mniej zawistni. Planuję tu zostać jeszcze przynajmniej kilka lat. I na koniec: Rada dla osób, które wybierają się do Islandii? O czym muszą pamiętać, na co się przygotować? Przede wszystkim warto przed przyjazdem mieć zorganizowane zakwaterowanie, gdyż na Islandii bardzo ciężko znaleźć pokój czy mieszkanie. Polecam też zrobić sobie w Polsce wszelkie badania i wyleczyć co się da (zwłaszcza zęby) oraz najlepiej wykupić ubezpieczenie na wypadek choroby. Opieka zdrowotna na Islandii jest bardzo droga i często nieskuteczna. Jeśli ktoś ma auto to dobrym rozwiązaniem jest przypłynąć na wyspę promem i zabrać przy okazji niezbędne rzeczy. Samochód tu jest bardzo potrzebny. Przy szukaniu pracy mogą się przydać referencje, świadectwa pracy, zaświadczenie o niekaralności czy różne certyfikaty. Warto to przygotować jeszcze przed wyjazdem. Według naszych rozmówców – Ani i Daniela, życie na Islandii jest bardzo przyjemne i niedrogie. Ludzie są mili i pomocni, zarobki wyższe niż w Polsce, a ze znajomością języka angielskiego można znaleźć pracę właściwie w każdej branży! Co jednak może okazać się problematyczne? Przede wszystkim znalezienie mieszkania. Jak już wspominali nasi rozmówcy wynajem lokum jest drogie, więc warto mieć je zorganizowane jeszcze przed przyjazdem na Wyspę. Koszty utrzymania, w tym ceny podstawowych produktów spożywczych również są wyższe niż w Polsce, ale porównując zarobki z obu tych krajów – okazuje się, że za tamtejszą wypłatę można kupić zdecydowanie więcej. Podsumowując, życie na Islandii z pozoru wydaje się bardzo drogie, jednak po pierwszej wypłacie wątpliwości znikają, a dobry humor potęgują piękne widoki i wspaniali ludzie wokół! Raz jeszcze bardzo dziękujemy Ani za podzielenie się swoją historią. Jeśli Ty również masz ciekawą opowieść związaną z emigracją napisz do nas na Facebooku lub na adres e-mail: [email protected]
Produkty aloesowe, Islandia, Na Isladnii, aloes na Islandii, Forever Living Islandia, Forever Living Products,
Islandia nie bez przyczyny uważana jest za jeden z najdroższych kierunków turystycznych z perspektywy polskiego turysty. Na szczęście podejście władz tego kraju do cudów natury powoduje, że możliwe jest zobaczenie dziesiątek pięknych miejsc bez potrzeby wydawania majątku na bilety wstępu. W Islandii obowiązująca walutą jest Korona islandzka (ISK, symbol: kr). W niektórych obiektach turystycznych (np. hotelach) możliwe jest płacenie w walucie Euro, ale nie jest to wcale normą. Do przeliczenia cen w naszym artykule wzięliśmy kurs korony względem złotego w wysokości około 0,031 (stan na początek lutego 2020 roku). Ceny w sklepach i supermarketach Ceny praktycznie wszystkich produktów spożywczych w Islandii są zdecydowanie wyższe niż w Polsce. Różnice w zależności od produktu wahają się od około 30% do nawet 150%-200%. Najniższe ceny znajdziemy w popularnych supermarketach takich jak: Bonus, Krónan oraz Nettó. Jeśli objeżdżamy wyspę samochodem to warto zrobić zakupy wcześniej, ponieważ sklepy te występują najczęściej przy największych miastach i jest ich zauważalnie mniej na wschodzie kraju. Warto w tym miejscu podkreślić, że supermarkety poza Reykjavíkiem nie należą do bardzo dużych i wybór produktów jest w nich ograniczony. Dzięki dużej populacji Polaków w Islandii na półkach odnajdziemy produkty znane z naszego kraju (np. musztardy), a czasami możemy się spotkać nawet z polskim interfejsem w kasie samoobsługowej. Popularnym polskim produktem dostępnym praktycznie w każdym islandzkim sklepie jest wafel Prince Polo. Co ciekawe, przysmak ten nie przywędrował na Islandię z najnowszą falą polskich emigrantów. Słodki czekoladowy wafelek po raz pierwszy pojawił się na tutejszych sklepowych półkach już w 1955 roku. W artykułach opublikowanych w islandzkich gazetach możemy znaleźć nawet informacje, że jest to jeden z najpopularniejszych słodkich przysmaków na wyspie. Wyższe ceny spotkamy za to w mniejszych sklepach oraz na stacjach benzynowych. Przykładowe ceny w niektórych islandzkich supermarketach: Produkt Cena w ISK Cena w przeliczeniu na PLN Sieć Skyr (Isey) - różne smaki 170 gram 174 - 189 ISK około 5,22 - 5,67 zł Netto Skyr (Isey) - naturalny 170 gram 139 ISK około 4,17 zł Netto Skyr (KEA) - naturalny 200 gram 139 ISK około 4,17 zł Netto Skyr (KEA) - różne smaki 200 gram około 219 ISK około 6,57 zł Netto Tuńczyk w oleju (puszka 185 gram) od około 279 ISK około 8,37 zł Netto Tuńczyk w zalewie (puszka 150 gram) od około 279 ISK około 8,37 zł Netto Pepsi 2L 221 - 229 ISK około 6,63 - 6,87 zł Netto Sardynki w oleju ORA (puszka 80 gram) 299 ISK około 8,97 zł Netto Sardynki w sosie pomidorowym ORA (puszka 75 gram) 319 ISK około 9,57 zł Netto Musztarda ROLESKI - różne rodzaje (słoiczek 175 gram) około 187 - 209 ISK około 5,61 - 6,27 zł Netto Delicje Wedel - różne rodzaje około 399 ISK około 11,97 zł Netto Chleb tostowy (marka własna) 770 gram 309 ISK około 9,27 zł Netto Chleb tostowy (różne marki) około 700 - 800 gram około 399 - 499 ISK około 11,97 - 14,97 zł Netto Islandzki chleb Rúgbrauð (różne rodzaje i waga) około 266 - 379 ISK około 7,98 - 11,37 zł Netto Sprite Zero 2L 339 ISK około 10,17 zł Netto Coca-Cola 2 L około 279 - 299 ISK około 8,37 - 8,97 zł Netto Woda (różne rodzaje) - 2L około 169 - 249 ISK około 5,07 - 7,47 zł Netto Maltextrakt - puszka 500 ml 172 ISK około 5,16 zł Netto Piwo Carlsberg 0,0% - zestaw puszek 6 x 330 ml 559 ISK około 16,77 zł Netto Piwo Egils Tuborg Grön Léttöl 2,25% - puszka 500ml 139 ISK około 4,17 zł Netto Fanta 2L około 259 ISK około 7,77 zł Netto Coca-Cola 1L około 239 ISK około 7,17 zł Netto Coca-Cola 500 ml około 165 ISK około 4,95 zł Netto Red Bull, puszka 473 ml 299 ISK około 8,97 zł Netto Red Bull (różne rodzaje), puszka 250 ml około 170 - 189 ISK około 5,10 - 5,67 zł Netto Ogórek długi - 1 sztuka około 179 ISK około 5,37 zł Netto Pomidorki koktajlowe - opakowanie 250 gram około 439 ISK około 13,17 zł Netto Pomidory, opakowanie 1 kg około 829 ISK około 24,87 zł Netto Pomidory, opakowanie 500 gram około 415 ISK około 12,45 zł Netto Ziemniaki na wagę (różne rodzaje) - 1 kg około 259 - 399 ISK około 7,77 - 11,97 zł Netto Piwo Víking Brugghúss 2,25% - puszka 500 ml około 199 ISK około 5,97 zł Kronan Masło orzechowe (Mississippi Belle) 510 gram około 439 ISK około 13,17 zł Kronan Skyr (Isey) - naturalny 170 gram 129 ISK około 3,87 zł Kronan Skyr (Isey) - różne smaki 170 gram około 178 ISK około 5,34 zł Kronan Skyr (Isey) - różne smaki 500 gram około 382 ISK około 11,46 zł Kronan Skyr (KEA) - różne smaki 200 gram około 207 ISK około 6,21 zł Kronan Skyr (KEA) - różne smaki 500 gram około 382 ISK około 11,46 zł Kronan Pringles - duże opakowanie około 279 ISK około 8,37 zł Kronan Skyr (KEA) - różne smaki 200 gram około 208 ISK około 6,24 zł Samkaup Strax Skyr (Isey) - różne smaki 170 gram około 199 ISK około 5,97 zł Samkaup Strax Skyr (Isey) - różne smaki 500 gram około 409 - 439 ISK około 12,27 - 13,17 zł Samkaup Strax Ceny komunikacji miejskiej stan na luty 2020 W stolicy Islandii, Reykiaviku, sieć miejskich autobusów jest rozwinięta i pozwala na swobodne poruszanie się po mieście. Bilet na pojedynczy przejazd dla osoby dorosłej kosztuje 480 ISK (około 14,79 zł), a dla dzieci i młodzieży w wieku 6-17 lat 240 ISK (około 7,39 zł). Dzieci w wieku pięciu lat lub młodsze podróżują za darmo. Za bilety możemy zapłacić bezpośrednio w autobusie, ale musimy mieć odliczoną kwotę (kierowcy nie wydają reszty). W mieście Akureyri komunikacja miejska obsługiwana przez firmę SVA jest darmowa. [stan na luty 2020] Większość pozostałych miast jest na tyle niewielka, że wszędzie można poruszać się pieszo i komunikacja miejska w nich nie kursuje. Ceny komunikacji międzymiastowej - autobusy, promy i samoloty stan na luty 2020 Komunikacja międzymiastowa w Islandii należy do bardzo drogich i nie zawsze jest dostosowana do potrzeb turystów. Przystanki autobusowe znajdują się w miastach i nie zawsze blisko najważniejszych atrakcji. Trochę wygodniejszym sposobem na podróżowanie po Islandii są przejazdy oferowane przez prywatnych przewoźników takich jak Iceland By Bus. Są to autobusy typu hop on-hop off, które zatrzymują się przy wielu ważnych atrakcjach. W sezonie letnim niektóre z firm oferują specjalne bilety czasowe (nazywane paszportami), które pozwalają na swobodne podróże przez cały czas ważności biletu. Przed zakupem takiego biletu warto jednak dokładnie zapoznać się z warunkami. Przykładowe ceny przejazdów autobusowych na niektórych odcinkach: linia 55 (z lotniska KEF do Reykjavíku) - dorośli - 1920 ISK (około 59,15 zł), linia 55 (z lotniska KEF do Reykjavíku) - młodzież 12-17 lat - 672 ISK (około 20,70 zł), linia 55 (z lotniska KEF do Reykjavíku) - dzieci 6-11 lat - 292 ISK (około 9 zł), linia 57 (Reykjavík - Akureyri) - dorośli 10560 ISK (około 325 zł), linia 57 (Reykjavík - Akureyri) - młodzież 12-17 lat 3696 ISK (około 114 zł), linia 57 (Reykjavík - Akureyri) - dzieci 6-11 lat 1562 ISK (około 48 zł), paszport firmy Iceland by Bus umożliwiający podróże po południu kraju (South Coast Passport) - 19900 ISK (około 597 zł). Więcej informacji o połączeniach z konkretnych miast można znaleźć na tej stronie. Wystarczy kliknąć przy nazwie miasta. Znacznie wygodniejszym sposobem na podróżowanie pomiędzy najważniejszymi islandzkimi miastami jest samolot. Dobrym przykładem jest przelot z Reykjavíku do Akureyri, który trwa około 45 minut zamiast niemal 7 godzin przy przejeździe autobusem. Trasę tą obsługuje firma Air Iceland Connect, a ceny biletów kupowanych z odpowiednim wyprzedzeniem zaczynają się od około 66€. Podróżując po Islandii możemy także planować odwiedzenie jednej z wysp, np. urokliwą wyspę Heimaey. W takim przypadku jedyną możliwością jest skorzystania z regularnie kursujących połączeń promowych. Przykładowe ceny połączeń promowych: prom Landeyjahöfn - Vestmannaeyjar (wyspa Heimaey) dorośli - 1600 ISK (około 48 zł) dzieci 12-15 lat, studenci oraz seniorzy w wieku 67 lat lub więcej - 800 ISK (około 24 zł) dzieci poniżej 12. roku życia mogą korzystać z promu za darmo dodatkowa opłata za samochód - od 2300 do 3000 ISK (około 69 - 90 zł) prom Stykkishólmur - Flatey - Brjánslækur (ceny różnią się w zależności od sezonu) sezon letni (od czerwca do końca września) dorośli - 5760 ISK (około 172,80 zł) seniorzy w wieku 67 lat lub starsi - 4610 ISK (około 138,30 zł) młodzież w wieku 16-20 lat - 2880- ISK (około 86,40 zł) dzieci i młodzież poniżej 16. roku życia mogą korzystać z promu za darmo sezon zimowy (pozostałe miesiące) dorośli - 4460 ISK (około 133,80 zł) seniorzy w wieku 67 lat lub starsi - 3560 ISK (około 106,80 zł) młodzież w wieku 12-15 lat - 2230 ISK (około 66,90 zł) dzieci poniżej 12. roku życia mogą korzystać z promu za darmo prom Árskógsströnd - Hrísey dorośli - 1500 ISK (około 45 zł) dzieci i młodzież w wieku 12-15 lat - 750 ISK (około 22,50 zł) Ceny atrakcji turystycznych stan na luty 2020 Ceny płatnych atrakcji turystycznych w Islandii należą do wysokich. Na szczęście oprócz nielicznych wyjątków (jak krater Kerið) niemal wszystkie atrakcje związane z naturą są darmowe. Płatne mogą być jedynie parkingi znajdujące się przy samych atrakcjach. Więcej o islandzkich atrakcjach przeczytacie w naszym artykule: Islandia: atrakcje, zabytki i ciekawe miejsca. Co warto zobaczyć? Drogie z perspektywy polskiego turysty są za to wejściówki do muzeów i skansenów. Do niskich nie należą też bilety wstępu do najpopularniejszych gorących źródeł. Poniżej przygotowaliśmy tabelkę z listą kilkudziesięciu różnych atrakcji na terenie Islandii. Atrakcja Cena w ISK Cena w przeliczeniu na PLN Krater Kerið 400 ISK około 12 zł Mývatn Nature Bath (sama wejściówka) 5000 ISK około 154 zł baseny termalne Secret Lagoon 3000 ISK około 92 zł jaskinia lawowa Raufarhólshellir (Lava Tunnel) - wycieczka 1-godzinna 6900 ISK około 214 zł jaskinia lawowa Raufarhólshellir (Lava Tunnel) - z dojazdem 11900 ISK około 370 zł Blue Lagoon (sama wejściówka / cena uzależniona od pory dnia od około 6900 do około 11900 ISK około 207 - 357 zł Glaumbær - skansen z domkami torfowymi i muzeum 1700 ISK około 51 zł Víðimýrarkirkja - kościół pokryty darnią w Víðimýri 1000 ISK około 30 zł Wrak samolotu Dakota (Solheimasandur Plane Wreck) bezpłatnie bezpłatnie Wrak samolotu Dakota - dojazd z i do parkingu 2500 ISK około 75 zł Muzeum i skansen Skógar 2000 ISK 62 zl Turyści pragnący spędzić więcej czasu w Reykjavíku mogą rozważyć zakup specjalnej karty turystycznej Reykjavík City Card, która zapewnia darmowe wejście do wielu atrakcji oraz darmową komunikacje publiczną. Dostępne są karty w trzech wariantach czasowych: 24-, 48- i 72-godzinna. Ceny karty: wersja 24-godzinna dorośli - 4000 ISK (około 123 zł), wersja 24-godzinna dzieci - 1650 ISK (około 51 zł), wersja 48-godzinna dorośli - 5600 ISK (około 173 zł), wersja 48-godzinna dzieci - 2650 ISK (około 82 zł), wersja 72-godzinna dorośli - 6900 ISK (około 213 zł), wersja 72-godzinna dzieci - 3600 ISK (około 111 zł). Więcej informacji można znaleźć na tej stronie. Ceny w restauracjach oraz ceny szybkich ciepłych przekąsek Ceny w islandzkich restauracjach należą do wysokich. W zależności od miejsca za danie główne zapłacimy od 1500 ISK (około 45 zł, najtańsze dania) do nawet 4000 ISK lub więcej (około 120 zł). Z naszych obserwacji zdecydowanie łatwiej znaleźć budżetową knajpkę w Reykjavíku (np. na terenie dawnego portu - Old Harbour) niż poza stolicą w restauracjach położonych w okolicy atrakcji turystycznych. Przykładowe ceny w lokalu Lamb street food (Reykjavík), który serwującym dania uliczne w bardziej restauracyjnej oprawie: falafel - około 1890 ISK (około 56,70 zł) dania z baraniną - od 1990 do 2180 ISK (około 59,70 - 65,40 zł) sałatka z baraniną lub falafelem - od 2280 do 2380 ISK (około 68,40 - 71,40 zł) piwo małe - około 800 - 900 ISK (około 24 - 27 zł) piwo duże - około 1100 - 1300 ISK (około 33 - 39 zł) herbata - 450 ISK (około 13,50 zł) Popularną przekąską w Islandii są lokalne hot-dogi (spotykane pod nazwą pylsa lub pulsa), które dostaniemy już za około 500 ISK (około 15 zł). Przykładowe ceny w budce Pylsuvagninn á Akureyri (Akureyri Hot Dog Stand): Pylsa með öllu - 450 ISK (około 13,50 zł) Grilluð pylsa með öllu (grillowany hot-dog) - 530 ISK (około 15,90 zł) Pylsa með kartöflusalati (hot-dog z sałatką ziemniaczaną) - 730 ISK (około 21,90 zł) Pylsa með grænmeti og kryddi (hot-dog z warzywami i przyprawami) - 830 ISK (około 24,90 zł) Pylsa með osti (hot-dog z serem) - 930 ISK (około 27,90 zł) Grilluð pylsa með beikoni (grillowany hot-dog z bekonem) - 730 ISK (około 21,90 zł) Akureysk pylsa með öllu (lokalny hot-dog z dodatkami) - 630 ISK (około 18,90 zł) Vegan hot-dog - około 600 - 900 ISK (około 18 - 27 zł) Ceny alkoholu Bez wątpienia Islandia nie jest rajem dla piwoszy ani adoratorów mocniejszych trunków. Za piwo w lokalu zapłacimy od około 1000 ISK (30 zł) do nawet 1500 ISK (45 zł), czyli bardzo dużo nawet jak na zachodnie standardy. Co więcej, w zwykłym sklepie lub supermarkecie nie zakupimy żadnego napoju alkoholowego o zawartości alkoholu większej niż Wszystkie mocniejsze alkohole sprzedawane są w zarządzanej przez państwo sieci sklepów Vínbúðin. W całym kraju istnieje około 50 sklepów tego typu. Ceny są tam niższe niż w lokalach gastronomicznych - najtańsze małe piwo zakupimy już od około 300 ISK (9 zł). Listę wszystkich sklepów Vínbúðin możemy sprawdzić na tej stronie . Ceny parkingów stan na luty 2020 O ile większość atrakcji naturalnych odwiedzimy za darmo, tak przy niektórych z nich znajdziemy płatny parking, którego cena wynosi z reguły od 750 ISK do 1000 ISK (około 21 - 30 zł). Za parking można zapłacić kartą i w ramach opłaty będziemy mogli za darmo skorzystać z jednej z toalet. Płatne strefy parkingowe znajdziemy w stolicy kraju. Reykjavík podzielony jest na cztery strefy (P1 do P4), z których każda różni się ceną za godzinę postoju. Co warte odnotowania - opłata za parking pobierana jest tylko w konkretnych godzinach. W strefach P1,P2 i P3 od poniedziałku do piątku od 9:00 do 18:00 i w sobotę od 10:00 do 16:00. W strefie P4 za parking zapłacimy tylko od poniedziałku do piątku od 8:00 do 16:00. W niedzielę więc zaparkujemy zawsze za darmo. Opłaty za parking w Reykjavíku: strefa P1 - 370 ISK (około 11,10 zł) za godzinę, strefa P2 - 190 ISK (około 5,70 zł) za godzinę, strefa P3 - 190 ISK (około 5,70 zł) za pierwszą i drugą godzinę, 55 ISK (około 1,65 zł) za każdą kolejną, strefa P4 -190 ISK (około 5,70 zł) za godzinę. Aktualne dane z cenami można znaleźć na tej stronie. W mieście Akureyri parkowanie jest darmowe, ale z dużymi ograniczeniami. Od 10:00 do 16:00 w centrum możemy zaparkować tylko na określony i niedługi okres czasu (od 15 minut do 2 godzin). Przy każdym parkingu znajdziemy informacje na jak długo możemy zostawić samochód. Po zaparkowaniu musimy za szybą umieścić kartkę z godziną rozpoczęcia postoju. Możemy napisać ją sami lub odebrać specjalną kartę zegarową w dowolnym banku, punkcie informacji lub stacji benzynowej. Parkowanie od 16:00 do 10:00 nie ma już tych ograniczeń. Ceny paliwa stan na luty 2020 Za litr benzyny w Islandii zapłacimy około 235 ISK (7,24 zł), a za litr oleju napędowego około 227 ISK (6,99 zł). Opłaty drogowe stan na luty 2020 W lutym 2020 roku w całej Islandii istniał tylko jeden płatny odcinek drogi - tunel Vadlaheidargong zlokalizowany na wschód od miasta Akureyri. Przejazd samochodem osobowym kosztuje 1500 ISK (około 46 zł). Więcej szczegółów o sposobie płatności napisaliśmy w artykule Podróż samochodem po Islandii - wynajem, drogi, zagrożenia. Ceny noclegów Ceny noclegów w Islandii są bardzo zróżnicowane. W dużych ośrodkach jak Reykjavik czy Akureyri, oraz przy turystycznych miastach na południu kraju, nocleg dla dwóch osób ze współdzieloną łazienką może kosztować nawet 13 300 ISK (400 zł). Trochę dalej od najbardziej turystycznych miejsc noclegi potrafią być tańsze i kosztować około 7 315 ISK (220 zł) za pokój dla dwóch osób ze współdzieloną łazienką. Przykładem budżetowego obiektu na południu wyspy jest Art Hostel and Apartments. Warunki na miejscu są poprawne - goście mogą skorzystać z tarasu oraz części wspólnej. Za dobę w pokoju czteroosobowym ze wspólną łazienką pod koniec czerwca 2019 płaciliśmy tam 10 041 ISK (302 zł). Na pewno wybierając się do Islandii warto zarezerwować noclegi dużo wcześniej. Naszym zdaniem dobrze jest jednak wybierać te (o ile oczywiście nie trafimy na dużą promocję), które mają długi czas bezpłatnego odwołania. Sami podczas podróży zrezygnowaliśmy z jednego noclegu i znaleźliśmy nowy w samym centrum Akureyri za około 7 000 ISK (210 zł) dla dwóch osób z łazienką, podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej w tym samym terminie najtańsze opcje były niemal dwa razy droższe. Sprawdź dostępne noclegi w Islandii.
Z racji wyjątkowego położenia Islandii na granicy dwóch płyt tektonicznych – eurazjatyckiej i północnoamerykańskiej – a także plamie gorąca, która doprowadziła do jej powstania, wyspa ta nieustannie doświadcza trzęsień ziemi. Choć zdecydowana większość wstrząsów jest nieodczuwalna przez ludzi, to jednak cały czas są one rejestrowane i tylko czasami dają o sobie Przenosiłem ostatnie torby, które od tygodni leżały ciśnięte w jeden kąt. Gdy podniosłem ostatnią, wytoczyła się z niej kolorowa puszka. Zdziwiony, złapałem ją i dokładnie obejrzałem, zastanawiając się, skąd się tutaj wzięła. Mała, kolorowa, z napisami po angielsku, obklejona dodatkową etykietą. Zaraz mnie olśniło – to małe piwo imbirowe, które przywiozłem sobie z Islandii. Tych małych puszeczek można było znaleźć tony w tamtejszych sklepach – u nas ciężko wyhaczyć ten napój wziąłem łyk. Imbir zaczął lekko piec mnie w i smak napoju od razu przeniósł mnie myślami do w którym pierwszy raz otworzyłem taką puszkę. Wracałem wtedy z zakupów, kilka tysięcy kilometrów od powoli słońce,mimo, że było kilkanaście minut po piętnastej. Wzeszło niewiele wcześniej – chwilę przed jedenastą, utrzymywało się minimalnie nad horyzontem i zaczęło kierować w dół. Zimowe islandzkie dni są rajem dla fotografów pod jednym względem – światło, jeśli już w ogóle jest, to ciągle jest dobre – słońce albo zachodzi, albo wschodzi. Problem tylko w tym, że przez jakieś 20 godzin na dobę słońca nie ma w ogóle. Krążyłem pomiędzy górami, po prawej stronie świecił na różowo potężny lodowiec, po lewej widać było tylko bezkresny ocean, a przede mną górował potężny masyw nie były tak zatłoczone, jak latem. Latem jest w miarę ciepło, nie pada tak często, i nie wieje zbyt zima… zima to zupełnie inna bajka. Standardem są sztormy, które nawiedzają tę wyspę, i na kilka dni zamykają wszystkie urzędy, szkoły oraz drogi. Zdarzają się takie dni, gdy wieje tak potężnie, że naprawdę ciężko jest się ruszyć z miejsca i nie zostać przewróconym przez wichurę – pamiętam, gdy jednego dnia jechaliśmy w takich warunkach do pracy. Kilkanaście dni temu dziesiątki turystów utknęły gdzieś na Islandii w sali gimnastycznej – właśnie z powodu są specyficzniGdy z nimi rozmawiasz, często nie wiadomo, czy mówią serio, czy żartują. Większość z nich ma masę pieniędzy – z biednego, rybackiego kraju stali się turystyczną potęgą. Ale każdy z nich pamięta, jak wyglądało życie jeszcze kilkanaście lat temu, i widać to doskonale. Nikt nie jest przemądrzały, nikt się nie wywyższa. Mimo, że dawno mogliby odpuścić sobie pewne czynności i zająć się bardziej dochodowymi zajęciami, wciąż pielęgnują swoje owce, łowią ryby, i… wierzą w piwo przypomina mi kraj, w którym mimo, że w ciągu roku jest tu dziesięć razy więcej turystów, niż mieszkańców, wciąż można poczuć się bardzo samotnie i zostać sam na sam z piękną, surową w którym natura nieustannie przypomina o swojej potędze. Pokazuje, kto tu rządzi, i często to ona wyznacza rytm życia. Ludzie dostosowują się tu do niej, a nie na w którym w piękny sposób dba się o tradycję i w którym nie musisz martwić się o to, czy zostawiłeś otwarty samochód. Nie ma to żadnego znaczenia. Chyba, że zostawiłeś otwarte drzwi na oścież – musisz uważać, żeby nie urwał Ci ich tak wymieniać i wymieniać kolejne zalety. Gorące źródła, niesamowite widoki, przepiękne zorze polarne, dwudziestoczterogodzinny dzień latem… Ale to nie są główne zalety Islandii. To, przepiękne wodospady i inne cuda doceniasz, gdy przyjedziesz na kilka dni, zwiedzić najpiękniejsze islandzkie gdzie rządzi naturaAle gdy zaczniesz tam mieszkać, zaczynasz dostrzegać inne rzeczy. Twój dom leży co najmniej kilometr od najbliższego sąsiada, a gdy ktoś puka do drzwi, to zapewne… potrzebuje pomocy. Do mnie zapukano dwukrotnie – raz turyści pomylili adres, chcieli trafić do hotelu. Innym razem komuś poszła opona w przyczepce, próbowaliśmy ją zmienić, ale nie dało rady. Zostawił przyczepkę na podjeździe, podjechał po nią następnego świadomość, że tutaj rządzi przyroda. Potężne wiatry i sztormy. Burze śnieżne, ulewy. To najmniejsze z zagrożeń. Wokół czekają dziesiątki wulkanów, z których kilka może w każdej chwili się obudzić, wyrzucić w powietrze setki ton pyłów i odciąć Islandię od reszty świata na długie tygodnie. Trzęsienia ziemi, powodzie spowodowane topniejącymi na Islandii często jest walką, czasem trudną, ale przyjemną. To tutaj potrafisz naprawdę docenić suchy kąt czy dach nad głową.***Wypijam ostatni łyk. Zgniatam puszkę i wrzucam niedbale do kosza. Siadam do laptopa i powoli otwieram stronę z biletami lotniczymi. Miejsce docelowe – wyjeżdżałem, wiedziałem, że wrócę. I wracam, jeszcze w tym roku. Walczyć ze śnieżycami, sztormami, by znów móc wstać rano, przeciągnąć się i móc wypić pyszną kawę, u stóp potężnego wulkanu, patrząc przez okno na arktyczne wody Oceanu Atlantyckiego, którego fale rozbijają się o czarny, islandzki piasek.

Jest to ważne, jeżeli ktoś jedzie do Islandii się dorobić. W tym kraju, gdzie zarobki należą do najwyższych na świecie, również życie jest bardzo drogie. W zasadzie nie ma na czym zaoszczędzić. Na przykład kilogramowy kurczak kosztuje 4 euro, duże piwo 7 euro. Wynajęcie mieszkania, miesięcznie średnio 10 euro za metr kwadratowy.

Życie akademickie 22 Sierpnia Źródło: Opublikowano: 2018-08-22 12 osób liczy ekipa Studenckiego Koła Naukowego Geologów Uniwersytetu Wrocławskiego szykująca się do wyjazdu na Islandię. Obóz naukowy, który potrwa ponad dwa tygodnie, rozpocznie się 12 września. Celem wyprawy jest opisanie oraz dokumentacja fotograficzna ważniejszych stanowisk geologicznych na Islandii oraz pobranie próbek skał tworzących tamtejsze wulkany. Pierwsze dwa dni uczestnicy spędzą w Reykjaviku, gdzie zamierzają zwiedzić miejscowy uniwersytet, w którym prowadzone są obserwacje aktywności sejsmicznej islandzkich wulkanów. Kolejnym punktem ekspedycji będzie jezioro Myvatn, a w drodze do niego odwiedzą Selfoss i okolice aktywnego wulkanu Hekla. W samym Myvatn, najdalszym punkcie całej wyprawy, znajdują się dwa miejsca występowania struktur wulkanicznych nazywanych kalderami: Askja oraz jezioro Krafla. Z Myvatn uczestnicy skierują się z powrotem w kierunku stolicy Islandii, ale po drodze zamierzają zobaczyć okolice wulkanów: Eyjafjallajökull, Laki i Katla oraz Park Narodowy Thingvellir, w którym znajduje się granica między północnoamerykańską oraz eurazjatycką płytą tektoniczną. Wszystkie zebrane przez nich w trakcie wyjazdu dane posłużą do stworzenia przewodnika geoturystycznego. – Poprzez przewodnik pragniemy przekazać wiedzę na temat genezy Islandii, jej wieku, powodu, dla którego w jednej części wyspy napotkamy skały o składzie relatywnie kwaśniejszym, w innych o składzie bardziej zasadowym, a wydawać by się mogło, że Islandia obfituje tylko w skały bazaltowe – wyjaśniają uczestnicy obozu naukowego „Islandia 2018”. Wszyscy są studentami geologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Na Islandię pojedzie z nimi również Anna Szreter, studentka górnictwa i geologii na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, członkini Koła Naukowego Geoturystyki AGH. Grupę będzie wspierać dwójka opiekunów: dr hab. prof. UWr Marek Awdankiewicz, kierownik Zakładu Mineralogii i Petrologii w Instytucie Nauk Geologicznych UWr oraz dr Honorata Awdankiewicz z Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego we Wrocławiu, którzy będą czuwać nad częścią merytoryczną wyprawy. W 69-letniej historii Studenckiego Koła Naukowego Geologów Uniwersytetu Wrocławskiego będzie to już druga wyprawa na Islandię. Poprzednio wyjazd tam zorganizowano w 1981 roku. Członkowie koła odwiedzali też Bułgarię, Grecję, Filipiny, Cypr, Indonezję, Norwegię i Szwecję oraz Kazachstan. MK (Źródło: UWr) Dyskusja (0 komentarzy)

Zarezerwuj zoptymalizowany plan podróży na idealne wakacje na Islandii Niesamowity 5-dniowy pakiet zimowych wakacji z zorzą polarną na Islandii, jaskinią lodowcową i Błękitną Laguną 3-dniowa wycieczka z zorzą polarną po Złotym Kręgu i południowym wybrzeżu Islandii z jaskiniami lodowcowymi oraz wędrówką po lodowcu

Coraz więcej mówi się o Islandii. Coraz więcej osób decyduje się też na wizytę w tym zjawiskowym kraju. Dla wielu jest nieodkrytą krainą, która kojarzy się z wymarzonym, idealnym życiem. A jak jest naprawdę? Czy Islandczycy naprawdę wierzą w elfy i czy rzeczywiście na wyspie jest tak mało rodzajów piwa do kupienia? Rozwiewamy wątpliwości dotyczące Islandii. Zima non stop Kiedy pomyślimy o Islandii, na myśl przychodzą nam zimowe krajobrazy, śnieg i mróz. To w dużej mierze prawda – zima trwa przez pół roku, od października do kwietnia, a noce trwają wtedy naprawdę długo – słońce wschodzi około 11, a zachodzi koło 15. Dla turystów to ciekawe doświadczenie, ale pomyślmy o mieszkańcach… Na ich zimowe przygnębienie powstało nawet osobne określenie – Skammdegisbunglyndi, czyli w wolnym tłumaczeniu ponury nastrój spowodowany krótkim dniem. Poza tym nawet lato, krótkie i kapryśne, nie gwarantuje 100% słońca. Możemy spotkać się z deszczem i słońcem na przemian, a pogoda zmienia się tu jak w kalejdoskopie. Przed wycieczką warto spakować więc do plecaka ciepłą kurtkę (na Islandii naprawdę lubi zawiać wiatr), a jednocześnie okulary przeciwsłoneczne i płaszcz przeciwdeszczowy. Rodzina, ach rodzina! Na Islandii sporo można spotkać dziś turystów i emigrantów. Jednak rdzenni Islandczycy nie dość, że wyglądają dość podobnie do siebie, to jeszcze bardzo często są ze sobą spokrewnieni. Nic w tym dziwnego, skoro w kraju mieszka 340 tys. mieszkańców. Wobec tego istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że umawiając się na randkę z kimś, kogo się nie zna, tak naprawdę umawia się ze swoim dalekim krewnym. Islandczycy nie znają się oczywiście co do jednego i bardzo dokładnie, ale wielu z nich jest powiązanych ze sobą więzami krwi. Kuce islandzkie To jedyna rasa koni, jaką można spotkać na Islandii. Tak, koni. Choć popularnie nazywa się je kucami i ich wzrost zazwyczaj osiągają, to w rejestrach widnieją jako konie. Mają od 130 do 145 cm w kłębie. Wiele osób bardzo chce je spotkać podczas swojej wizyty na Islandii – choć można zobaczyć tę rasę w Europie i Ameryce Północnej, to na Islandii czują się najlepiej i rzadko zdarza im się tam chorować. Prawo zabrania wywożenia koni z kraju i jeśli znajdą się poza jego granicami, nie będą mogły już wrócić. Dlatego tamtejsze konie są takie wyjątkowe. Zwłaszcza jeśli ogląda się je w islandzkich okolicznościach przyrody. Wiara w elfy – czy to mit? Z wierzeniami islandzkimi jest różnie. Niektórzy twierdzą, że mieszkańcy wyspy nadal wierzą w istnienie elfów, które zamieszkują Islandię. Do dzisiaj istnieją osoby, które tę wiarę deklarują. Elfy w islandzkim folklorze są znane jako ukryci ludzie i według legend mają zamieszkiwać kurhany i skały. Podania głoszą, że są potomkami Adama i Ewy, o istnieniu których nie powiedzieli samemu Bogu. Musieli więc ukrywać ich, stąd też nazwano ich ukrytymi. Badania socjologiczne wykazały, że ponad połowa mieszkańców wyspy przyznaje, że istnienie elfów wcale nie jest wykluczone. Dzięki stworzeniom tym na Islandii kwitnie turystyka – przyjezdni chętnie zwiedzają miejsca uznane za prawdopodobne mieszkanie stworzeń. Co więcej, doszło nawet do sytuacji, kiedy to zmieniono projekt budowy drogi, by nie przeszkadzać stacjonującym nieopodal elfom. Islandia to kraj pełen odmienności – wiele osób marzy, by zobaczyć ją choć raz w życiu i poznać tamtejszą kulturę oraz podziwiać krajobrazy. Jeśli chcesz sam zobaczyć, jak tam jest, koniecznie zerknij na naszą stronę i sprawdź oferty lotów w wyszukiwarce!

Miss Islandii Unnur Birna Vilhjalmsdottir została uznana za najpiękniejszą kobietę świata - Miss World 2005 - podczas konkursu w chińskiej miejscowości Sanya.

Przedłużoną majówkę 2013 spędziliśmy na Islandii. Czy było warto? Napiszę tak: Jeśli lubicie naturę i zastanawiacie się czy najpierw odwiedzić Norwegię czy Islandię, bez wahania wybierzcie ten pierwszy kraj. Norweskie fiordy są piękne, ale przy islandzkich krajobrazach wyglądają jak ubogi krewny. Cześć! Fajnie, że nas czytasz. Poniżej znajduje się poradnik dotyczący pobytu na Islandii. Jeśli uznasz, że potrzebujesz więcej informacji, gorąco polecamy ci tekst "Islandia: Ile kosztuje wyprawa, jak ograniczyć koszty i znaleźć tani nocleg", w którym znajdziesz garść bardziej praktycznych wskazówek. A jeśli interesuje cię islandzka historia współczesna, to może zainteresować cię nasz tekst o tym, jak to na Islandii było z prohibicją. A było bardzo ciekawie, bo okazuje się, że Islandczycy musieli pić, aby uchronić kraj przed bankructwe. No nic, nie przeszkadzamy dłużej i zapraszamy do lektury. Na Islandii byliśmy równo tydzień. W tym czasie zrobiliśmy grubo ponad półtora tysiąca kilometrów, objeżdżając w całości drogę krajową numer 1, która okrąża cały kraj i jest położona obok największych turystycznych atrakcji tego kraju. Nie była to jednak wyprawa łatwa. Dość powiedzieć, że wybierając się tam popełniliśmy masę błędów. Dlatego gorąco polecając ten kraj, ogłaszamy co następuje ku przestrodze. 1. Jeśli lecąc na Islandię, mówisz sobie: „E tam, nie potrzebuję czapki ani rękawiczek. Całą zimę w Polsce przechodziłem bez, to i tam sobie poradzę”, to mamy dobrą radę. Weź ze sobą rękawiczki, czapkę i szalik, a 120 zł, które wydasz na ten cel na miejscu (taniej nie dostaniesz tego zestawu, sprawdziliśmy), przelej proszę na konto o numerze 13 1140 2004 0000 3802 6520 8795. Z dopiskiem „Weekendowym za dobrą radę”. 2. Jeśli myślisz sobie, że spokojnie dasz radę na Islandii biorąc jakąś lekką wiatrówkę czy inną kurtkę wiosenną, to podejdź teraz do szafy, otwórz ją, zrób trzy kroki w tył, nabiegnij i z całej siły uderz się w ten pusty łeb. A następnie spakuj jakąś solidną kurtkę – preferowany jest lekki, ale nieprzepuszczalny uniform narciarski. 3. Jeśli myślisz, że jedna ciepła bluza wystarczy Ci na cały wyjazd, to: a) Patrz punkt 2. b) Mamy nadzieję, że lubisz chodzić cały tydzień w jednej bluzie, bo najprawdopodobniej czeka Cię taki właśnie los. c) A jeśli jesteś facetem i przewidująco wziąłeś ze sobą dwie bluzy, to się nie ciesz: będziesz chodził w jednej bluzie cały tydzień, a drugą pożyczysz małżonce, której walizka pełna jest tyle pięknych, co średnio praktycznych sukienek. 4. Jeśli myślisz sobie: „Co Ty mi tu pier…? Przecież na pisali, że będzie 8-9 stopni przez cały tydzień”, to patrz punkt 2. Tylko zamiast szafy użyj swojego monitora. Ewentualnie możesz napisać maila do Anonymous z prośbą o włamanie się na i w miejscu prognozy pogody dla Reykjaviku wpisanie jakichkolwiek cyferek. Gwarantuję, że będzie to prognoza równie prawdopodobna jak ta przed włamaniem. 5. Na Islandii wieje. Choć bardziej wiarygodnie byłoby napisać: WIEJE. Jak bardzo wieje? Posłużę się w tym miejscu anegdotą. Pierwsze dwie noce na Islandii spędziliśmy w domku położonym 10 kilometrów od Reykjaviku. Warunki super – ogromny salon, kominek, klimatyzacja i jaccuzi, nieopodal wielki ogród, jezioro i jakieś 150-200 metrów do recepcji. Piszę o tym nieprzypadkowo – wiało tam tak bardzo, że gdy pani właścicielka miała do nas jakąś sprawę, to nie szła do nas z buta, tylko wsiadała w samochód i pruła te 150 metrów. Podobnie było, gdy my chcieliśmy coś załatwić. 6. Jeśli jadąc na Islandię zamierzasz załadować całą walizkę zupkami w proszku i innym polskim żarciem ze strachu przed islandzką drożyzną, to współczujemy Twojemu żołądkowi i dementujemy częściowo plotki o wyspiarskiej drożyźnie. Owszem, wiele rzeczy jest bardzo drogich: drogo jest w większości hosteli/hoteli/pensjonatów, drogo jest w restauracjach, ale już w sklepach, zwłaszcza sieciowych, ceny są zbliżone do polskich lub jest minimalnie drożej. Najtaniej jest w sklepach sieci Bonus z charakterystyczną uśmiechniętą świnią w logo. Bonusy są dostępne w każdym większym mieście – w tym miejscu warto napisać, że przez duże miasto na Islandii rozumiemy miejscowość zamieszkaną przez powyżej 2-3 tys. mieszkańców. A jak chcesz oszczędzać, to w Bonusach mają nawet zupki chińskie – smakują równie parszywie jak w Polsce i kosztują praktycznie tyle samo lub taniej. A do tego jest jeszcze jedna zaleta –w islandzkich sklepach dostaniesz tylko wodę gazowaną. Chcesz niegazowaną? Odkręć kran w swoim hotelu i pij do woli. Tak, to nie Polska, ta woda jest zdrowa i świetnie smakuje [EDIT: Potwierdzam, polska woda też jest zdatna do picia, choć będę się kłócił, że smakowo lepsza jest ta z Islandii. I nie jest to efekt placebo]. W każdym lokalu na starcie dostajesz olbrzymi dzban wody z lodem. Miła odmiana po warszawskiej konieczności płacenia 5 zł za 0,2-litrową buteleczkę śmierdzącej kolą Kropli Beskidu. 7. Jeśli wynajmujesz samochód, to raczej nie decyduj się na Nissana Note. Mały ma to bak, mały silnik, a przy tym jest relatywnie duże i żre niewyobrażalne ilości paliwa. Lepiej chyba zainwestować w Hyuandaia albo Toyotę Avensis 8. Wynajęcie auta w Islandii jest chyba jedyną możliwą opcją. Owszem, w Reykjaviku działa wiele biur turystycznych, które z największą rozkoszą zabiorą cię do Złotego Kręgu i każdej innej atrakcji, jaką sobie wymarzysz, ale to kosztuje. I to dużo. Są też oczywiście autobusy, które kursują między największymi miastami Islandii, ale tu akurat wada jest taka, że nie zawsze zatrzymują się w ciekawych miejscach. A z doświadczenia wiemy, że jak z daleka widzisz charakterystyczny symbol „ciekawego miejsca” przy drodze, to w dziewięciu przypadkach na dziesięć warto zboczyć z drogi i przejechać te kilkanaście kilometrów, choćby i danej atrakcji nie było w przewodniku. 9. Przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego wynajmując auto zainwestuj kilka dodatkowych groszy na ubezpieczenie przedniej szyby. Dużo nie kosztuje, a unikniesz stresu, gdy na wysokości twojej twarzy pojawi się mała, ledwie widoczna szramka. Wiadomo – kamienie, szutrowe trasy i choćbyście się nie wiem jak starali jechać delikatnie, ryzyko istnieje. Nam akurat z tą ryską się upiekło, ale bywają bardziej dociekliwi pracownicy firm wynajmujących auta. 10. Jeśli lecąc do Islandii wymarzyliście sobie oglądanie wielorybów, to polecamy Husavik na dalekiej północy. Nie dość, że sezon zaczyna się tam najwcześniej (rejsy już od 15 kwietnia), to obsługa rejsu jest bardzo miła i kompetentna. Wielorybów szukają do skutku – nasz rejs miał trwać 4 godziny, trwał prawie 40 minut dłużej, bo złośliwe sukinkoty pochowały się w morzu (zimno było – taki żarcik). No ale z drugiej strony – jak się kasuje 60 euro od osoby, to trzeba zadowolić klienta za wszelką cenę. a) Ale jeśli już chcecie przyjechać do Husavik, to raczej tam nie nocujcie. To miasto żyje z turystów i niestety mocno na nich żeruje. Najlepiej widać to po cenach noclegów, które są absolutnie nie z tej ziemi i nie da się ich porównać z żadnym innym regionem Islandii. Zamiast tego przenocujcie w Akureyri – w przyjemnym hostelu w centrum miasta, z przyzwoitymi ak na Islandię cenami (w pokoju 2-osobowym ok. 100 zł od osoby za dobę). Jeśli będziecie tam w lato, to możecie się wybrać na wieloryby właśnie tam, a jeśli chcecie jechać do Husavik – odległość między tymi miastami to ok. 90 kilometrów. Przy dobrej pogodzie dojedziecie tam w nieco ponad godzinę, ze względu na nieprzewidywalność aury warto jednak zarezerwować sobie na dojazd przynajmniej 90 minut. 11. Jeśli chcesz zjeść wieloryba, to gorąco polecam, bo mięso jest przepyszne, ale mam jedną uwagę, gdzie „gorąco” to słowo klucz. Jak już dostaniesz swoją porcję, to od razu zacznij jeść, nie baw się w small talk, nie czekaj aż podadzą zamówione dania innym. Po prostu jedź! Mięso z wieloryba jest smaczne (niepodobne do czegokolwiek, co do tej pory jedliście), gdy jest ciepłe. Niestety, bardzo szybko stygnie, a zimne stało się (przynajmniej dla mnie) niejadalne. Dlatego dobrze jest w tym przypadku odrzucić nabyte przez lata zasady savoir vivre’u. I jeszcze jedna uwaga: Stek z wieloryba tradycyjnie podawany jest w formie medium rare, co oznacza , że jest całkiem krwisty. Pewnie, można poprosić o dobrze wysmażony, ale wtedy ponoć mięso smakuje znacznie gorzej. 12. A jak już ruszacie w rejs, to nie róbcie tego mając pełne żołądki, na przykład po sutym śniadaniu. Łajby są małe, fale ogromne, buja straszliwie, a zakładam, że większość z Was ma tyle wspólnego z wilkami morskimi, co Jack Sparrow z higieną osobistą. W pewnym momencie nasza urocza przewodniczka widząc, że spośród 12 członków wyprawy lwia część ma zielone twarze zaczęła nas ''uspokajać'', że choroba morska jest zupełnie normalna, nie ma się czego wstydzić i jakby co, może potrzymać włosy albo plecak. I żeby lepiej wymiotować na prawą burtę – bo tam wieje wiatr – by uniknąć różnych, jak to się wyraziła, „funny accidents”. 13. Słowo o islandzkich hotelarzach: Oni najpewniej zdają sobie sprawę z tego, jak mocno zdzierają kasę. I że to nie jest przyjemność na każdą kieszeń. Dlatego warto się w hotelach targować i pytać o rabat. Ani razu mi nie odmówiono. Pewnie, nie są to duże kwoty – czasem udało się utargować 50 zł, czasem 70, a czasem darmowe śniadanie, ale jak tak zbierzemy wszystko do kupy, wyjdzie nam wcale nie taka mała kwota. 14. Islandczycy to rzeczywiście przemili ludzie, ale nie ma się co dziwić. To my – turyści – ich utrzymujemy. Dość powiedzieć, że w tym roku przyjedzie tutaj niecały milion turystów. To trzy razy więcej niż liczba wszystkich mieszkańców Islandii. Ale jak np. pytasz o drogę, to Islandczycy ci za bardzo nie pomogą. – My nie używamy numerków. Ale jeśli jesteś zainteresowany poradą w stylu: Jedź do wielkiego czarnego kamienia, a za nim skręć w prawo, to chętnie pomogę – usłyszałem w jednym z biur informacji turystycznej. A przy tym mają niewielką wiedzę na temat swojego kraju. – Jedziemy na południe. Co tam jest Twoim zdaniem ciekawego do zobaczenia? – zapytałem na statku w Husavik naszą „panią kapitan”. – Południe…hmmm….czekaj… – zaczęła się zastanawiać, a olśnienie przyszło po minucie. – Wiem! Błękitna Laguna, tam jest super! – odpowiedziała w końcu. – Naprawdę? – spytałem. – Tak, widziałam na zdjęciach. Zwala z nóg – odpowiedziała niezrażona. 15. I generalnie pamiętajcie o ubezpieczeniu podróżnym, bo choć Islandia to turystyczny mainstream, to jednak w kraju o tak nieprzewidywalnej pogodzie, gdzie dzielą i rządzą siły natury, wszystko się może zdarzyć. Rozważcie więc zakup polisy w Polsce, np. na stronie Sami skorzystaliśmy i serdecznie wam polecamy – trudno o lepszą ofertę na rynku. PS. Tak, „sprzedaliśmy się”. Ale przynajmniej na rzecz wiarygodnego produktu. 16. Jeśli w swoim planie na zwiedzanie Islandii przeznaczyliście jeden dzień na Reykjavik, to darujcie sobie. To nie jest ciekawe miasto – na zwiedzenie wszystkich najciekawszych atrakcji stolicy tego kraju spokojnie wystarczy kilka godzin. 17. Słówko o pogodzie – Islandczycy mówili nam, że dla nich to był najzimniejszy początek maja od lat. I rzeczywiście – maksymalna temperatura wynosiła 7 stopni (z silnym wiatrem), minimalna (na północy) momentami dochodziła do -7. Pogoda jest przy tym niesamowicie zmienna – w jednej chwili świeci słońce, po chwili zaczyna padać śnieg i tak w kółko. Najgorzej było w okolicach jeziora Myvatn i jaskiń Dimmu Borgir, gdzie sypało tak, że nic nie było widać, a śnieg miejscami sięgał prawie do kolan. 18. Jeśli znudziły Ci się cuda przyrody, a popierasz PiS i jesteś tropicielem spisków, to Islandią będziesz zachwycony. Praktycznie w każdym większym mieście znajdziesz ogromne budynki z charakterystycznymi symbolami masonerii. Tak jest – Islandczycy wcale się z tym nie kryją. Co więcej, jest ich w szeregach masonerii bardzo dużo. Według stanu na 2011 rok do Islandzkiej Loży Masońskiej należało 3379 osób. Mało? Dla porównania – w całym kraju mieszka 310 tys. mieszkańców. Nie będziemy Wam pisać, co warto zobaczyć, bo i tak przeczytacie to w przewodniku. Wiadomo, że Złoty Krąg, gejzery czy lodowa laguna Jokulsarlon to pozycje obowiązkowe. Dlatego tylko w kilku punktach napiszemy, na co zwrócić szczególną uwagę: – za Reykjavikiem pojechaliśmy jedynką na północ i objechaliśmy tzw. fiord wielorybów. Widoki są ładne, ale jeśli nie chcecie obejrzeć wodospadu Glymur (ma 200 metrów wysokości i podobno urywa dupę, jest na zakończeniu fiordu), to nie ma sensu tam się pakować. Stracicie tylko dobre 100 kilometrów, więc zamiast tego od razu możecie przejechać tunelem do Akranes. – jadąc do Akureyri warto nadłożyć trochę drogi i przejechać przez Olafsjoordur i Siglufjörður (które Islandczycy nazywają ''miastem śledzi'') – bardzo malownicze miasteczka położone w bajeczny fiordzie. – jadąc nad jezioro Myvatn koniecznie zatrzymajcie się w Dimmuborgir. To wspaniała dolina pełna jaskiń i stożkowatych powulkanicznych pagórków, w których według ludowych podań mieszka 13 złośliwych skrzatów, którzy są islandzkimi odpowiednikami Świętego Mikołaja. Każdy z nich ma jakąś swoją specjalizację (jeden liże łyżki, drugi hałasuje w domu, kolejny wyjada rzeczy ze spiżarni), ale spokojnie – skrzaty psocą się tylko złym ludziom i niegrzecznym dzieciom. Tym dobrym rozdają prezenty. – za Egilsfjordur droga krajowa numer 1 przechodzi w szutrówkę. Nie ma co się obawiać – droga jest prosta jak stół, samochodów brak, a widoki super. Jadąc dalej na południe warto zjechać z jedynki w prawo na przełęcz Oxi. Droga jest trudna i bardzo kręta, ale widok zapiera dech w piersiach. Gorąco polecamy. – Za Hofn koniecznie zatrzymajcie się u stóp wulkanu Eyjafjallajökull – słynnego wulkanu, którego wybuch w 2010 roku na kilka tygodni spowodował transportowy chaos w Europie. Kilkaset metrów za farmą, która mocno ucierpiała w czasie erupcji wulkanu (na zdjęciu) znajduje się małe muzeum. Warto je zobaczyć i zostać na projekcję filmu, który pokazuje życie ludzi mieszkających u stóp wulkanu i to, co się z nimi działo w czasie wybuchu. – Najbardziej zapierające dech w piersiach widoki są na trasie do Hofn. Jeździ tamtędy bardzo mało samochodów (nawet jak na islandzkie standardy), co oznacza dużą szansę na niezapowiedziane atrakcje. Może to być np. przebiegające szosą stado renigerów albo pływające przy samym brzegu foki – Jeśli koniecznie chcecie zobaczyć Detifoss i Selfoss, a droga dojazdowa do niego jest akurat zamknięta z powodu obfitych opadów śniegu (my tak mieliśmy), to nie wszystko stracone. Trzeba tylko pojechać do Reykhalio (największa miejscowość nad jeziorem Myvatn), skąd prowadzone są wycieczki do wodospadów jakimś ichnim moster truckiem. – niesamowita jest plaża w Vik, której charakterystycznym punktem są ogromne skały na niej usytuowane. Lepsze widoki na plażę i okolice znajdziecie 2-3 kilometry za Vik na klifowym wzniesieniu z latarnią morską (można dojechać samochodem). Islandia nas zachwyciła i na pewno wrócimy tu z Helcią. Pozostały nam piękne wspomnienia i do szczętu zrujnowane portfele. Ale i tak było warto. Tutaj znajdziesz kolejny wpis o Islandii. PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! Renta wdowia to nowe świadczenie, które ma ułatwić byt samotnym osobom w trudnej sytuacji materialnej. Kiedy renta wdowia wejdzie w życie i na jakich zasadach?
W czasie, kiedy tanich lotów na Islandię sukcesywnie przybywa, a połączenia stają się coraz wygodniejsze, niewielka wyspa na Atlantyku przeżywa turystyczne “pięć minut” otwierając swoje drzwi na setki tysięcy podróżników z całego świata. Konsekwencji tego zjawiska jest wiele, również tych skrajnie negatywnych, które podnoszą ciśnienie miejscowych i sprawiają, że z obawą patrzy się w przyszłość. Nie zmienia to jednak faktu - Islandia jest marzeniem wielu osób, czymś co nakręca wyobraźnię i sprawia, że staje się obiektem pożądania. Poniżej znajdziecie zestawienie pytań i odpowiedzi dotyczących wyspy, które przewijają się co jakiś czas w rozmowach i mailach. Jeżeli wybierasz się na Islandię i chcesz o coś zapytać, skontaktuj się ze mną pisząc na adres berenika@ Czy naprawdę jest tak drogo na Islandii? Islandia to obecnie jedno z najdroższych państw świata i przyjeżdżając tutaj nawet na tak zwaną “wyprawę budżetową”, trzeba liczyć się z nieprzewidzianymi kosztami, które mogą wyniknąć, gdy po piątym dniu sztormu, który spędzimy w namiocie, będziemy potrzebowali nie tylko ciepłego prysznica, ale łóżka, gorącej herbaty i leków. Podróże autobusami lub lokalnymi liniami lotniczymi też do najtańszych nie należą. O ile jedzenie w marketach nie jest stosunkowo drogie, to warto pamiętać, że zawsze można zabrać do 3 kg własnej żywności (hermetycznie zapakowanej). Koszty jedzenia w restauracjach, koszty noclegów na tydzień i wynajmu auta, mogą z pewnością uderzyć po kieszeni, warto więc zabezpieczyć się w kartę kredytową i zapas gotówki. Jak dostać się z lotniska w Keflaviku do Reykjaviku? Najłatwiej odebrać wynajęty samochód na lotnisku lub skorzystać z oferty przewoźników, którzy regularnie odbierają pasażerów spod terminalu. Ich autokary stoją niedaleko wejścia (po prawej stronie). Kasa, w której możemy kupić bilet znajduje w części przylotów, choć najwygodniejszym rozwiązaniem ze względu na możliwe tłumy jest kupienie biletu online. Możesz to zrobić na przykład TUTAJ. Autokar zawiezie Cię do Twojego hotelu w stolicy. Gdzie szukać noclegu na Islandii? Standardowo - na stronach takich jak Booking, które oferują zestawienie noclegów w danej okolicy, w różnych cenach i z różnym poziomem standardu. Możesz także sprawdzi ofertę dostępną na Airbnb (mieszkańcy wynajmują swoje mieszkania/pokoje/domki) lub TĘ stronę. Jeżeli szukasz tańszej, a czasami nawet darmowej alternatywy odezwij się do osób zarejestrowanych na stronie Couchsurfing. Jak dostać się do Błękitnej Laguny? Najwygodniej jest dotrzeć tam wynajętym samochodem, ale jeżeli taka opcja nie jest dla Ciebie odpowiednia, możesz skorzystać z transferu oferowanego przez dużych przewoźników. TUTAJ znajdziesz opcję z Reykjaviku, a TUTAJ opcję z lotniska w Keflaviku. Jaka część Islandii jest najbardziej popularna? Zdecydowanie Reykjavik, jego okolice oraz południowe wybrzeże, które oferuje najsłynniejsze atrakcje - wodospady, lodowce, czarne plaże, klify, doliny i właściwie wszystko z czym kojarzy się Islandia. To najchętniej wybierany przez turystów kierunek i zazwyczaj stanowi wstęp do objechania wyspy dookoła. Gdzie jest lepsza pogoda - na Islandii czy w Norwegii? Zdecydowanie w Norwegii. A przynajmniej jest bardziej znośna i możliwa do przewidzenia. Latem, w Oslo i na południu kraju panują temperatury jak w Gdańsku, choć o 2 - 3 stopnie niższe. Zdarzają się też gorące dni, gdy na słupku widzimy ponad 26 stopni. Na Islandii letnie temperatury to od 12 do 18 stopni, jednak zimy często są mroźniejsze w Norwegii (przede wszystkim na północy). Na Islandii najbardziej absorbujący jest silny wiatr od oceanu, który potęguje zimno, a także zmieniająca się czasami co kilkadziesiąt minut pogoda. Chcę objechać wyspę dookoła - jaki samochód jest mi potrzebny? Jeżeli nie planujesz wjeżdżać w interior i chcesz poruszać się krajową “jedynką” zwykły samochód z napędem na dwa koła w zupełności wystarczy. Jeżeli jednak planujesz przylot w zimie lub miesiącach, w których spodziewane są sztormy lub opady śniegu, dla własnej wygody i bezpieczeństwa lepiej wynająć samochód z napędem na 4 koła. Zwłaszcza jeżeli planujesz podróż na Fiordy Wschodnie lub Zachodnie. Tutaj znajdziesz zestawienie samochodów oferowanych przez różne wypożyczalnie. Przylatuję w czerwcu - czy wjadę w interior? Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że próba wjechania w interior w okolicy 20 czerwca czasami jest niemożliwa do zrealizowania, głównie ze względu na śnieg. Większość dróg prowadzących w głąb wyspy jest otwierana pod koniec czerwca/na początku lipca. Podobnie jest z oferowanymi wycieczkami - jeżeli chcesz wybrać się w interior z doświadczonym przewodnikiem nastaw się, że będzie to możliwe dopiero na przełomie czerwca/lipca. Planuję przylot na Islandię, ale nie mam pomysłu gdzie się wybrać, a oferta przewodników dostępnych w Polsce ciągle jest niewielka. Z kim się skontaktować? Napisz do mnie:) Dlaczego woda w Reykjaviku śmierdzi? Jak wiadomo, Islandia, to jedno wielkie źródło geotermalne, więc ciepła woda pochodzi z głębin ziemi. Woda w Reykjaviku i kilku innych miejscowościach śmierdzi ponieważ jest w niej duża zawartość siarki. Jeśli poczekasz kilka sekund i puścisz zimną, możesz jej używać do wszystkiego, ponieważ islandzka woda jest jedną z najczystszych na świecie. Wynajęty samochód czy transport publiczny - jak najlepiej przemieszczać się po wyspie? Transport publiczny jest mocno ograniczony i zdecydowana większość mieszkańców jak i turystów korzysta z samochodów. To najszybszy i najwygodniejszy sposób przemieszczania po wyspie. Rozkład autobusów znajdziesz TUTAJ. Czy standard w hotelach jest porównywalny z tymi w Skandynawii czy chociażby w Polsce? Wszystko zależy od Twoich doświadczeń i oczekiwań. W Reykjaviku większość hoteli jest na przyzwoitym poziomie, co nie oznacza, że ich cena jest adekwatna do tego, co otrzymujemy. Zwłaszcza jeżeli chodzi o hotele 3* i 4*. Islandia powoli rozbudowuje infrastrukturę mającą pomieścić wszystkich turystów, ale ciągle jest to nieskończony proces. Jeżeli chodzi o hotele poza Reykjavikiem, na prowincji, zdarza się, że właściciel wykorzystuje monopolistyczną pozycję i za cenę obowiązującą w stolicy otrzymujemy coś, co w Polsce można by nazwać hotelem robotniczym. Czy podróżując po Islandii muszę korzystać z oferty biura podróży? Jeżeli chcesz objechać wyspę i zobaczyć popularne, łatwo dostępne atrakcje wystarczy Ci mapa i kilka informacji, które znajdziesz w każdym biurze turystycznym lub w internecie. Jeżeli natomiast masz ochotę spróbować czegoś innego - wspinaczki po lodowcu, wejścia do wulkanu, dotarcie do jaskiń lodowych lub wjazdu w interior (o ile nie masz wymaganego doświadczenia) lub snorkelingu w szczelinie Silfra oraz raftingu - wsparcie przewodnika lub udanie się na zorganizowaną wycieczkę staje się niezbędne. Jestem fotografem i chcę wybrać się na Islandię. Poszukuję kogoś kto pomoże z lokalizacjami i całą logistyką. Odezwij się do mnie:) Zamierzam oświadczyć się na Islandii - czy są jakieś wyjątkowe miejsca, w których mogę to zrobić? I czy Islandczycy są w stanie pomóc w organizacji czegoś wyjątkowego? Jasne - wyślij do mnie wiadomość i napisz czego oczekujesz, jaki masz pomysł oraz jak mogę/możemy Ci pomóc:) Czy podróż z dziećmi po Islandii to dobry pomysł? Wszystko zależy od Was, jaki komfort jesteście w stanie dziecku zapewnić podczas podróży po Islandii. Po tygodniu nawet dorosły będzie zmęczony po spaniu w samochodzie czy pod namiotem, dlatego warto zapewnić swoim pociechom nieco lepsze warunki niż podczas samotnej wyprawy, co oczywiście wiąże się z kosztami. Im starsze dziecko, tym lepiej dla Was, im młodsze, tym lepiej dla niego - bo będziecie zmuszeni się nim opiekować. W sieci znajdziecie mnóstwo porad, jak podróżować z dzieckiem po takich terenach, warto jednak pamiętać, że im jest ono starsze, tym więcej dobrych wspomnień ze sobą zabierze. Czy cała droga numer jeden jest asfaltowa? Zdecydowana większość islandzkiej “jedynki” jest asfaltowa, choć głównie na Fiordach Wschodnich zdarzają się fragmenty szutru. Czy wybierając się w podróż po Islandii muszę wypożyczyć kanister na benzynę? Jeżeli zachowasz zdrowy rozsądek i nie będziesz czekać z tankowaniem do ostatniej chwili, licząc, że po drodze “na pewno jakaś stacja się znajdzie”, kanister nie będzie potrzebny. Oczywiście zabranie go w podróż to przejaw zapobiegliwości, więc w razie wątpliwości lepiej go wypożyczyć i być przygotowanym na nieprzyjemne ewentualności. Pamiętaj, że odległości od stacji benzynowych na Islandii mogą wynosić kilkadziesiąt kilometrów! Czy samochód z napędem na dwa koła sprawdzi się w głębi wyspy? Nie. I nie próbuj nim wjeżdżać wynajętym samochodem. Gdzie sprawdzić aktywność sejsmiczną wulkanów? Wejdź na TĘ stronę:) Znajdziesz na niej także prognozę POGODY, również tę dla ZORZY, a jeżeli przylecisz kiedy rozpocznie się erupcja TUTAJ możesz sprawdzić, którą część wyspy zamknięto dla ruchu lotniczego. Kiedy mogę zobaczyć zorzę i gdzie najlepiej na nią polować? Zorza jest widoczna na całej Islandii, zazwyczaj od końcówki sierpnia do początku kwietnia, w zależności od pogody. Zdarzają się wypadki, że zorza jest widoczna z Reykjaviku, choć najlepiej jest wyjechać za miasto - im mniej sztucznego światła tym lepiej. Zresztą na jakimś przytulnym pustkowiu, bez przejeżdżających obok samochodów, zorza “smakuje” najlepiej. Czy można gotować w gorących źródłach na Islandii? I czy to prawda, że można upiec chleb wkładając go do ziemi? Jeżeli wiesz jak to zrobić - jasne, choć najbezpieczniejszą opcją jest zdanie się na miejscowego szefa kuchni lub kogoś, kto ma to doświadczenie już za sobą. Islandczycy wykorzystują wszystko co oferuje im natura, więc ciemny, słodki chleb wyciągnięty prosto z gorącej ziemi nie jest tutaj wyjątkiem. Czy wybierając się na Islandię muszę wymieniać złotówki na korony? Nie ma takiej potrzeby - na wyspie niemalże wszędzie zapłacisz kartą. Warto wybrać trochę gotówki z bankomatu na nieprzewidziane okoliczności - np. Kiedy operator naprawia w całej miejscowości internet i za nic nie da się użyć terminalu płatniczego (sprawdzone:), lub gdy ktoś postawił skrzyneczkę z informacją, że korzystanie z atrakcji/kąpieliska/toalety jest dobrowolnie płatne:) Czy spanie na islandzkim kempingu to dobry pomysł? Jasne! Większość z nich zapewnia podstawową infrastrukturę - umyjesz się, zjesz coś ciepłego, wysuszysz ubrania i naładujesz elektronikę. Jeżeli swoją podróż opierasz na kempingu, warto sprawdzić ofertę CAMPING CARD. Czy na Islandii faktycznie tak mocno wieje? Tak. I to nie jest romantyczna wizja zefirku, tylko potężne podmuchy radzące sobie z samochodami na jezdni (które są dosłownie zwiewane), kamieniami (rozbijającymi szyby nie tylko w samochodach ale również i w domach) i budynkami. Czy trzeba rezerwować noclegi na Islandii z wyprzedzeniem? Czy znajdę coś od ręki, na miejscu? Na Islandii obecnie panuje istny boom turystyczny i większość miejsc jest zarezerwowana z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. To nie żart - to co pozostaje na rynku jest zazwyczaj najdroższą dostępną opcją w danym hotelu czy pensjonacie. Hostele oferujące budżetowe noclegi są rozchwytywane i nie ma co liczyć na to, że dopisze nam szczęście a dostosowany do naszych potrzeb pokój będzie akurat wolny. Rezerwuj wcześniej, zwłaszcza poza obszarem metropolitalnym, chyba, że nie masz konkretnego planu i część nocy chcesz spędzić pod namiotem lub w samochodzie. Gorące źródła są na Islandii dosłownie wszędzie, prawda? Niestety nie. Zdarzają się obszary zupełnie pozbawione tego dobrodziejstwa:) Co zabrać ze sobą na Islandię? Kilka podpowiedzi znajdziesz TUTAJ , TUTAJ oraz TUTAJ. Jeżeli masz wątpliwości lub pytania - odezwij się:) Jak często na Islandii pojawiają się niedźwiedzie polarne? Rzadko. Czasami jednak zdarza się, że któryś dopłynie z Grenlandii - kiedy tak się stanie są prewencyjnie odstrzeliwane przez miejscowych. Czy wyjeżdżając na Islandię potrzebuję specjalnych przejściówek do kontaktu? Nie, kontakty są takie jak w Polsce:) Mam w planach noclegi w hostelach i pensjonatach - czy warto zabierać ze sobą śpiwór? Oczywiście! Większość hosteli i część pensjonatów oferuje niższe ceny za spanie we własnym śpiworze - nie płacisz za pościel. Poza tym w trakcie białych nocy przyjemnie jest się zakopać w ciepłym śpiworze i oglądać niewiarygodne, islandzkie niebo pełne takich kolorów, że trudno w nie uwierzyć:) Wynajmuję samochód od prywatnej osoby - czy to dobry pomysł? Trudno powiedzieć - jeżeli macie oficjalną umowę, która określa zasady, obowiązki i rozwiązuje kwestie np. wypadku i pokrycia związanych z nim kosztów, wynajęcie samochodu od prywatnej osoby może być bezpiecznym pomysłem. Jeżeli jednak chcesz mieć pewność, że cały wynajem został poprowadzony zgodnie z prawem, które chroni również Twoje interesy, skorzystaj z oficjalnych firm. Tutaj znajdziesz listę samochodów z różnych wypożyczalni na Islandii (łącznie z niezbędnymi informacjami). Wybieramy się na Islandię większą grupą i myślimy jak to wszystko sprawnie zorganizować. Potrzebujemy noclegów, transportu i lokalnego przewodnika oraz, jeżeli to możliwe, cateringu. Czy jesteście w stanie nam pomóc? Odezwij się do mnie i napisz jakie masz oczekiwania oraz wszystkie możliwe szczegóły planowanej wycieczki. Jesteśmy firmą organizującą wycieczki na Islandię dla dużych grup. Szukamy przewodnika po Islandii mówiącego po polsku, który jest na miejscu i zna nie tylko ciekawe miejsca ale i obowiązujące realia na wyspie. Dobrze trafiliście! Czekam na Waszą wiadomość :) Czy przy wynajmowaniu samochodu na Islandii potrzebujemy dodatkowego ubezpieczenia chroniącego nas przed sytuacjami, jakie mogą nas spotkać na drodze szutrowej, czy to tylko chwyt marketingowy? Niestety na drogach szutrowych często się zdarza, że spod kół innych samochodów wylatują kamienie, które uderzają w samochód, który prowadzisz. Te uderzenia bywają tak silne, że czasami rozbijają szyby i wgniatają karoserię - ich naprawa na Islandii bywa niezwykle kosztowna, więc decyzja o dodatkowym ubezpieczeniu wydaje się jedynym racjonalnym wyjściem:) Czy warto kupić islandzką kartę SIM? I czy nie ma na wyspie problemów z zasięgiem? Jasne! Nie dość, że koszty korzystania z internetu będą o wiele mniejsze, to jeszcze na wyspie problem z zasięgiem występuje jedynie w najbardziej odizolowanych miejscach. Czy wycieczka na lodowiec oraz do jaskiń lodowych jest wskazana jedynie dla wprawionych turystów czy ktoś bez doświadczenia też może się wybrać? Poziom trudności dla tych wycieczek został dostosowany dla różnych grup i osoby bez doświadczenia również mogą w nich brać udział. Tutaj znajdziesz łatwą wędrówkę po lodowcu, a tutaj jaskinię lodową. Czy mogę wybrać się na wycieczkę skuterem śnieżnym jeżeli nie mam prawa jazdy? Możesz brać udział w tego typu wycieczce pod warunkiem, że będziesz pasażerem, a nie kierowcą:) Interesuje nas prywatna wycieczka po Islandii, z indywidualnym planem podróży. Wyślij do mnie wiadomość z informacją kiedy chcesz/cie przyjechać, na jak długo i czy potrzebujecie prywatnego przewodnika oraz serwisu, czy chcecie samemu objechać wyspę? Jestem blogerem/vlogerem/instagramerem/twórcą internetowym i wybieram się na Islandię. Mam zaangażowaną publiczność i chcę zrobić możliwie jak najlepszy materiał z mojego pobytu na wyspie. Czy islandzkie firmy są zainteresowane współpracą z blogerami? Z kim mogę się skontaktować, aby uzyskać informacje na ten temat? Czy testy wycieczek w zamian za recenzję w ogóle wchodzą w grę? Czy znajdę na Islandii sponsora mojego wyjazdu? Jeżeli masz zaangażowaną społeczność, nietuzinkowy plan lub planujesz coś niezwykłego - odezwij się do mnie i napisz kilka słów o sobie, o swojej społeczności, co chcesz robić na Islandii oraz jak możemy Ci pomóc:) Czy warto poświęcić jeden dzień i wybrać się na Vestmannaeyjar? Oczywiście! To niezwykłe miejsce, do którego dotrzesz promem. Jego rozkład znajdziesz TUTAJ. W 1973 roku na wyspie Heimaey- jedynej zamieszkałej na archipelagu Vestmannaeyjar, miała miejsce erupcja wulkanu Eldfell, który zmusił mieszkańców do ewakuacji. W jej wyniku zostało zniszczonych wiele domów, a pył wulkaniczny sięgał wysokości latarni ulicznych. Obecnie Heimaey to intrygująca wyspa, z niesamowitą historią, ciekawymi miejscami do zobaczenia oraz restauracją, której właścicielem jest szef kuchni islandzkiej kadry narodowej w piłce nożnej. A jeżeli chcesz zobaczyć maskonury (pojawiają się w kwietniu) to miejsce jest wręcz idealne:) Mam chorobę morską, a marzy mi się oglądanie wielorybów. Czy z góry jestem skazana/y na odpuszczenie tego typu aktywności? Czy istnieje jakiś sposób żeby przetrwać taką podróż? W większości wypadków przewoźnicy oferują odpowiednie tabletki kojące skutki choroby morskiej, przed wybraniem swojej wycieczki koniecznie o nie zapytaj. Czy w tym momencie na Islandii trwa jakaś erupcja? Czy mogę gdzieś sfotografować lawę? W tym momencie (18 kwietnia 2017) na Islandii nie ma żadnej erupcji, choć wczorajsze wstrząsy sejsmiczne sięgały powyżej 4 stopni w skali Richtera. Jeżeli chcesz sfotografować młodą lawę, to względnie “świeża” znajduje się na Holuhraun :) Jakie są zagrożenia na Islandii? Od wielu lat turyści ostrzegani są przede wszystkim przed wysokimi falami na plaży Reynisfjara, na półwyspie Dyrhólaey, a także przed jednopasmowymi mostami, na które nierzadko wjeżdżają rozpędzone auta, nie zwracając uwagi czy ktoś jedzie z naprzeciwka. Bardzo ważne jest też, aby posiadać odpowiedni sprzęt na lodowcach lub udać się na wycieczkę z przewodnikiem, ponieważ upadek w jedną z licznych, mroźnych i głębokich szczelin, może sprawić, że (nawet gdy jakimś cudem przeżyjemy), nikt nas nie usłyszy. Inne niebezpieczeństwa to: lecące z gór kamienie, dryfująca kra, na którą często turyści wskakują, gdy chcą zrobić sobie szalone zdjęcie, owce na drodze, a także możliwość skręcenia kostki na licznych polach lawowych, które choć kuszą pięknem, potrafią być zdradliwe. Warto zaopatrzyć się (gdy podróżujemy sami w niebezpieczne miejsca) w lokalizator GPS, który daje możliwość wysłania sygnału do stacji ratowniczej. Czy Islandczycy faktycznie są tacy ufni i wystarczy zapukać do przypadkowych drzwi, aby otrzymać pomoc lub nocleg? Wbrew obiegowej opinii Islandczycy nie pochodzą z innej planety, choć krajobraz ich kraju sugeruje zupełnie coś innego. Z reguły są bardzo pomocni, rozmowni i ciekawi tego, z kim przyszło im spędzać czas. Jeżeli będziesz potrzebować pomocy i zatrzymasz samochód prowadzony przez Islandczyka lub zapukasz do jego drzwi, z dużym prawdopodobieństwem otrzymasz nie tylko pomoc, ale i kilka słów podnoszących na duchu. Kawa również wchodzi w grę:) Co do proszenia o nocleg to sprawa jest dyskusyjna - obecny napływ turystów sprawił, że mieszkańcy coraz częściej się ogradzają i nie są skłonni do “ratowania” noclegiem każdego, kto się pojawi na ich podwórku. Zresztą, czy w innych krajach jest inaczej? Czy w razie problemów musimy zapłacić za pomoc ratowników? Pomoc ratowników na Islandii jest darmowa. Wyjątkami są przypadki rażącej głupoty (rzadko ktokolwiek jest obciążony finansowo za pomoc) lub zniszczeń (np. próby off roadu, zakazanego na Islandii) W które miejsca na Islandii nie warto się wybierać? Nie da się odpowiedzieć na to pytania, bo to kwestia preferencji oraz oczekiwań. Dla kogoś kto przylatuje po raz pierwszy wszystko może stać się interesującą przygodą, dla kogoś kto już tutaj był popularne atrakcje to za mało:) Na co się przygotować jadąc na Fiordy Zachodnie? Na niesamowite widoki, ciszę i samotność, na kiepskie drogi i głębokie fiordy, na ogromne góry i miliony wodospadów, na opuszczone przetwórnie rybne i niezwykłe historie, na twardych ludzi, którzy cieszą się życiem, na magię, owce i tony dryftowego drewna, na wszystko to o czym się marzy, myśląc o Islandii:) Czy warto wynająć chatkę czy lepiej spać w hotelu? Chatki zazwyczaj stoją w przepięknych, odosobnionych miejscach i oferują o wiele więcej niż zwykły pokój hotelowy - taras, grilla, przestrzeń, prywatność, czasami jacuzzi. Jeżeli szukasz chatki dla siebie TUTAJ znajdziesz kilka propozycji. Czy Islandia jest tylko dla ekstremalnych podróżników i czy rodzinny wypad to dobry pomysł? Oczywiście, że nie. Islandczycy zadbali o to, by każdy turysta czuł się u nich dobrze i swobodnie. Większość atrakcji przeznaczone jest dla całych rodzin, a mit o mroźnej Islandii szybko pryska, gdy nasze pociechy wsiadają na islandzkie konie, zbierają muszle i kamienie na cudownej plaży, cieszą się na widok dryfujących kawałków lodu czy taplają się w gorącym źródle. Islandia potrafi także zapewnić niezwykłe atrakcje ekstremalnym podróżnikom: od nurków, przez wspinaczy, a na kochających offroadowe trasy kończąc. Mam opóźniony lot, w dodatku w nocy - czeka mnie koczowanie na lotnisku czy uda mi się dostać do Reykjaviku? Jeżeli nie masz wynajętego samochodu, z odbiorem na lotnisku, możesz skorzystać z oferty przewoźników, którzy mają dostosowany plan odjazdu do planu przylotów - bez względu na opóźnienia. Możesz kupić bilet ONLINE. Czy warto spędzić Sylwestra w Reykjaviku? Zdecydowanie! To miasto, jak i cała Islandia, bardzo hucznie obchodzi Sylwestra. Pomimo trwającego w nieskończoność pokazu sztucznych ogni, które rozbłyskują niebo i zadymiają całe miejscowości po horyzont, da się również oglądać zorzę polarną:) Islandzka impreza noworoczna to idealny sposób na “wstęp do Islandii” i poznanie jej z zupełnie innej, kompletnie imprezowej strony. Mam tylko tydzień urlopu. Czy to wystarczy aby objechać wyspę? Tydzień wystarczy na objechanie Islandii, choć nie będziesz mieć czasu na eksplorowanie wąskich dróg prowadzących do nieznanych miejsc, na długie przyglądanie się cudom natury czy wjazd w interior oraz objechanie Fiordów Zachodnich. Można próbować, oczywiście, zwłaszcza w trakcie białych nocy, tylko zamiast przygodą życia wyprawa na Islandię stanie się pełnoprawnym wyścigiem z czasem, kilometrami, oczekiwaniami i nieprzewidzianymi wypadkami. Znalazłam/em tanie loty na Islandię i zastanawiam się czy weekendowy wypad w ogóle ma sens. Jasne, czemu nie:) zobaczysz Reykjavik, a przy odrobinie mobilizacji również południowe wybrzeże Islandii, z najsłynniejszymi atrakcjami. Może po takiej próbce będziesz mieć ochotę na kolejny, tym razem dłuższy pobyt na wyspie. Czy rezerwując wycieczkę na Guide to Iceland mam pewność, że faktycznie się odbędzie? Guide to Iceland jest największą platformą turystyczną na Islandii oraz oficjalnym partnerem miasta Reykjavik (GTI prowadzi również informację turystyczną w ratuszu). Skupia ponad 700 islandzkich firm oraz operatorów, którzy oferują każdy możliwy rodzaj wycieczki. Rezerwując na stronie GTI możesz mieć pewność, że rezerwacja została sfinalizowana - po wszystkim otrzymasz voucher z niezbędnymi informacjami, a przy wycieczkach kilkudniowych szczegółowy plan podróży. Czy rezerwując kilkudniową wycieczkę na Guide to Iceland dostanę coś więcej niż tylko rozpiskę dni i noclegi? W zależności od Twoich preferencji, Twój agent, opiekujący się Twoją wycieczką dostosuje jej plan, zarezerwuje noclegi, samochód, transfer, bilety wstępu oraz każdą niezbędną aktywność. Czy mogę popłynąć z Islandii na Grenlandię? Niestety nie ma promów łączących Islandię oraz Grenlandię. Jeżeli chcesz dotrzeć tam drogą morską, dołącz do jednej z wypraw wypływających z Islandii, rejsów dużych armatorów, którzy traktują Islandię jako przystanek na swojej drodze, lub zwyczajnie skorzystaj z oferty linii lotniczych. Czy warto płynąć na Islandię promem? To zupełnie inny rodzaj przeżycia, który pozwala zobaczyć wyspę z innej perspektywy, ale również daje możliwość krótkiego przystanku na Wyspach Owczych, zabrania własnego samochodu oraz niweluje zmartwienia o to, czy wystarczy nam miejsca w przepisowym bagażu. Oczywiście jest to droższa opcja, w porównaniu z biletami lotniczymi. Czy warto pojechać na Fiordy Wschodnie? Nie ma chyba na Islandii miejsca, którego nie warto odwiedzić. O dziwo, często Fiordy Wschodnie są pomijane, gdyż większość turystów jedzie na południe, dojeżdża do Vik i wraca, by “zaliczyć” jeszcze Złoty Krąg. To błąd, ponieważ dzikość i piękno wschodu, są tutaj wręcz pocztówkowe, a poranne mgły tworzą zadziwiające, pełne dramatyzmu widoki, których nie zapomnimy do końca życia. Warto też udać się na Fiordy Wschodnie, właśnie dlatego, że większość turystów (podobnie jest z Fiordami Zachodnimi), po prostu mija je, nie zagłębiając się w ich piękno i różnorodność. Nie mam doświadczenia w jeździe off road - czy mogę wynająć samochód 4x4 i wjechać nim w interior? Możesz wynająć samochód 4x4, ale od Ciebie zależy czy chcesz spróbować swoich sił, po raz pierwszy, w islandzkim interiorze:) Osobiście odradzam - wybierz się tam z kimś doświadczonym. Nie mówię zbyt dobrze po angielsku a mam ochotę wreszcie wybrać się na Islandię. Czy to dobry pomysł, czy przepadnę gdzieś, a moje wakacje staną się koszmarem? Nie martw się - w hotelach wystarczy numer rezerwacji, a w większości miejsc związanych z turystyką pracują nasi rodacy, którzy chętnie pomagają przyjezdnym. Jeżeli chcesz mieć jednak pewność i spokój związany z poruszaniem się po wyspie (i wszelkimi tego aspektami) napisz do mnie w sprawie polskiego przewodnika. Gdzie robić zakupy objeżdżając wyspę dookoła? Sklepy otwarte w przyzwoitych godzinach, z zaopatrzeniem, które wystarczy każdemu turyście, znajdują się jedynie w większych miejscowościach (co nie oznacza - w metropoliach; na Islandii “większą miejscowością” nazywane są takie, w których mieszka ponad 700 osób). Ze swojej strony polecam robienie zakupów na zapas - podobnie jak w przypadku stacji benzynowych, odległości pomiędzy sklepami mogą wynosić czasami kilkadziesiąt kilometrów. Czy moja polska karta będzie działała na stacjach benzynowych? Zdarza się czasami, że polska karta debetowa nie działa na danej stacji benzynowej. Dlatego warto zabrać ze sobą wypukłą kartę kredytową. Niestety, część stacji oferuje jedynie samoobsługowe dystrybutory, więc jeżeli chcesz mieć pewność, że nie spotka Cię żadna niemiła niespodzianka, kup kartę przedpłaconą (do wyboru różne nominały) do wykorzystania na stacji benzynowej. TUTAJ znajdziesz stacje N1, a TUTAJ Olis. Czy wszystkie gorące źródła nadają się do kąpieli? I czy wszystkie są oznaczone? Koniecznie zajrzyj TUTAJ. Czy to prawda, że Islandia bywa sukcesywnie rozdeptywana, a niektóre miejsca przypominają polskie Krupówki? Prawdą jest ogromna liczba turystów, która nieuchronnie wpływa na to co dzieje się na wyspie - negatywów tego zjawiska jest bardzo wiele i jeżeli nie zostaną wprowadzone jakieś obostrzenia dzika, nieskażona i “wolna” Islandia stanie się tylko smutnym wspomnieniem. Najpopularniejsze atrakcje pełne są przybyszy, którzy chcą na własne oczy przekonać się jak wyglądają islandzkie cuda natury, w niektórych częściach wyspy nie sposób być przez moment samemu. Tam jednak, gdzie nie jeździ zbyt wiele osób, z daleka od południowego wybrzeża Islandia ma się całkiem dobrze:) Chcę zrobić materiał o Islandii, ale brakuje mi kontaktów na miejscu. Czy jest ktoś kto może mi w tym pomóc? Odezwij się do mnie:) Przyjeżdżamy większą grupą. Czy warto wynająć kampera i czy musimy zabierać ze sobą sprzęt do biwakowania? Kamper to świetny pomysł jeżeli chcecie być niezależni i zaoszczędzić na noclegach. Większość wypożyczalni oferuje pełne wyposażenie, więc nie musicie się martwić o przywożenie rzeczy z Polski. Tutaj znajdziesz ofertę różnych firm, które wypożyczają Vany i Kampery. Jak fotografować zorzę polarną? Ponieważ nie jestem fotografem, chętnie przekażę Twoje pytanie profesjonalistom:) Czy to prawda, że można się zatrzymać przy drodze i pójść głaskać islandzkie konie? Czy nikt nas nie przepędzi? Sprawa jest względna - w większości przypadków nikt nie będzie miał za złe tego, że głaskacie konie (zresztą one są do tego przyzwyczajone), bo zwyczajnie do najbliższej farmy może być kawał drogi. Zdarzają się jednak przypadki, zwłaszcza przy największych atrakcjach, że Islandczycy tracą cierpliwość i stawiają znaki zakazu głaskania, wchodzenia oraz informujące, że nie zobaczysz tutaj wielorybów. Jak we wszystkim na Islandii, należy zachować zdrowy rozsądek - również w kwestii miejsca parkingowego. Zatrzymywanie samochodu na środku drogi tylko po to, żeby zrobić zdjęcie, wyprowadzi miejscowych z równowagi dużo szybciej i mocniej niż dokarmianie ich zwierząt. Czy można zwiedzić Islandię nie wynajmując samochodu? Można, ale jest to wyjątkowo uciążliwe chyba, że Twoim planem jest zwiedzanie wyspy łapiąc “stopa”:) Transport publiczny na Islandii jest ograniczony oraz stosunkowo drogi. Czy Islandczycy lubią turystów? Czy to prawda, że boom turystyczny zaczyna drażnić miejscowych i coraz częściej pojawiają się zakazy? Co do częściej pojawiających się zakazów - to prawda. Stosunek Islandczyków do turystów jest ściśle związany z tym gdzie dana osoba pracuje - inne podejście będzie miał właściciel firmy turystycznej, który na przyjezdnych zarabia, a inne farmer, którego zwierzęta płoszą się ponieważ po raz kolejny nad ich głowami przelatuje mały samolot pełen turystów. Czy można negocjować ceny noclegów? Zazwyczaj cena podana przy rezerwacji jest ceną ostateczną. Jest duże zapotrzebowanie na miejsca noclegowe, więc właściciele hoteli/hosteli/pensjonatów nie boją się o własną sprzedaż i nie oferują możliwości negocjacji ceny. Czy na Islandii zostawia się napiwki? Oczywiście:) Czy warto wybrać się na wycieczkę Super Jeepem? Taka wycieczka jest czymś ekstra - dzięki tym samochodom dotrzesz w najbardziej odizolowane, przepiękne miejsca na Islandii - interior, lodowce, wulkany. Sama podróż jest czymś co warto spróbować w tym surowym kraju:) TUTAJ możesz sprawdzić ofertę wycieczek, które stawiają na Super Jeepy. Spanie pod namiotem w lutym/marcu - czy to dobry pomysł? Biorąc pod uwagę sztormy, temperatury, śnieg oraz zamknięte kempingi - nie:) Czy muszę zabrać ze sobą z Polski mapy Islandii, czy lepszym pomysłem jest zaopatrzenie się w nie na miejscu? I czy wynajęte samochody posiadają GPS? Darmowe mapy Islandii dostaniesz we wszystkich punktach turystycznych, w dodatku możesz sprawdzić wybraną lokalizację TUTAJ. Wynajęte samochody albo mają GPS w pakiecie, albo jest on do wynajęcia za dodatkową opłatą. Przylatuję na Islandię w maju - czy uda mi się wejść do jaskini lodowej? Większośc jaskiń lodowych jest dostępna do końca marca, wyjątkiem jest TA jaskinia, do której można wejść (pod warunkiem dobrej pogody) jeszcze przez cały kwiecień. Jak jest z lotami po Islandii? Warto z nich skorzystać? Jakie są ceny? Jest to zdecydowanie wygodny i szybki sposób przemieszczania, choć mocno uzależniony od pogody. Kierunki, rozkład lotów, ceny i wszystkie niezbędne informacje znajdziesz TUTAJ oraz TUTAJ. Ile kosztuje benzyna na Islandii? Koniecznie sprawdź TĘ stronę. Czy wynajmując samochód na Islandii potrzebuję karty kredytowej? I czy firma wynajmująca zablokuje na mojej karcie środki w ramach depozytu? Wszystko zależy od wypożyczalni jednak zdecydowana większość wymaga posiadania karty kredytowej i środków na niej, wystarczających do zablokowania depozytu, który jest zwracany po oddaniu samochodu. Jego wysokość zależy od konkretnej firmy i ma za zadanie pokrycie ewentualnych szkód oraz zadłużeń. Gdzie mogę rozbić namiot na Islandii? Przede wszystkim wszędzie tam, gdzie znajdziemy wyznaczone do tego miejsca. Po drodze wokół islandzkiej jedynki, po obu stronach drogi możemy zauważyć pola campingowe. Na stacjach benzynowych czy w Internecie, znajdziemy mapy, gdzie są one zaznaczone. Oczywiście możemy poprosić też o nocleg na podwórku u jednego z Islandczyków lub spróbować rozbić się na dziko w odludnym miejscu, jednak nie polecam robić tego na mchu (kary za jego niszczenie są wyjątkowo wysokie) lub na pastwisku (z wiadomych względów). Najważniejsze islandzkie atrakcje - czy warto się przebijać przez tłum turystów i tracić czas na miejsca, które są na każdym zdjęciu z Islandii? Warto. I nie warto. Na to pytanie nikt Ci nie odpowie:) Przylatuję w czerwcu na Islandię (na tydzień), czyli w sezonie, kiedy pogoda powinna być w porządku. Aby ograniczyć koszty chciałbym zabrać jedynie bagaż podręczny - czy jest to wykonalne, czy raczej trąci szaleństwem? Daj znać po przylocie do Polski jak było na Islandii, w trakcie tygodniowego pobytu z bagażem podręcznym:) Chętnie opublikuje Twoje doświadczenia! Czy to prawda, że na Islandii bardzo łatwo złapać stopa, a Islandczycy dodatkowo oferują nocleg we własnym domu? Tak, łapanie “stopa” na Islandii, zwłaszcza w miejscach, które nie są kompletnym pustkowiem, nie jest rzeczą niewykonalną. Świadczyć może o tym fakt, że tego typu rozwiązanie stanowi trzon wycieczki wielu przybywających na Islandię turystów. I najtańszą opcję jeżeli dodamy do tego spanie pod namiotem. Jeżeli chodzi o noclegi - jeżeli oczekujesz transportu, obiadu i noclegu od nowo poznanego, uprzejmego Islandczyka, który postanowił zabrać Cię ze sobą w trasę - zastanów się. Pięć razy. Przylatuję na Islandię i chce podzielić się swoją historią. Nie widzę jednak sensu, żeby w związku z tym zakładać bloga czy kanał na YouTubie. Może Guide to Iceland chciałoby mój tekst/film/relację? Odezwij się do mnie:) Chcę odstawić wynajęty samochód pod hotelem, zamiast na lotnisku czy w biurze wypożyczalni. Jaka jest procedura? Większość wypożyczalni przyjmuje prostą zasadę - samochód parkujesz przed/pod hotelem, a kluczyki zostawiasz w recepcji:) Jeżeli chcesz mieć jednak pewność co do odstawienia samochodu, sprawdź dokładnie swój voucher z potwierdzeniem wynajmu lub zapytaj bezpośrednio wypożyczalnię. Czy da się spać w trakcie białych nocy? I jak z prowadzeniem samochodu? Jakie są plusy podróżowania nocą, kiedy słońce praktycznie w ogóle nie zachodzi? “Zasłony” to słowo klucz. Gdy śpicie w aucie, możecie użyć dosłownie wszystkiego, by zakryć szyby, a gdy w pokoju hotelowym, zazwyczaj będziecie mieli do czynienia z grubymi kotarami, które nie powinny przepuszczać wiele światła. Podczas długich dni na Islandii komuś, kto światło słoneczne widzi o 23:00 pierwszy raz, może wydawać się, że wstąpiły w niego nowe siły i będzie chciał dłużej prowadzić, dojechać do celu, do którego miał trafić jutro czy wspinać się na szczyty, nie zważając na to, że w jego kraju jest już grubo po północy i pewnie dawno by spał. Nie martwcie się jednak, po dwóch, trzech dniach, Wasz organizm będzie lekko zmęczony takim trybem, przyzwyczai się jako tako do dziennego światła przez całą noc i zaczniecie chodzić spać o “normalnej” godzinie ;) Plusy podróżowania “nocą” są przede wszystkim takie, że ograniczony jest ruch komunikacyjny i transportowy, a cudowne widoki i skąpane w promieniach niknącego słońca krajobrazy, potrafią poruszyć każdego. Czy mogę zabrać na Islandię drona i kręcić w dowolnych miejscach? Przepisy dotyczące dronów znajdziesz TUTAJ (pierwsza część po islandzku, druga po angielsku). Przyjeżdżam na Islandię na kilka dni - czy lepiej wynająć samochód czy wybrać się na wycieczkę zorganizowaną? Jeżeli masz prawo jazdy i nie boisz się islandzkich dróg:) wynajęcie samochodu jest dobrym pomysłem. Masz wtedy większe pole manewru, sam dostosowujesz plan podróży i w dodatku masz szansę odkryć miejsca pomijane przez komercyjne wycieczki. Jeżeli jednak chcesz skupić się na eksplorowaniu Islandii, a nie na prowadzeniu samochodu, lubisz słuchać opowieści przewodników i stawiasz na głęboki wypoczynek - wycieczka zorganizowana jest dla Ciebie. Jesteśmy miłośnikami adrenaliny i wybieramy się na Islandię. Ostatnio widzieliśmy nagranie jak kilku odważnych surfowało w zimie po oceanie. Chcemy spróbować czegoś podobnego. Jest to w ogóle wykonalne i możliwe do zorganizowania? Jasne, odezwijcie się do mnie i napiszcie jakie macie oczekiwania:) Owoce morza na Islandii - gdzie najlepiej ich próbować w Reykjaviku lub niedalekiej okolicy? Zobacz menu Sjavargrillid i Fjorubordid. O najlepszych restauracjach w Reykjaviku przeczytasz TUTAJ. Czy to prawda, że woda na Islandii jest tak czysta, że można ją pić bezpośrednio z kranu? A jeżeli tak - nie musimy kupować butelkowanej? Tak, woda na Islandii jest jedną z najczystszych na świecie i nadaje się do picia bezpośrednio z kranu - zimna rzecz jasna (bo gorąca, np. w Reykjaviku jest pełna siarki). Kupowanie wody butelkowanej ma sens jeżeli lubisz jej smak/gaz lub potrzebujesz butelki do późniejszego napełniania darmową wodą. Na marginesie litr butelkowanej wody (z charakterystycznym designem butelki) jest droższy od litra benzyny:) Czy w zimie zdarza się, że nie możecie wyjść z domu, bo zasypał Was śnieg? Mieszkając w Reykjaviku raczej nie ma na to szansy, choć w tym roku zdarzyła się całonocna śnieżyca, która kompletnie sparaliżowała stolicę, a odkopywanie ulic zajęło kilka dni. Co innego na prowincji, zwłaszcza na Fiordach Wschodnich i Zachodnich, choć problem ze śniegiem dotyczy raczej nieprzejezdnych dróg (odciętych miejscowości), a nie samego wyjścia z domu. Jakie pamiątki przywieźć z Islandii? Z Islandii możesz przywieźć rzeczy niezwykłe. Począwszy od islandzkiego powietrza w puszkach, a na dziwnej w smaku (dyplomatyczna wersja) kminkowej wódce, zwanej tu Brennivin, kończąc. Warto wejść do licznych sklepów z pamiątkami, gdzie oprócz kiczowatych pamiątek w stylu nadwiślańsko - bawarskim, możemy zaopatrzyć się w pluszowe maskonury, swetry z owczej wełny, rękawiczki, czapki i kapcie, a także flagi, książki, albumy czy płyty z mniej lub bardziej popularną muzyką islandzką. Warto zawsze pamiętać, że na lotnisku również możemy zakupić wiele rzeczy, takich jak islandzkie kosmetyki, przysmaki lub alkohol, które gdy kupimy je w Reykjaviku, będą musiały być zapakowane do bagażu rejestrowanego. Skąd mam wiedzieć, że któraś z dróg na Islandii jest zamknięta? Czy często się to zdarza? Częściowo zamknięta “jedynka” (na danym odcinku) zdarza się rzadko i zazwyczaj w miejscach pokroju Fiordów Wschodnich. Co innego interior - tamtejsze drogi otwierane są na chwilę, zazwyczaj na przełomie czerwca/lipca lub Fiordy Zachodnie, gdzie część dróg bywa pozamykana lub ciężko przejezdna nawet wiosną lub jesienią (nie wspominając o zimie). Latem drogi są pozamykane w wyniku potężnego sztormu, ale jest to raczej wyjątek od reguły. Jeżeli chcesz sprawdzić warunki drogowe koniecznie odwiedź TĘ stronę. Czy na Islandii można spać w samochodzie? Można. I wiele osób to praktykuje:) Gdzie mogę kupić tani sweter lub dziwne pamiątki z Islandii? Istnieje coś takiego jak wystawka z różnymi starociami?:) Koniecznie odwiedź Kolaportið - to słynny pchli targ, na którym znajdziesz przeróżne osobliwości:) Czasami zdarzają się wyprzedaże organizowane przez mieszkańców w danej dzielnicy, ale jeżeli przyjeżdżasz na Islandię na chwilę - Kolaportið jest najlepszym wyjściem. Czy będąc na Islandii po raz pierwszy warto objeżdżać ją dookoła, czy lepiej skupić się na konkretnej części wyspy? Jeżeli masz minimum tydzień warto objechać wyspę dookoła. Jeżeli jednak przylatujesz dosłownie na kilka dni, lepiej skupić się na konkretnym rejonie Islandii i postarać się wyciągnąć z niego jak najwięcej. Wolontariat na Islandii - czy to w ogóle możliwe? Jasne. I w dodatku jest to świetna opcja żeby poznać ten kraj od innej strony. Wolontariat na Islandii działa prężnie i możecie skorzystać z wielu opcji - workcampy, wolontariaty długo i krótkoterminowe. Niektóre z nich są realizowane w kompletnie niesamowitych miejscach, mają fascynujący program i gwarantuję, że to będzie idealny wstęp do islandzkiej przygody. Uwaga - wolontariat na Islandii może zakończyć się nieposkromioną chęcią zamieszkania w tym kraju:) Sprawdź TĘ, TĘ, TĘ i TĘ stronę. Czy pisząc do Guide to Iceland nawiążę kontakt z żywym człowiekiem, czy sprytnie zaprogramowaną maszyną, która wysyła zbiorcze, nic nie wnoszące odpowiedzi? Na wszystkie maile odpowiadają mieszkający na Islandii ludzie, o których możesz przeczytać również TUTAJ:)
A tu dorzucam jeszcze ogólną mapę gorących źródeł na Islandii: 5. Grettislaug. Jeśli marzysz o kąpieli z widokiem na góry – to miejsce na pewno Ci się spodoba! Grettislaug to źródło znajdujące się w tym miejscu od dobrych kilku wieków. Właściciel terenu stworzył obok niego drugie – większy Jarlslaug.
Życie na Islandii. Dla jednych spełnienie marzeń, dla innych coś zupełnie niewyobrażalnego. Z jednej strony nieprzewidywalność pogody, wszechobecna drożyzna, tęsknota za domem i egipskie ciemności przez kilka miesięcy w roku. Z drugiej strony kosmiczne krajobrazy, o jakich marzy każdy podróżnik, wulkany, lodowce, gejzery, czyste powietrze, hygge, społeczne zaufanie, szacunek do człowieka i święty spokój. Jaka tak naprawdę jest Islandia? Jak się żyje na Wyspie Ognia i Lodu? Poznajcie historię naszej wspaniałej czwórki przyjaciół: Oli, Tomka i ich córeczek Klary i Kaliny, którzy trzy lata temu przeprowadzili się na Islandię po – jak sami mówią – przygodę życia. Z Olą i Tomkiem poznaliśmy się 2 lata temu, ostatniego dnia naszego pobytu na Islandii z Jasiem i Manią (poczytacie o nim TU). Na dworze szalała wichura z deszczem padającym w każdym możliwym kierunku a odlot naszego samolotu przesuwał się z godziny na godzinę. Ci – jak się okazało – najserdeczniejsi ludzie świata przyjęli naszą czwórkę pod swój dach, nakarmili i podzielili się tym, co mieli najlepszego: otwartym sercem. Potem poszło już szybko. Nasze polsko-islandzkie ścieżki zaczęły się splatać a przyjaźń zacieśniać, dzięki czemu Tomek został naszym najlepszym na świecie islandzkim przewodnikiem w Moon&Back – naszym kameralnym biurze podróży. To jak, gotowi na przygodę życia Oli i Tomka? :) Życie na Islandii. Ola i Tomek w poszukiwaniu przygody życia, fot. Lesław Kanikuła O tym przeczytasz1 Skąd pomysł na życie na Islandii?2 Początki z reguły zawsze bywają trudne3 Jedziemy na Islandię i co?4 Życie na Islandii: jak przeżyć z pensji emigranta?5 Polacy na Islandii na ratunek! Czy faktycznie?6 Klara, przedszkole, nowy język7 Polska i Islandia. Różnice w standardzie wychowywania dzieci8 Islandzka Kalinka – moja historia porodowa9 Urlop macierzyński na Islandii10 Islandczycy – czy łatwo się z nimi zaprzyjaźnić?11 Życie na Islandii – towary eksportowe12 Egipskie ciemności vs białe noce. Co gorsze?13 Islandzka kuchnia14 Za co kochamy Islandię?15 Życie na Islandii a powroty do Dołącz do nas! Skąd pomysł na życie na Islandii? Na to pytanie lubimy odpowiadać przewrotnie: bo nie zdecydowaliśmy się na Wyspy Owcze. Na Islandii mieszkamy od marca 2017 roku. Dwa miesiące po naszym ślubie podjęliśmy decyzję, że na jakiś czas opuszczamy Polskę i ruszamy na poszukiwanie przygód. Padło na Reykjavik, ze względu na przeświadczenie, że znajdziemy tam hygge, czyli skandynawski dobrostan ducha. Nie byliśmy zmęczeni Polską, po prostu stwierdziliśmy, że ze względu na naszą niespełna 3-letnią córkę Klarę, to będzie dobry moment, żeby spróbować czegoś nowego. Uznaliśmy, że gdy Klara będzie większa, bardziej świadoma, ciężej będzie nam zdobyć się na odwagę, żeby wyjechać. Początki z reguły zawsze bywają trudne Tuż po podjęciu decyzji o przeprowadzce zaczęły nami targać różne emocje. Wtedy baliśmy się zwłaszcza o Klarę, którą wyrwaliśmy z ukochanego przedszkola i od najdroższych dziadków i rodziny. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Klara świetnie zaadoptowała się do nowej sytuacji i po kilku dniach zaczęła chodzić do opiekunki. Niespodziewanie to ja, Ola, zaczęłam mieć największe wątpliwości. Chciałam wracać do domu. Tym bardziej, że już po kilku tygodniach okazało się, że jestem w upragnionej ciąży z Kalinką. Ilość niewiadomych była bardzo przytłaczająca. Musieliśmy uczyć się funkcjonowania w zupełnie nowej społeczności: kulturze, która jest inna od tego, co oswojone w Polsce. Jedziemy na Islandię i co? Jechanie na żywioł nie wchodziło w grę. Ten i tak szalony plan musiał być dopracowany w najmniejszych szczegółach ze względu na naszą córkę. Wiedzieliśmy, że w tamtym czasie na Islandii pracę znajdowało się w ciągu kilku dni. Naszą zmorą okazało się poszukiwanie mieszkania. Na Islandii panował/panuje ogromny kryzys mieszkaniowy, a ceny mieszkań są wręcz nieprzyzwoicie wysokie. Na szczęście mieszkającej na wyspie koleżance udało się znaleźć nam malutkie M1. W wyjazd w jedną stronę zainwestowaliśmy całe oszczędności. Nasze nowe, puste wtedy mieszkanko udało się urządzić z pomocą nowych znajomych, często obcych ludzi, którzy dzielili się z nami pościelą, naczyniami… Zgodnie z oczekiwaniami w krótkim czasie znaleźliśmy zatrudnienie. Tomek w fabryce papieru, a ja w fabryce ciastek. Byliśmy przygotowani na to, że na początku praca, którą znajdziemy będzie zdecydowanie poniżej naszych kwalifikacji. Życie na Islandii. Ola i Tomek w poszukiwaniu przygody życia, fot. Lesław Kanikuła Życie na Islandii: jak przeżyć z pensji emigranta? Na początku życie na Islandii nie należało do najprzyjemniejszych. Pierwszymi pensjami spłacaliśmy zaciągnięte kredyty. Za kolejną pożyczkę kupiliśmy samochód. Nie było łatwo, bo ceny życia na Islandii są bardzo wysokie. Początkowe tygodnie spędziliśmy na powolnym odkrywaniu naszej okolicy. Zanim pierwszy raz ruszyliśmy do centrum i swobodnie w kawiarni wypiliśmy kawę, minęło sporo czasu. Każdą zarobioną islandzką koronę obracaliśmy w palcach kilka razy przed jej wydaniem. Było ciężko, ale była to dla nas ogromna lekcja pokory. Bardzo ten czas szanujemy i wspominamy go z rozrzewnieniem. Polacy na Islandii na ratunek! Czy faktycznie? Tak, Polacy na Islandii okazali się bardzo pomocni. Zwłaszcza nasi znajomi, których poznaliśmy w hotelu robotniczym, naszym pierwszym miejscu zamieszkania. Tuż za ścianą mieszkała samodzielna mama z dwiema córkami, która kilka miesięcy wcześniej przeprowadziła się z Polski. Kilka mieszkań dalej mieszkali znajomi, którzy pomogli nam w przyjeździe, wtedy już 3 lata na Islandii. To na nich zawsze mogliśmy liczyć i prosić o pomoc. Zresztą dalej możemy na sobie polegać. Później w naszym życiu pojawili się jeszcze inni Polacy, którzy podali nam pomocną dłoń. Mieliśmy szczęście! Klara, przedszkole, nowy język Klara poszła do islandzkiego przedszkola pół roku po przyjeździe na Islandię. Jednak, jak się okazało potem, mogliśmy wnioskować o przyjęcie jej do przedszkola jeszcze przed przyjazdem. Udało się ją zapisać do przedszkola najbliżej naszego ówczesnego miejsca zamieszkania. Był to strzał w dziesiątkę. Nauka języka nie zawsze przebiegała gładko, ale podejście kadry nauczycielskiej, przygotowanej do edukacji dzieci obcego pochodzenia, było absolutnie cudowne. Zarówno Klara, jak i my, byliśmy na bieżąco informowani o postępach, problemach, małych radościach. Pomimo przeprowadzki do innej części Reykjaviku, Klara nadal pozostała w swoim przedszkolu. Po pierwsze uznaliśmy, że przerzucanie jej do kolejnej placówki mogłoby być dla niej bardzo trudne, a po drugie, my też zaprzyjaźniliśmy się z jej nauczycielami. Wkrótce do Klary dołączy Kalinka, więc nasza przygoda z przedszkolem Arborg będzie trwała jeszcze długo i szczęśliwie. A islandzki Klary jest naszą dumą – jest dwujęzyczna. Życie na Islandii. Ola i Tomek w poszukiwaniu przygody życia, fot. Lesław Kanikuła Polska i Islandia. Różnice w standardzie wychowywania dzieci Jeszcze będąc w Polsce nie zgadzaliśmy się z panującymi w polskich przedszkolach i szkołach standardami wychowywania dzieci na świeżym powietrzu lub raczej jego braku. Irytowały nas też wszechobecne reklamy leków w radiu i telewizji. Życie na Islandii okazało się być dla nas rajem wychowawczym. W naszym przedszkolu dzieci powyżej 3 wychodzą na przedszkolne podwórko 2 razy dziennie po ok. 1,5 godziny. Jedynym ograniczeniem jest mróz poniżej minus 8 st. C i mocna wichura. Podczas 2-letniego pobytu Klary w przedszkolu takich dni było maksymalnie 6. Po przedszkolu często spędzamy czas na świeżym powietrzu w cieplutkim basenie – im zimniej na zewnątrz tym lepiej! Niczym niezwykłym nie są też wystawione przed budynkami wózki ze śpiącymi w środku dziećmi: przed żłobkiem lub kawiarnią, kiedy rodzice akurat piją kawę. Czujemy się tu bezpiecznie. Islandzka Kalinka – moja historia porodowa Dwie ciąże, dwa porody i dwa kraje. Różnica kolosalna i ogromny plus dla Wyspy. Zdrowa ciąża na Islandii w całości prowadzona jest przez położną. Z ginekologiem spotyka się tylko podczas “połówkowego” USG (jest to z reguły jedyne USG w ciąży) i w przypadku cesarskiego cięcia. Spotkania z położną są na początku co miesiąc. Od 8 miesiąca co tydzień, a w zależności od potrzeb przyszłej mamy nawet co dwa dni. Kobieta w ciąży jest traktowana jak zdrowa, pełnosprawna osoba. Dlatego też bardzo często ciężarne pracują nawet do ósmego czy dziewiątego miesiąca – wtedy oczywiście w odpowiednim wymiarze godzin. Ja od połowy 7 miesiąca pracowałam na 50% etatu, a na chorobowe przeszłam na 4 tygodnie przed porodem. Słowem, które ciśnie mi się na usta kiedy myślę o moim życiu na Islandii, w tym o porodzie, to szacunek. Szacunek położnej do rodzącej, jej partnera, szacunek dla intymności tego momentu i w końcu szacunek dla dziecka. Tylko 13% porodów na Islandii kończy się cesarskim cięciem. Ja niestety byłam w tym niewielkim odsetku. Jednak pomimo nieplanowanej cesarki był przy mnie mój mąż, którego do towarzyszenia mi przygotowała podczas szybkiej rozmowy pani psycholog. O drugiej w nocy, kilka godzin po porodzie, na salę, w której byliśmy w trójkę, wjechała skromna kolacja ze świecą. Po wyjściu ze szpitala, przez kolejne 2 tygodnie rodziców i maluszka odwiedza położna: pomaga, doradza, monitoruje sytuację. Wyłapuje też baby blues! Jeśli kolejny poród, to tylko na Islandii! Urlop macierzyński na Islandii Główne zasady urlopu po urodzeniu maluszka można streścić tak: trzy miesiące urlopu dla mamy, trzy miesiące obowiązkowego urlopu dla taty, trzy miesiące do podziału pomiędzy obydwoje rodziców. Urlop macierzyński/tacierzyński można wykorzystać do dwóch lat od urodzenia dziecka. Wysokość zasiłku oblicza się na podstawie zarobków sprzed zajścia w ciążę i trzech pierwszych miesięcy ciąży. Kwota wynosi ok. 80% zarobków. Jeśli czas pracy był krótszy, obowiązują zasady minimalnego zasiłku. Uff! Jednym słowem: to bardzo krótko! Maksymalny czas 6 miesięcy dla mamy, która chce pozostać z maluszkiem i np. kontynuować karmienie piersią to abstrakcja. Zasiłek można “rozciągnąć”, ale nawet zdaniem rodowitych Islandek, kwota po przeliczeniu należy raczej do niskich i wtedy cały ciężar utrzymania rodziny spoczywa na mężu. Z drugiej strony cudownym rozwiązaniem jest 3-miesięczny tacierzyński, który tatę stawia na równi z mamą. Nie ma tu więc ani mniej, ani bardziej zaangażowanego rodzica. Przynajmniej w teorii. Islandczycy – czy łatwo się z nimi zaprzyjaźnić? Naszą najbliższą islandzką znajomą jest nasza 76-letnia sąsiadka z naprzeciwka. Absolutnie cudowna osoba z doskonałą znajomością angielskiego, co na Islandii jest standardem. I to chyba język jest tym, co ostatnio, oprócz dewastacji środowiska naturalnego Islandii przez nieodpowiedzialnych turystów, porusza Islandczyków. W związku z tym, że 95% społeczeństwa mówi doskonale po angielsku, przyjezdni często nie podejmują nawet próby nauki języka islandzkiego. Dlatego często słyszy się głosy, że w sklepach i restauracjach na jednej z głównych ulic Reykjaviku nie można dogadać się zupełnie w ich języku ojczystym. Bardzo smutne zjawisko. A co do znajomości, przyjaźni…To proces bardzo długotrwały. Tomek ma w gronie znajomych z pracy wielu Islandczyków. Są to jednak na razie znajomości niewykraczające poza tę sferę. Islandczycy są w większości bardzo przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Dodatkowo, nas, Polaków, lubią i szanują za naszą pracowitość i kompetencje. Jednak, przez lata naszego mieszkania na Islandii nie zostaliśmy jeszcze nigdy zaproszeni na wspólne oglądanie Eurowizji. Byłby to krok milowy w naszych rodzinnych relacjach polsko-islandzkich – Eurowizja to dla nich świętość. Życie na Islandii – towary eksportowe Jest kilka rzeczy, które chcielibyśmy przenieść z Islandii do Polski. Tomek chciałby na pewno mieć pod nosem lodowce i baseny ogrzewane lawą (w wielkim skrócie!), a więc w zestaw wchodzą też wulkany. Ja chciałabym mieć Kennitala. Jest to bardzo pojemny islandzki numer w rodzaju naszego PESELu, który z jednej strony świadczy o inwigilacji państwa, a z drugiej jest taaaki wygodny w użyciu: od sklepu z elektroniką, po lekarza pierwszego kontaktu. Zabrałabym do Polski także prężnie działające związki zawodowe i zaufanie człowieka do człowieka. A co nam przeszkadza? Nieustannie drożejące życie i tęsknota za rodziną i przyjaciółmi. Egipskie ciemności vs białe noce. Co gorsze? Życie na Islandii można podzielić na dwie pory roku, które albo się lubi albo nie. Ale co człowiek, to inna opinia. Mnie przeszkadzają białe noce, bo pomimo zaciemniających rolet, dzieci nie czują czasu na spanie i dzień rozciąga się niebezpiecznie. Z kolei Tomek źle funkcjonuje, gdy od października do lutego mamy tylko kilka godzin jasności lub wręcz szarówy za oknem. Islandczycy bardzo dbają o swój komfort psychiczny podczas długich nocy i rozświetlają lampkami swoje domy, a wręcz całe miasta! Uroczy widok! Na rozproszenie ciemności jest jeszcze kilka innych sposobów, np. wspomniane już baseny na świeżym powietrzu, gdy woda paruje a na zewnątrz jest tak zimno, że zamarzają włosy na głowie albo oglądanie z okna zorzy polarnej. Islandzka kuchnia Islandzka kuchnia tradycyjna opiera się na produktach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu jako jedyne były dostępne na Wyspie. Tylko 1% powierzchni Islandii nadaje się pod uprawę. W dzisiejszych czasach tworzone są szklarnie, ogrzewane dzięki wysokiej aktywności wulkanicznej Wyspy. Hoduje się w nich wszystko: od kwiatów, na truskawkach i bananach! skończywszy. Bardzo wiele produktów sprowadza się też z Europy, Stanów Zjednoczonych itd. Wybór jest więc nieporównywalnie większy niż jeszcze przed kilkudziesięcioma laty. A wcześniej jedzono to, co znajdowało się w morzu albo co dało się wypasać: czyli głównie owce. Do dziś główną podstawą diety są ryby na 1000 sposobów, jak na przykład Plokkfiskur – nazywany też przysmakiem rybaka, danie jednogarnkowe składające się z ryby, ziemniaków i dużej ilości śmietany! Ma być tłusto i sycąco! Innym tradycyjnym daniem jest lamba, czyli owca, czy to w tradycyjnej zupie mięsnej lambasupp, czy pieczona barania głowa przy akompaniamencie ziemniaków i rzepy. Sfermentowanego rekina na Islandii jada się rzadko, a sfermentowaną płaszczkę tylko w Święta Bożego Narodzenia. Moim faworytem jest pyszny rúgbrauð, czyli słodki chlebek islandzki wypiekany tradycyjnie w dołach wykopanych w okolicach gorących źródeł, gdzie ziemia osiąga temperaturę ok. 100 °C. Za co kochamy Islandię? Wspólnie kochamy Islandię za lekcję pokory, którą dostajemy, ale też za pozytywne szaleństwo, którego doświadczamy. Tomek kocha Islandię, bo dała mu szansę na ponowne odkrycie swojej pasji: bycie przewodnikiem, który codziennie doznaje cudu natury i może tą miłością zarażać innych. A ja za poznanie mechanizmu zaufania, którego tak brakuje w Polsce, za piękny poród i cudowną opiekę nad naszymi dziećmi. Kocham też Islandię za to, że dopiero tu poczułam jak kocham Polskę. Życie na Islandii. Ola i Tomek w poszukiwaniu przygody życia, fot. Lesław Kanikuła Życie na Islandii a powroty do domu Jesteśmy małżeństwem, rodziną, parą przyjaciół, którą oprócz wspólnego znaku zodiaku łączy permanentny głód świata i zapachu przygody. Mamy wiecznie niezaspokojoną ciekawość i głos z tyłu głowy, który nam mówi, że “wszystko mogę …”. Niemniej jednak wiemy, że nasze dzieci potrzebują domu, stabilizacji i… szczęśliwych rodziców. Dlatego też nasz plan na najbliższy rok zakłada powrót na Podkarpacie, bliskość babć i dziadków, nasycenie przyjaciółmi. A co będzie później? Sami nie wiemy, gdzie nas poniesie. Zdjęcia: Lesław Kanikuła ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ Dołącz do nas! ❥ Będzie nam super miło, jeśli polubisz nasz profil na Facebooku i zaobserwujesz nas na Instagramie. ❥ Zapraszamy też do naszej grupy na Facebooku Aktywni Rodzice – co fajnego można robić z dziećmi. Zarażamy w niej energią do rodzinnego podróżowania i aktywnego spędzania czasu z dzieciakami. ❥ Kochasz Islandię tak jak my? Zapraszamy do drugiej naszej grupy na Facebooku Islandia Forum – wymieniamy się tam doświadczeniami i ciekawostkami związanymi z Islandią. ❥ A może marzysz o podróży na Islandię ale nie wiesz od czego zacząć? Wejdź na nasz księżyc – Zabierzemy Cię w podróż życia! #robniemozliwe Strokkur Geyser – gejzer, który wyrzuca wodę na około 30 metrów co parę minut. Seljalandsfoss – chyba najpopularniejszy wodospad na Islandii. Gljufrabui – ukryty wodospad znajdujący się 10 minut na piechotę od Seljalandsfoss. Skógafoss – jeden z największych wodospadów na Islandii. Kvernufoss – wodospad znajdujący się Islandia to przede wszystkim raj dla miłośników natury i podróży. To właśnie przepiękne krajobrazy przyciągają na wyspę ludzi ze wszystkich stron świata. Okazuje się jednak, że ten zimny kraj to nie tylko raj podróżniczy, ale także wspaniałe miejsce na emigrację zarobkową. Jak się pracuje i żyje na Islandii? Zapytaliśmy o to Pana Daniela Śpiewaka, który jest tam już ponad 4 lata! Poznajcie jego historię i sprawdźcie jak wygląda życie na Islandii. Co zmotywowało Cię do wyjazdu? Daniel Śpiewak: Myślę, że ogólny zarys jest podobny do większości historii polskich emigracji. Ukończona szkoła średnia, bardzo dobrze napisany egzamin maturalny, rozpoczęte studia… a wszystko to działo w moim wspaniałym mieście rodzinnym czyli Sosnowcu. Miasto określane przez niektórych jako stan umysłu, miasto w którym miałem szereg marzeń do spełnienia, ale niestety legalne formy zarobku w naszym kraju nie pozwalały mi optymistycznie patrzeć w przyszłość. W wieku 22 lat postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę – porzuciłem studia i wraz z przyjacielem zainwestowaliśmy w otworzenie sklepu spożywczo-monopolowego na osiedlu Browar w dzielnicy Klimontów, skąd pochodzimy. Mieliśmy nadzieję na rozwinięcie działalności. Niestety system podatkowy w Polsce i ZUS wraz z konkurencją zachodnich kapitałów, często zabijają takie mikro przedsiębiorstwa zanim dostaną szansę rozwoju. Tak było też w naszym przypadku – po ponad dwóch latach prób poszerzenia naszej działalności zostały długi rzędu kilkudziesięciu tysięcy i gorycz porażki. Nasza polska mentalność jednak nie pozwoliła mi się poddać. W życiu nie można odpuszczać, trzeba iść po swoje. Gdy masz nóż na gardle i w miejscu którym jesteś nie masz możliwości obrony, kierujesz się tam, gdzie masz szansę odwrócić swój los. Zdjęcie z prywatnych zbiorów Daniela Dlaczego akurat Islandia? Jest tak wiele krajów typowo zarobkowych bliżej Polski! Jak większość z nas, mam znajomych, którzy od lat wiodą los na emigracji w Wielkiej Brytanii, Holandii czy w Niemczech. Zebrałem więc informację na temat kosztów życia i możliwościach zarobku w tych krajach. Okazało się, że decydując się na wyjazd do jednego z tych krajów, będę potrzebował więcej czasu na wyjście na prostą niż mam. Moja, na tamten moment narzeczona, podpowiedziała mi kilka faktów o Islandii, w której miała rodzinę. Nie były to wyczerpujące informacje, z racji tego, że ten kierunek nie był wtedy popularny. Postanowiłem mimo wszystko zaryzykować mając, raz jeszcze, nadzieję, że wszystko się ułoży. Jak trafiłeś na tą wyspę, ile pieniędzy trzeba przygotować na podróż? Na tamten moment loty na Islandię były tylko z Warszawy i tylko w okresie wakacyjnym, a bilety były dużo droższe niż obecnie. Ale byłem gotowy na pierwszy lot w 2014 roku. Teraz, na Islandię latają samoloty z 4 lotnisk w Polsce, przez cały rok. Ceny biletów wahają się od 300 do 1000 zł. Wszystko zależy od tego, kiedy kupujemy bilet. Jakie były pierwsze formalności, których musiałeś dopełnić po przyjeździe? Czy ktoś Ci pomógł? Pierwsze formalności to wyrobienie polskiego odpowiednika numeru NIP czyli numer Kennitala, po czym otwarcie konta bankowego. Bez tych dwóch rzeczy nie mamy szans na podjęcie pracy. Miałem ten plus, iż rodzina mojej Klaudii zawiozła mnie do odpowiedniego urzędu, gdzie mogłem złożyć aplikacje, oraz do banku w którym po uzyskaniu Kennitala mogłem otworzyć konto. Formalności po przybyciu na Islandię: Wyrobienie tymczasowego numeru socjalnego Kennitala Założenie konta bankowego (wypłatę dostaje się jedynie na konto!) Rejestracja w Narodowym Rejestrze Islandii i wyrobienie stałego numeru Kennitala Więcej informacji znajdziecie w naszym artykule – Islandia w pigułce Jak udało Ci się znaleźć pracę? Polecasz szukać jeszcze w Polsce czy już na miejscu? Kiedy ja wyjeżdżałem nie było żadnych agencji pracy pomagających w znalezieniu zatrudnienia na Islandii. Udało mi się znaleźć pracę bezpośrednio w firmie Islandzkiej, która poza działalnością budowlaną, zajmowała się sezonowo podłączaniem instalacji światłowodowych – czyli praca typowo fizyczna. Obecnie można już korzystać z usług agencji pracy, ale zdecydowałbym się na takie rozwiązanie tylko pod warunkiem zapewnionego zakwaterowania, o które tutaj jest bardzo ciężko. Szczególnie, gdy nie ma Cię na miejscu – znalezienie pokoju poprzez rozmowę internetową graniczy z cudem. Jak dużo czasu potrzebowałeś, żeby się zaaklimatyzować? I co najbardziej zdziwiło Cię na miejscu? Dość szybko wpadłem w rutynę. Każdy dzień pobudka, start pracy o 8, koniec o 18-stej lecz zdarzały się dni, w których pracowało się nawet do 23. Nie było więc zbyt dużo czasu na zwiedzanie i poznawanie obyczajów. Lato w tamtym roku było najgorsze od lat – codzienne ulewy i bycie przemoczonym do suchej nitki po pierwszej godzinie pracy wspominam najciężej. Dodatkowo brak znajomych oraz narzeczonej jakoś specjalnie nie poprawiał nastroju, lecz wiedziałem że gdy odpuszczę, to wracam do naszej pięknej ojczyzny, gdzie niestety nie miałem perspektyw. Ta mobilizacja była tak silna, że nie pozwoliła mi odpuścić. Pamiętajcie gdziekolwiek byście byli i cokolwiek by się nie działo, nigdy się nie poddawajcie i nie zapominajcie skąd pochodzicie. Jak wygląda Twój typowy dzień? Czym się zajmujesz? Jak wygląda Twoje życie na Islandii? Obecnie leci 4 rok gdy jesteśmy tutaj – tym razem już jako rodzina. Całe moje życie, dzięki tamtej determinacji odwróciło się o 180 stopni. Po pół roku zmieniłem pracę, gdyż w okresie zimowym bez fachu w ręku mogłem liczyć jedynie na całodniowe sprzątanie budowy co było dla mnie kolejnym ciosem. Na szczęście poznałem Damiana, który miał znajomego w firmie zajmującej się zbieraniem odpadów. Chłopaki pomogli mi załatwiając rozmowę kwalifikacyjną w firmie Íslenska Gámafélagið i tak zostałem ładowaczem śmieciarki. Po półtorej roku dostałem możliwość bycia kierowcą śmieciarki w sekcji zbierania odpadów od różnych firm hoteli, czy placówek gastronomicznych i oświatowych. W sezonie letnim startujemy o 4 rano, zimą minimum o 3:30 z uwagi na warunki atmosferyczne, które wydłużają czas pracy czasem nawet o kilka godzin bądź całkowicie uniemożliwiają jej wykonywanie. Po pracy życie na Islandii – to rodzinne jako szczęśliwy mąż oraz ojciec dwójki dzieci. Daniel w pracy jako kierowca śmieciarki – zdjęcie z prywatnych zbiorów Daniela. A co ciekawego można robić na Islandii po pracy? Wiele rzeczy, w zależności od zainteresowań. Islandia ze względu na swoje piękno jest podróżniczym rajem ale miłośnicy imprez również mogą się nieźle zabawić. Jedynie dla zakupoholików może to być swojego rodzaju odwyk. Czy Islandia to według Ciebie dobre miejsce do życia? Zamierzasz tu zostać, założyć rodzinę? Tak, Islandia jest w czołówce rankingów jeśli chodzi o zadowolenie z warunków życia i tak jest faktycznie. Jeżeli pracujesz stać cię na wszystko i możesz też zaoszczędzić, nie ma tutaj wyścigu szczurów więc żyje się powoli i spokojnie – bez żadnej presji. Rodzinę już założyłem – wesele mieliśmy w Polsce, a w międzyczasie, już na wyspie, urodziła się nam dwójka dzieci, z których jesteśmy dumni jako świeżo upieczeni rodzice. Żyje się nam dobrze, niedługo lecimy do ojczyzny, choć jedynie na urlop. Ale życie na Islandii nauczyło nas, że nie ma sensu planować czegoś dłużej niż na najbliższy rok. Czy tu zostaniemy? To już czas pokaże. Największe różnice między pracą z Polakami a pracą z Islandczykami? To wszystko zależy – od rodzaju pracy którą wykonujemy, poziomu języka, w którym chcemy się komunikować oraz czasu który mamy na wykonanie zadania. Islandczycy są w domu, a my chcemy się zawsze wykazać, gdyż jesteśmy narodem ambitnym i pracowitym. Islandczycy wykonują swoje zadania rzetelnie i dokładnie, lecz bez zbytniego pośpiechu. My chcemy być doskonali i najszybsi, więc nie można jednoznacznie powiedzieć z kim i komu będzie pracowało się lepiej. I ostatnie pytanie – jakie masz rady dla osób, które wybierają się do Islandii? O czym muszą pamiętać, na co się przygotować? Radzę wszystkim, którzy chcą wyjechać na wyspę, aby dobrze się zastanowili i obrali sobie konkretne cele, które sukcesywnie chcą realizować. Zbyt wysokie oczekiwania mogą zakończyć się niepowodzeniem. Islandia to piękny kraj, a jej mieszkańcy są zazwyczaj życzliwi i pomocni, ale jeśli wyobrażamy sobie raj, w którym wystarczy się pojawić i od razu jesteśmy zwycięzcami – możemy być zaskoczeni. Zawsze będę dopingował ludziom, którzy chcą odmienić swoje życie i trzymam za wszystkich kciuki, żeby każdemu się udało. Bardzo dziękujemy Danielowi za podzielenie się swoją historią. Być może zainspiruje ona kogoś z Was do wyjazdu? Powiązane wpisy Praca w Wielkiej Brytanii po BrexicieSamozatrudnienie w Belgii – Jak założyć działalność gospodarczą?Zarobki w Szwecji – Ile zarabia się w Szwecji?
Możesz potraktować ją jako swoją listę kontrolną! 1. Zapoluj na zorzę polarną. To coś, co sprawi, że zaniemówisz! Staniesz z zadartą głową wpatrzony w niebo zapominając o całym bożym świecie…. Jednak pamiętaj, że zorzę polarną da się zobaczyć tylko w ciemności, czyli swoją podróż powinieneś zaplanować w okresie
Autor Wiadomość Temat postu: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #1 Wysłany: 22 Lut 2017 23:45 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski Wróciłem właśnie z sześciodniowego wypadu na moją ulubioną ISLANDIĘ . Ten wpis NIE JEST dosłowną relacją z wyjazdu (takie relacje – naprawdę ciekawe – znajdziecie na forum w odpowiednich działach).Ten wpis JEST zbiorem spostrzeżeń i faktów, które mogą pomóc dopytującym o zimowe zwiedzanie wyspy. Napiszę o kosztach sześciodniowego pobytu, kluczowych różnicach determinujących założenia podróży, pokażę parę miejsc…– mam nadzieję, że tekst przyda się śmiałkom rozważającym podróż w śnieżno-lodowych miesiącach Warto! Ale warto też przygotować się na islandzkie 2 osoby w osobowym aucie (nie najmniejszym ze względu na porę roku, ale bez napędu 4x4 bo Interior i tak niedostępny)2) 6 dób pobytu – od poniedziałku wieczorem do niedzieli wieczorem (połączenia Wizza – odpowiednio: z Gdańska/do Warszawy)3) przejazd, o ile się da, dookoła – tylko z tego powodu, że podczas kilkunastu wcześniejszych wyjazdów tam, w zasadzie wszędzie już byliśmy, natomiast ciekawiła nas ZIMOWA Islandia, możliwe różnice między północą a południem o tej porze roku, a najbardziej ciekawił święty spokój (w tym od turystów;)4) Kierunek wybierany na miejscu (zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub odwrotnie)- zostawiliśmy decyzję… pogodzie i był to jedyny sensowny i najlepszy możliwy wybór, gdyż gdybyśmy zaczęli od zwiedzania południa (typowe) spędzilibyśmy 6 dni w deszczu, a jadąc w drugą stronę i odpowiednio przyspieszając lub zwalniając podróż – mieliśmy 5 dni bez deszczu, w tym jeden w całości magicznie słoneczny. 5) W związku z pkt. 3-4 noclegów nie rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem, co przyniosło nie tylko wyśmienite wykorzystanie czasu oraz sił i brak „cofania się”, ale także spore oszczędności (przez bezpośrednie kontakty/dzwonienie do miejsc noclegowych lub korzystanie z obniżek last minute)6) ostatnie założenie: jedno z najtrudniejszych na Islandii – mimo nieco absurdalnej koncepcji objazdu dookoła oraz krótkiego dnia - NIE SPIESZYĆ SIĘ! Ale to możliwe było jedynie po pogodzeniu się, że i tak nie odwiedzimy nawet połowy ciekawych miejsc, lecz tylko te, za którymi najbardziej tęsknimy lub które w danym dniu i czasie mają ładną nie odmawiać sobie lokalnych elementarnych przyjemności odtrącanych wcześniej nie raz z marudzeniem na wyższe ceny (małomiasteczkowy basen z widokiem, miejscowa zupa rybna, kanapka z jagnięciną / której zresztą poza Islandią nie lubimy). Jeśli bowiem mielibyśmy zaoszczędzić 300 zł w zamian za pędzenie przed siebie i „nie-smakowanie Islandii takiej jaką jest„ to równie dobrze można by pojechać w Karkonosze – też ładnie Wyjazd streścić łatwo: wszystkie założenia udało się zrealizować ! Parę szczegółów:- autem była SKODA FABIA kombi, napęd na przód, opony z kolcami, przejechała 2100 km ze średnim spalaniem ok. 6 l/100 km (benzyna), mały silniczek, ale z dobrymi oponami auto nawet na przełęczach i na lodzie (przy rozsądnej prędkości) trzymało się ładnie drogi. Mniejszego bym nie chciał. Nadal uważam, że Duster byłby najlepszy, ale przy pogodzie jaka się ułożyła to auto wystarczyło w sam raz;- mieliśmy ze sobą śpiwory, co skutkowało przy połowie noclegów dodatkową obniżką od 1000 – 1500 ISK / os. (33-50 zł). W ten sposób płaciliśmy za noclegi od 30-45 EUR /os. kwaterując się w dwuosobowych pokojach. W rzeczywistości trzykrotnie – z braku innych turystów – owe „pokoje” oznaczały oddanie do dyspozycji całego domu - rzecz jasna dla nieco ponad 100 zł sumarycznej oszczędności średnio chętnie targa się śpiwór, ale akurat mieliśmy tyle luzu w limicie wagowym bagażu nadawanego WIZZA (wspólne 1x32 kg, w tym sporo sprzętu), więc wzięliśmy. Gdybym miał ekstra dopłacać do bagażu ze względu na śpiwór – nie brałbym go, szczególnie w zimie, gdy i tak nie śpi się na kempingach ani w aucie. Mając natomiast duży bagaż rejestrowany (jeśli ma niestandardowe wymiary trzeba doliczyć sobie na lotnisku czas na dostarczenie go po odprawie do odległego okienka „oversize”) zabraliśmy się z podręcznym w postaci najmniejszych, niepłatnych „plecaczków”.- dzienne światło mieliśmy – uśredniając – od 9 do 18ej, przy czym pierwsza i ostatnia godzina mało nadawała się na zwiedzanie z powodu przejmującego zimna, za to 11-15 ładowały energię (co za światło!) bardziej niż cały lipcowy dzień na kontynencie - regularnie (kilka razy dziennie) sprawdzaliśmy pogodę na (w aplikacji, bo najdokładniej) oraz przejezdność dróg na - co pozwalało też w decyzjach którędy jechać, by było komfortowo i z widokami zamiast chmur. W związku z tym część decyzji co do trasy wydawać by się mogła irracjonalna, ale w praktyce dawała 99% satysfakcji z widoku za noclegi na dany dzień ustalaliśmy telefonicznie (kontakty z broszur dostępnych na stacjach benzynowych, informacjach turystycznych oraz z Internetu) między 12 a 18 danego dnia. W żadnym przypadku nie zaliczyliśmy odmowy, w połowie przypadków ceny były niższe niż oficjalnie ogłaszane (w szczycie sezonu nie jest tak różowo)- turystów na północy i wschodzie jest bardzo, bardzo mało, od Husaviku po Hofn (jakby odciąć pół wyspy na linii godz. 11 i 6). Za to od Reykiaviku od Jokulsarlon – turystów jest w zimie sporo, powiedziałbym, że dużo więcej niż widywałem w szczycie lata 5-6 lat temu. Ale taka jest kolej rzeczy… Jedynie gdyby wszechobecni Chińczycy nie zachowywali się tak absurdalnie idiotycznie na drogach i przy atrakcjach – jakoś bym to przebolał. Oczywiście w porównaniu z resztą turystycznych destynacji Europy to jest tam wciąż pustka , ale dla szukających całkowitego wytchnienia od ludzi – vide początek dostępność punktów widokowych jest znacznie mniejsza (dużo błota lub śniegu, ew. roztopów, np. przy Detifoss dojście tylko od zachodu i 20 minutowa ścieżka zajmuje teraz i 45 min. doprowadzając tylko do jednego punktu – platformy. Część muzeów i urokliwych „ciekawostek” (kościółki, wystawy) jest zamknietych poza sezonem, ale bardziej doskwiera zamkniecie na zimę wielu lokali i sezonowe skracanie czasu pracy sklepów. Ot np. w Husaviku na początku tygodnia dosłownie nie ma gdzie pójść na rybę . W innych godzinach (zwykle z przerwą w środku dnia) działają też lokalne baseny. Niemniej dzień jest tak krótki, że i tak czasu nieco brakuje, więc ta niedostępność miejsc i sklepów bywa nieco teoretyczna, o ile zdąży się na czas zrobić zakupy jedzenia w Bonusie lub Netto - stopniowo coraz większa wydaje się aktywność policji (ale może to ogólny trend, a nie kwestia akurat tej zimy). Radiowozów na 1ce minąłem kilka (przypominam, ze ochoczo i skutecznie łapią z przeciwka – jest tu mój temat o mandacie z wakacji, z taryfikatorem) – zdecydowanie więcej niż zdarzało mi się spotkać dawniej. A już „atrakcją” samą w sobie była wieczorna pogoń policjanta za nami lokalną gruntową drogą (do miejsca noclegu), kiedy po dogonieniu nas na sygnale w szczerym polu, sprawdził trzeźwość, zawartość auta i powody lądowania dwóch kosmitów z PL Pełna kultura, „szacun”, ale też daje to do myślenia. Gdybyśmy byli „po piwku”, lub liczyli na ciemność, mogłoby skończyć się dłuższym pobytem… byliśmy? Poniżej ramowo dla tych, którzy kojarzą ze swoich wyjazdów, bo jeśli ktoś dopiero się wybiera to niech ten akapit pominie, gdyż na pierwszy raz taka akurat wycieczka nie miałaby sensu, to raczej refleksyjna przejażdżka miłośników Islandii, nie zwiedzanie typu „czas goni ale chcę to zrobić”:DAY 0: dojazd do GDA, lot, zupa rybna (jaka!!!!!) u naszego ulubionego kucharza w Reykiaviku (nie wiem czy mogę mu zrobić reklamę, nazwę więc pominę), przejazd do Blondous na nocleg, wylądowaliśmy niemal po ciemku, więc ten wieczór służył „wskoczeniu w falę przesuwajacej się pogody” – co o tej porze roku rozumiemy jako „szansę na brak opadów lub możliwie najmniejsze opady”.DAY 1: basen w Hofsos na brzegu fiordu, gdzie podczas naszej wyłącznej okupacji kąpieliska – obok w rzeczonym fiordzie, wesoło pluskał się wieloryb, wypuszczając fajerwerki wody oraz pomachując co parę minut ogonem lub kawałkiem cielska. Nie było żal dwóch godzin… . Przejazd nadmorską drogą i tunelami wzdłuż półwyspu, pięknie! Akuyreri (tu zakupy i ciepłe jedzenie w rękę). Godafoss, próba dojazdu 2 km do Adlejarfossa z zamiarem pieszej wycieczki (droga dalej oblodzona i z zakazem wjazdu dla naszego auta), ale ten jedyny raz deszcz i błoto z lodem powstrzymały nas od frajdy, która była na wyciągniecie ręki (uwielbiam ten wodospad – mimo kłopotliwego dojazdu). Nocleg nad MyvatnDAY 2: ze śniadania z widokiem na Myvatn nie chciało się wychodzić Obowiązkowo Krafla i Viti (Krafla w zasadzie nie do przejscia/dojścia – choć nadzieję budził psi zaprzęg; Viti zaśnieżone i z lodem, lodowisko na drodze), jak zwykle ubaw dla oczu, wyobraźni i węchu na tutejszych polach geotermalnych, rzut oka (i częściowo buta) na wielki krater przy samym Myvatn, piękny przejazd pagórkami do Husaviku, nocleg w Husaviku po bezowocnym polowaniu na jadłodajnię (lokalsi chcieli ochoczo pomóc, także Polacy, ale zima to zima = burger na stacji benzynowej). DAY 3: Asbyrgi. Ech – żeby tu w lecie trafić przy takiej pustce. W południe nasz ślad na śniegu na drodze do Kanionu wciąż był pierwszy… Pusto, ptaki, echo. Szkoda, że aura nie pozwala wejść na górę, ani pojechać żadną z górnych gruntówek do krawędzi. Dalej przykład pogodowego absurdu jaki zapowiadałem – przejazd (z widokami już w śniegu, zupełnie inny świat niż dzień wcześniej) do Myvatn i dalej na zachodni brzeg Detifossa. Niby 40 km w linii prostej, O tej porze roku ponad… 100 km więcej Dzień skończony w małej osadzie u progu Interioru, drewniany dom, pojedyncze zabudowania kryte trawą, owce biegające w śniegu, kolory zachodzącego słońca i samotny niemiecki turysta szusujący na nartach biegowych po bezkresie pustynno-białych 4: Dolina wodospadów przed Egilstaddir zajęła trochę (wreszcie z[a]marznięte wodospady;)W Egilstaddir uzupełnienie zapasów wszystkiego i jedna z wielu smutnych refleksji o braku wyobraźni/wiedzy (?) autostopowiczów. Para stojąca na skrzyżowaniu przed południem stała tam nadal o 16ej, gdy my wracaliśmy do Egilstaddir po wypadzie na wzgórza i do pobliskiego było patrzeć jak zmarnowali piękny dzień, a wystarczyło sprawdzić jakie są realia autostopu w zimie na wschodzie wyspy, podejrzeć w Internecie twarde dane ile dziennie aut tamtędy przejeżdża i porównać z Zakopianką zanim stanie się marznąć. Byliśmy nawet gotowi ich poratować widząc jak zgubili dzień życia (szczególnie, że akurat w samym mieście, w odróżnieniu od okolicy, pogoda nie była najlepsza), ale gdy tankowałem 300 m dalej ktoś akurat jechał dużym autem w tamtą stronę i się też ulitował. Jeśli robili to z oszczędności to mają szczęście, że nie doczekali nas bo oprócz pomocy nieźle bym ich zrugał (krótki najem aut w zimie bywa naprawdę tani – może nawet porównywalnie z tamtejszym kosztem leków na przeziębienie). Ale raczej to była ich niewiedza mnożona przez naiwność (staram się być delikatny). Czyta ktoś hurraoptymistyczne wakacyjne wpisy z południa wyspy jak to cudownie w lecie się jeździ tutaj na koszt zatrzymywanych przyjaciół – i wydaje się później takim fascynatom, że asfalt będzie ich grzał jak na Gran Canarii… Ech… Mam nadzieję, ze nie rodacy… Dalej o zachodzie słońca przejazd Oxi na cieplutkie południe (5-8 st.) i wieczór/noc w domku przed Hofn. DAY 5: Tak, tak, Jokulsarlon – 3x , co piętnaście minut inny: tj. magiczny - zasnuty mgłą na parę metrów, absurdalny – podpierający ciemną pierzynę niskiej pokładającej się chmury, wyostrzony – w pełnym słońcu z odkrytym horyzontem. Oczywiście także „wystawa” potężnych brył lodu wyrzuconych na brzeg po południowej stronie drogi oraz zupełnie inna widokowo zatoka z krami 10 km dalej na zachód. Po drodze przyglądanie się reniferom – dwa duże stada, jedno 300 m od drogi w stronę gór, drugie szalejące na drodze (to dla tych, którzy zastanawiają się o co chodzi z niemożliwością ubezpieczenia w wynajmowanych autach na Islandii szkód spowodowanych przez zwierzęta) oraz jeden, który przebiegł przed samą maską zbiegając ze skarpy. W zasadzie nie zdążyłem zareagować – po prostu los chciał, że wybrał życie dla siebie i dla nas, choć gdyby zrobił to sekundę później musielibyście się jedynie domyślać co chciałem napisać… O zachodzie słońca starczyło czasu na niedoceniony Fjadrargljufur, ale to już terytorium podlegające inwazji turystów, więc nie oczekujcie, że się rozpłynę w zachwytach nad przeżyciami. Owszem – widoki piękne. Po drodze parę zatrzymań w moich sekretnych wydawałoby się punktach widokowych, ale doprawdy – kto chciał poczuć wolność na południowej Islandii już się spóźnił. Mimo to wciąż zachwycam się tymi widokami - nigdy dwa razy nie wyglądają tak samo. Nocleg za Vik, gdzie gorąca kanapka z jagnięciną odnawiała wiarę, że jakość może próbować gonić ich abstrakcyjne 6: Powolutku – zakupy pamiątek i prezentów, szperanie w sklepikach z rękodziełem w rybackich wioskach na południu, łapanie słońca wśród porażająco zielonych (luty?!) mchów na wschód od Grindaviku, w końcu tradycyjna Lobster soup na pożegnanie. Szkoda, że urocza obsługa stanowiska nadawania bagażu rejestrowanego w Keflaviku kolejny raz wykazała się zupełnie nieislandzkim brakiem altruizmu. Najpierw zamieszanie dziewczyn mających problem z ustaleniem która ma pracować, a która patrzeć, a potem dzwoniące „must be point zero” , co miało mnie zmusić, do usunięcia paruset gram (dosłownie!) nadbagażu. Wyjąłem cienki miniaturowy koc ważący 300g, ale wciąż na wadzie nie było końcówki „ .0 ”. Wyjałem więc 400g ciastka i dałem jej w prezencie. Z uśmiechem wzięła i… koca NIE pozwoliła włożyć z powrotem. No, to nie był islandzki akcent. Ale z drugiej strony frajda miała się i tak właśnie skończyć, więc to tylko jej wybór, że wolała zagrać nieislandzką heterę zamiast pozostać w przyjemniejszej części wspomnień należą też wydane pieniędze, a te pod$$$umowac do$ć łatwo:Przy dwóch osobach, wspomnianych założeniach i opisanym stylu podróżowania (wcale nie najtańszym, ale efektywnym, przyjemnym i moim zdaniem wartym tej ceny, bo pozbawionym odmawiania sobie czegoś co krok) – wyszło to NA OSOBĘ TAK:Koszt najmu auta z ubezpieczeniem: 490 złKoszt paliwa : 480 złNoclegi: 970 złJeden ciepły posiłek "restauracyjny" dziennie (nie TOP-menu, ale też nie przystawki) /to można było oszczędzić, ale dlaczego?/ 390 złpozostałe jedzenie ok. 350 złpłatności rozliczane kartą walutową w EUR z mBankuBilety lotnicze kupowaliśmy w różnych cenach – od 79 do 189 zł, ale do tego dochodziło w każdą stronę 200 zł za 32 kg bagaż oraz jeden raz dopłata za zmianę miejsca, bo mając wylosowany fotel na środku miedzy nieznanymi współpasażerami ryzyko drastycznych doznań jest zbyt duże Sumując wszystkie wspólne wydatki (a więc także dojazd do GDA, i powrót do domów z Warszawy – bo wyruszaliśmy z Wrocławia), 4 wejścia na baseny, drobne sprawunki (typu taśma pakowa i worki do zabezpieczenia bagażu), płatny przejazd tunelem – wydaliśmy na wyjazd po 3600 zł/ jest to mało, bo zazwyczaj (ale jeżdżąc w czwórkę) mieściliśmy się w 2,3 – 2,6 tyś. /os., da się więc taniej. Ale nie to samo...Po prostu tym razem założenia były nieco inne, chcieliśmy doświadczyć Islandii lepiej, mieliśmy po poprzednich wyjazdach przekonanie, że „oszczędności na siłę” odbijają się czkawką, bo tracony czas i siły zużywane na owo oszczędzanie (przede wszystkim CZAS! – tam na miejscu) są za dużo warte wobec dużo swobodniejszej przygody kosztem kilkuset złotych. Wiem, to nie jest mało, ale dobrze i z satysfakcją wydane tysiąc złotych to w rzeczywistości dużo więcej. Tym samym udało się też przeżyć wyprawę w trudnych warunkach, w niełatwym kraju i czasie – w taki sposób, że niczego nie żałuję, niczego bym nie zmienił i wiem, że wykorzystałem urlop na 200% Czego wszystkim życzę!---A jeśli kto doczytał aż tutaj i jeszcze nie znudził się Islandią, to zapraszam też to obejrzenia filmowej relacji, ale z poprzedniego pobytu. Nie pada tam żadne słowo, unikamy też oklepanych miejsc znanych wszystkim, ale za to połączyliśmy nasze islandzkie sekretne miejsca z własną muzyką i w 100% własnymi ujęciami – możecie w 6 minut odwiedzić Zachodnie Fiordy, Półwysep Snaefellsnes i nie tylko… : osób pyta o zdjecia z teraz, z lutego... Cóż, rzadko wyciągamy aparat, od któregoś wyjazdu przeszliśmy na "napawanie się"/pożeranie widoków wzrokiem. Dużo głębsze wrażenia, niż "pstryk i w drogę". A i okiem jakoś zapamiętuję więcej i piękniej niż aparatem, więc niewiele mam z tego wyjazdu fotek. To może kilka z brzegu... Załączniki: Komentarz do pliku: Który to fjord ? ;) LUUUTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: A na północy zima… LUUUTTTTy [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Niby zamarznięte… a dymi LUUTTUUTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Nie ma jeszcze zakazu wjazdu… jest jedynie informacja, że… nieprzejezdnechyba z litości dla turystów są też znaki, że „jak wjedziesz, to nie wyobrażasz sobie ile zapłacisz w przypadku jakiejkolwiek usterki lub potrzeby pomocy”. I to jest bardzo uczciwa prawda, zaręczam… LUTYTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Detifoss wśród hałd śniegu, niełatwo dojść, niewiele widać, ale to ON LUTTYYT [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Islandzkie złudzenia LUTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Trochę trudno uwierzyć, ale to ten sam fiord co na górze, tylko z nieco wyższej wysokości… LUTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Zmierzcha się, ale bajkowy kanion czaruje kształtami… LUTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Dookoła gorąco, tereny geotermalne wokół Krafli grzeją, a obok jezioro w kraterze zamarznięte LUTTUTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Islandzka blondyna… LUTTTYY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Jokulsarlon zady(u)mił się... LUTTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: ...zresztą nie tylko Jokulsarlon LUTTTTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Losowanie pory roku na następny kwadrans – cała prawda o zwiedzaniu południa [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Z najlepszymi życzeniami dla autostopowiczów bez wyobraźni i umiejętności czytania ze zrozumieniem. Pozostałych zapraszam w lecie, ale też po przemyśleniu ;)Co to jest? Jak piszą dziennikarze "turystyczni" niewychodzący za próg biura: "okalająca wyspę autostrada nr 1", cha, cha, cha!!!! na wschód od Myvatn, luty 2017, środek pięknego, gwarnego dnia! :) LU [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Epoka lodowcowa LLLUTY [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Komentarz do pliku: Islandia – za każdym razem zaskakująca… L II [ KiB | Obejrzany 8252 razy ] Ostatnio edytowany przez Artycjusz 23 Lut 2017 00:27, edytowano w sumie 3 razy Góra 28 ludzi lubi ten post. 15 ludzi uważa post za pomocny. BooBooZB Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #2 Wysłany: 23 Lut 2017 00:04 Rejestracja: 17 Gru 2014Posty: 698 niebieski @‌Artycjusz‌ jak zawsze w sedno przydatny bardziej,że pojutrze wracam na Islandię Góra ciachu25 Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #3 Wysłany: 23 Lut 2017 18:23 Rejestracja: 07 Lut 2014Posty: 579 niebieski I tu też potwierdzę, iż już dawno nie czytałem tak mądrych i rozsądnych spostrzeżeń;)Dziękujemy za relację!Pzdr, Art. Góra to_masz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #4 Wysłany: 23 Lut 2017 23:34 Rejestracja: 07 Lut 2012Posty: 113 @‌Artycjusz‌ Gratuluję spokojnego wyjazdu i luzu, który wydawało mi się na początku, że się nie oceniać i nie komentować innych, niech każdy żyje po przekreślając autostopowiczów, przekreśliłeś dla mnie siebie. A może oni przeczytali wszystko na temat stopa w zimie we wschodniej Islandii?może widzieli 1000 fotek z jedynki w środku zimy? może nie muszą tak jak Ty jechać do GDN z WRO, żeby było taniej? Może śpią sobie w namiotach w środku zimy? może nie lecą tam na tydzień, bo to aż 5 dni urlopu? może nie stracili dnia, jak to określiłeś, tylko są w drodze....przepraszam, że mnie tak uniosło, ale tak jak Ty nie robię zdjęć od pewnego czasu, jestem zafascynowany Islandią jaką taką,lubię spokój, który płynie na północy i nie rozumiem dlaczego uzurpujesz sobie prawo by kogoś oceniać? No worries. Góra BooBooZB Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #5 Wysłany: 23 Lut 2017 23:49 Rejestracja: 17 Gru 2014Posty: 698 niebieski @Artycjusz z tego co pisał, spędził ponad 80 dni na Islandii, nie mieszkając i nie pracując pełne prawo się każdy, kto chciałby po raz pierwszy na Islandii, powinien przeczytać wszystkie jego posty (a to nie jest trudne poprzez funkcje forum).Autostop jak i couchsurfing na Islandii był poruszany wiele w sezonie letnim ma duże szanse na drodze od Reykjaviku do Jokulsalron. Szczególnie, jeśli jesteś los bywa przewrotny, ale to już nie pierwszy raz, gdy słyszę o przemokniętych i przemarzniętych turystach na Islandii, którzy stracili cały dzień (albo więcej), licząc na złapanie szczególności na wschodzie Islandii (Egilstadoir, Myvath, Detifoss). Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #6 Wysłany: 24 Lut 2017 00:30 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski @to-masz 1' To jest wątek o spostrzeżeniach i zimowych realiach po lutowym wyjeździe na Islandię, nie o ideach autostopu... Zapraszam na górę/ może dużo Ci @to-masz 'u odpiszę, ale mam nadzieję, że dzięki temu wymuszony skręt na off-topic uda się zamienić w jeszcze dokładniejszą poradę Na dole dodaję mapkę obrazującą dobowe natężenie ruchu aut, a w " ją tłumaczę w kontekście tej sytuacji (kogo nuży sama kwestia autostopu - niech przewinie do i mapki).Ale niech Ci będzie ... "nakręca mnie", gdy ludzie piszą o tym przy czym nie byli i czego nie widzieli, a jednocześnie zarzucają to innym, którzy akurat opisywaną sytuację widzieli...Tak się składa, ze ja OSOBISCIE mijałem ich dwa razy na tym skrzyżowaniu (jadąc jednak w innym niż objazd jedynką kierunku, bo od razu bym zabrał). Wcześniej RATOWAŁEM już na wyspie zamarzających autostopowiczów - z Nowej Zelandii i Francji, holowałem z wody podtopione auta tych którzy dużo czytali i "byli w drodze", przewoziłem przez rzekę piechurów, którzy wiedzieli o wyspie wszystko, ale nie to co dzieje na ostrym wietrze z organizmem zanurzonym w lodowatym nurcie przekraczanym na boso w slipach i reszcie i tak pomoczonych ciuchów "bo to naprawdę rzeka była na szlaku a nie strumień". I widziałem też miny tej tegorocznej pary, zachowanie, rezygnację, załamkę... Deszcz i śnieg w lutym, pośród błota, przez parę godzin nieskutecznego machania rączką to nie jest scena "płynący spokój na północy - w drodze". Mijając ich po raz pierwszy podzielałem poniekąd nadzieję, że to nie może trwać tak długo (choć pamiętam też moknącą w sierpniu cały dzień autostopowiczkę nad Myvatn). Mijając ich po raz drugi - widziałem już, że im pomogę i podrzucę gdziekolwiek gdy zatankuję i będę jechał w stronę prawem osądzasz moją opinię o sytuacji której nie widziałeś? Ja tych ludzi z bliska widziałem, a im podobnym pomagałem nie mój drogi, kiedy mam ochotę latam Lufthansą (z wygodnym przesiadkami) z Wrocławia do Reykiaviku i to ani nie po to, by podbudować sobie ego lub Ci zaimponować (bo czytam z zakłopotaniem, ze to istotne dla Ciebie), ani żeby oszczędzić, ani żeby się tłumaczyć. Z GDN poleciałem jednak tylko dlatego, że musiałem być rano tego dnia w Warszawie, a kumpel wyjeżdżał spod Wrocławia. Żeby dolecieć razem i nie czekać na siebie, a w dodatku wykorzystać maksymalnie urlop - wypadało najsensowniej połączenie z GDN. I kto tu wydaje oceny o ludziach nie znając sytuacji? A jeśli widziałbyś tych ludzi jak ja i chciałbyś sądzić, ze stali tam tego dnia i przez ten czas dla przyjemności (lub z przyjemnością), przygotowani, świadomi i chętni, dumni ze swego samostanowienia i wolności jaką daje autostop - i chciałbyś mnie przekonywać, że oni tego właśnie chcą - musiałbyś mnie uważać za całkowitego durnia. JA tam by-łem. A już najgorsze co mógłbym zrobić to przemilczać prawdę o islandzkim autostopie w zimie na północy i wschodzie. Puentą Twojej połajanki pod moim adresem mogłyby być maile autostopowiczek (dwóch osobnych), inteligentnych dorosłych dziewczyn, które spontanicznie w imieniu swoim i rodzin dziękowały mi, ze zabrałem je stamtąd skąd je zabrałem podczas poprzednich wyjazdów. Pisały wprost, że uratowałem im życie i pamiętając okoliczności mogła to nie być pusta kurtuazja... Czytały wiele, widziały te "tysiące zdjęć", ale owczy pęd do udowadniania sobie i nie wiadomo komu, że można być wolnym i silniejszym ponad siły natury - doprowadził je do stanu, z którego mógł je uratować ew. przypadek lub 112 . Nie wkleję ich tu, by nie pastwić się nad tematem i nie naruszać tajemnicy korespondencji, ale gdy spotkamy się na Islandii (zapraszam na autostop w środku zimy - podrzucę Cię) możemy usiąść w ciepłym basenie i uśmiechnąć się nad kilkoma Ich Wiem co to jest autostop, nie ma tu miejsca na to by opisywać co i gdzie w życiu robiłem, ale wiem też co to samotne wędrówki i cisza Interioru bez kluczyka do samochodu (i to nie z oszczędności) ; natomiast ja tych ludzi widziałem i w odróżnieniu od tego co mi zarzucasz nie oceniam ich samych - tylko ich zachowanie. To jest znacząca różnica. Nadto nie jest to wątek o autostopie, tylko - jak napisałem - garść spostrzeżeń o realiach przemierzania zimowej Islandii. Miały też jedynie pomóc - w żadnym zaś wypadku nie mącić w głowach zachętami do ekstremalnych zachowań. Byłem na Islandii turystycznie jakieś 20 razy, uwielbiam tą krainę - ale też bardzo dobrze wiem za co: wśród powodów - oprócz piękna natury są i pewne niepisane reguły, zależności, układ między przyrodą i człowiekiem, bywałem tam w rozmaity sposób, 80 dni to tylko sam zeszły rok. Nie uprawnia mnie to do "wiedzenia" wszystkiego - po 10ym pobycie,każdy kolejny przekonuje mnie, ze wiem bardzo, bardzo, bardzo mało. Ale wystarczająco dużo, by zabierać głos naświetlając swój punkt widzenia dla osób, które jadą po raz pierwszy/drugi, może trzeci...Chyba troszkę się zagalopowałeś w tej niepotrzebnej salwie. Zapewne mamy wiele wspólnych pozytywnych myśli o Islandii, ludziach i podróżach, nawet może o autostopie, ale ten wątek i post był o czymś innym niż Twój wywód o ocenianiu ludzi (powtarzam raz jeszcze-nieuprawniony), oskarżycielski ton odnoszący się do mnie i przekreślający ogólnie, wyimaginowane wycieczki pod moim adresem odnośnie jazdy do GDN dla oszczędności (podpaliłeś mnie tą bzdurą) i rozmiękczanie trudnych realiów jakie są na północy i wschodzie zimą. Jeśli mieszkasz na Islandii, najlepiej na północy właśnie, i dla przyjemności w zimie drepczesz sobie całymi dniami z nogi na nogę w deszczu trzęsąc się z wilgotnego chłodu z za dużym kapturem bez czapki (to mniej więcej mam przed oczami z tamtej sceny) - to rzeczywiście musiałbym przyznać, że może oni też tak chcieli, a miny były tylko na pokaz... W przeciwnym wypadku zrób krok w tył, bo ja brałem udział w tej konkretnej scenie, a Ty oceniłeś niewidziany(!) spektakl na podstawie ogólnej wiedzy o teatrze. Ano właśnie, pod spodem przykładowa mapka (z z ilością aut, które przejechały dziś przez całą dobę (na Islandii niedługo północ) z Egilstadir w kierunku południowego wybrzeża. Dobrze widać dobowe natężenie ruchu na wszystkich odcinkach w tą stronę, bo Oxi akurat nieprzejezdna i wszystkie auta skazane są na jedyną alternatywę. Czy znając takie twarde dane autostopowicz, którego mam uznać za człowieka pięknie przeżywającego swoją drogę, stoi kilka godzin na wylocie w kierunku, który w każdej chwili może być zamknięty i ani drgnie do żadnej z położonych nieopodal dwóch stacji benzynowych gdzie zatrzymują się (nie mają wielkiego wyboru w tamtych stronach) tankujące samochody? Moze to, iż nie podchodzi, można tłumaczyć faktem mocnego zmarznięcia i skostnienia Nie, nie przekonam się, że w taki dzień, wiedząc, że tędy przez całą dobę przejedzie niewiele ponad 100 aut, znając północną Islandię i owe 1000 zdjęć, turysta z pomysłem na siebie spełnia marzenia marznąc dla przyjemności zablokowany cały dzień w jednym najmniej urokliwym miejscu i udaje tylko, że mu zależy aby się zabrać "w drogę", bo tak naprawdę to radość telepie nim (a nie temperatura i wiatr) gdy tak sobie przestał dzień jakoby kontemplując bycie w drodze. Szczególnie gdy mógł mieć - jak sugerujesz - 5 dni urlopu i znalazł się na wschodnim krańcu wyspy (by tam patrzeć w asfalt?). Bo albo to wygłup w tym konkretnym miejscu i czasie, albo jednak czegoś nie wiedział... I tylko o to miewam żal... za to duży, bo przez przyjazne usposobienie nie raz odbyło się to moim kosztem (i nie mam tu na myśli pieniędzy ani paliwa, lecz czas i nerwy na naprawianie czyjejś beztroski, szukanie mu pomocy i rozwiązań na "zburzony plan" - gdy właśnie w takich konkretnie okolicznościach najczęściej beztroską się to okazuje).Islandczycy zmieniają swój kraj na coraz bardziej sformalizowany miedzy innymi dlatego, że coraz częściej nie można ufać przyjezdnym, że sobie poradzą i zaraz nie trzeba będzie ich ratować, niekiedy ryzykując własnym zdrowiem... Zakazy, słupki, prośby o nie-biwakowanie gdzie popadnie, przeganianie z miejsc, które chcą sobie uratować a "nie zdążyli ogrodzić przed zalewem tanich linii" etc. - tym skutkuje traktowanie przez część turystów wyspy jak lunaparku dla dorosłych przez pryzmat kontynentalnego wyobrażenia o normach społecznych i pozornej władzy nad naturą. Np. długie lata wystarczyło logiczne rozróżnienie dróg między "nieprzejezdne" i "zamknięte-wyłączone z ruchu" - dla turystów okazało się za trudne, wchodzimy więc w fazę zamykania wszystkiego zakazami wjazdu, masą tablic, dodatkowych plansz etc. My turyści sami to prowokujemy zmiękczając islandzkie realia i naginając do tego co nam się "wydaje" na podstawie doświadczeń z zupełnie innych kontekstów. Dlatego ja publicznie nie dam cienia zachęty na zimowy autostop we wschodniej i północnej Islandii, bo z sensem mógłbym to sobie wyobrazić chyba tylko... w towarzystwie prawdziwego Islandczyka. Ale gdzie znaleźć takiego wyspiarza, oni mają szacunek dla czasu, natury, siebie wzajemnie i do życia Mają też luz i umieją się świetnie bawić! Ale nie o takim luzie mowa, żeby przymarzać do uciekających marzeń podsycanych nutką egoizmu, że niby stojąc tam rzecz dotyczy tylko mnie. No, po islandzku nie do końca... Zresztą ja też nie chciałbym mieć przed domem - zamiast horyzontu gór - zmarzniętych cały dzień turystów; co tu zrobić - zaprosiłbym na kawę, wsiąść w auto i podwieźć, a może jednak przegonić, albo postawić zakaz, albo wziąć opłatę, bezdomni? Beduini? hm... Jeszcze 10-15 lat temu na Islandii wchodziła w grę tylko jedna z dwóch pierwszych opcji, dziś coraz częściej te kolejne, bo i-l-e-ż można? Szczególnie, gdy logika dojrzałego człowieka podpowiada, że coś tu nie gra... Jakoś nie sposób zawsze podzielić czyjejś radości "w drodze" - w takich warunkach Ale zawsze można potrenować sobie światopogląd przed wyjazdem i zaprosić (jeszcze tu w PL) na ulicę przed swoim oknem, paru przybyszów z dalekiego kraju, żeby postali pół dnia. I rozważyć sobie spokojnie patrząc na nich - czy ten kto życzy im w nieprzewidywalnej aurze spokoju w domach, ew. lepszych przygotowań - zasługuje by rzucić mu w twarz, ze jest skreślony W sumie więc kto wie, czy nie powinienem podziękować Ci za prowokację bez niej bym paru istotnych spostrzeżeń nie dodał. Ale na pewno nie mam wątpliwości, że moglibyśmy się spotkać kiedyś na Islandii i uwspólnić wiele zachwytów nad nią, skupiając nad tym co nas tam przyciąga, a nie przekornie wadzi... Liczę, że możesz ustąpić o krok z nagłego zacietrzewienia i błędnych, nieuprawnionych osądów pod moim adresem, a ja w zamian deklaruję nieustający od lat optymizm, przyjaźń dla autostopowiczów (znających realia miejsca i siebie) oraz, że gdy Ciebie zobaczę w prawdziwej potrzebie, nie zachowam się jak te kilkadziesiąt aut, które nieszczęśników minęły przez cały dzień. Załączniki: [ KiB | Obejrzany 8016 razy ] Góra to_masz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #7 Wysłany: 24 Lut 2017 13:13 Rejestracja: 07 Lut 2012Posty: 113 @Artycjusz cieszę się, że jesteś jaki jesteś i że zadałeś sobie trud by dokładnie przedstawić sytuację. Jeśli Cię uraziłem przepraszam, mój komentarz z GDN był kompletnie zbędny i nic nie swoją obronę powiem, że byłem na Islandii parę razy. Zawsze poza sezonem (w ciepłym wrześniu i zimnym grudniu, chcą zobaczyć zorzę). Byłem w czasach kiedy sam bilet kosztował tyle, coobecny budżet letni większości tu opisujących wyjazdy. Nie chwalę się absolutnie, tylko w tamtych realiach samochodów przejeżdżających jedynką było parę lub naście. Niejednokrotnie spędziliśmy cały dzień nie spotykając nikogo, nawet przy takich hitach jak Jökulsárlón. Przy Myvatn była jedna budka. Wstęp był teraz, że nie oceniałeś tych autostopowiczów, tylko sugerowałeś by, inni dobrze się zastanowili zanim wyjdą na szlak. Nic do Ciebie nie mam, bardzo rzadko komentuję zachowania innych, dałem się niepotrzebnie sprowokować. Cytuję " Jeśli robili to z oszczędności to mają szczęście, że nie doczekali nas bo oprócz pomocy nieźle bym ich zrugał ". Moim zdaniem, mimo wszystko, nie miałbyś do tego prawa. Wierzę tak jak Ty, że spotkamy się na nieturystycznej Islandii, na której nie ma NIC, gdzieś na szlaku lub mocząc spokojnie worries. Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #8 Wysłany: 26 Lut 2017 01:40 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski A zatem w oczekiwaniu na okazję spotkania możemy w dobrej atmosferze wrócić do opisywania realiów zimowej Islandii (kto trafił do tego wątku od teraz - zapraszam raczej na samą górę - tam sporo danych/spostrzeżeń o zimowej Islandii z lutego 2017 )Chciałbym dorzucić jeszcze jedno praktyczne wspomnienie. Coś z czego ochoczo korzystałem. Jest to jeden z nielicznych pozytywnych (dla zimowych podrózników) przykładów wdzierającej się na Islandię globalizacji - karta lojalnościowa stacji benzynowych. Nie chcę tu pisać o szarych kartach rabatowych Orkana (wkładane często za wycieraczkę na promie z Danii lub dostępne gdzieniegdzie po drodze, czasem w wypożyczalniach - dają parę koron zniżki). Chcę napisać o czymś bardziej praktycznym:Zielonożółta karta OLIS / OB1) Darmowa kawa (możesz poprosić równie dobrze o dwie, niezależnie od tego czy tym razem tankujesz czy jedynie zatrzymałeś się odpocząć - zamawiasz kawy i płacisz tą kartą jak płatniczą, a po przeciągnięciu przez terminal rabat wynosi ... 100%)2) bezpłatny internet na stacjach3) 10% zniżki na zakupy jedzenia w stacyjnym barze4) 3 korony zniżki na litrze paliwa 5) nie deklarowane oficjalnie, ale prawdziwe i działające: do 10% % zniżki na inne artykuły sprzedawane na stacji (ze zniżką kupowałem akcesoria do auta, łopatę do odśnieżania etc., olej silnikowy na dolewkę, kartusze gazowe - tylko w przypadku łopaty musiałem o zniżkę dopytać i sprzedawczyni wprowadziła ręcznie, mówiąc, że może karta nie zadziałała, ale mi się należy skoro ją mam)Kartę można spróbować dostać od miłej obsługi stacji lub w wypożyczalni. Choć nie na każdej stacji i nie w każdej wypożyczalni okazuje się to dostałem w Hofn gdy powiedziałem, że przyjechałem swoim autem z Polski. Kolega chciał otrzymać w Reykiaviku i powiedziano mu, że to nie dla turystów (!? / nie jest to prawda), a w Akuyreri usłyszał, że... kard nie już gdzieś wspomniałem Islandia to nie jest kraj zniżek i rabatów raczej można czasem usłyszeć zatroskane "taniej? a coś z tym nie tak, że powinno być taniej?"... Nieźle więc się OLIS wychylił (OB to ich bezobsługowe stacje) z taką Polsce nie przepadam za tego rodzaju plastikami - traktuję jako przerost formy nad treścią. Za to podczas okrążania Islandii (i to zimą!), stałe poczęstunki kawą robią swoje, a w dodatku są dobrą motywacją, by - szczególnie gdy jest już ciemno - robić jednak przerwy w niełatwej podróży. Załączniki: [ KiB | Obejrzany 7915 razy ] Góra Icelander Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #9 Wysłany: 04 Mar 2017 02:34 Rejestracja: 04 Mar 2017Posty: 2 Wróciłem tydzień temu po prawie miesięcznym zimowym pobycie na Islandii własnym autem więc jak mogę być pomocny to służę Gdybym został dwa dni dłużej (wracałem samolotem), pewnie nie wróciłbym przez kolejnych kilka dni, w RVKu spadło 50 cm śniegu w ciągu nocy. Ale przez cały luty pogoda była REWELACYJNA (jak na Islandię zimą). Zorzę widziałem 4 razy w tym czasie. Załączniki: [ KiB | Obejrzany 7825 razy ] Góra BooBooZB Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #10 Wysłany: 04 Mar 2017 10:19 Rejestracja: 17 Gru 2014Posty: 698 niebieski Byłem właśnie na przedłużony weekend dokładnie w tym czasie, gdy w nocy z soboty na niedzielę spadło pół metra śniegu Jest co opowiadać, postaram się w niedalekiej przyszłości skrobnąć krótką relację. Góra bart89 Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #11 Wysłany: 10 Mar 2017 14:15 Rejestracja: 30 Mar 2014Posty: 156Loty: 17Kilometry: 29 684 @‌Artycjusz‌ !Jak zawsze konkretnie i na temat! Niezmiennie bardzo dobrze się czyta Twoje cenne wpisy i wskazówki, tym bardziej zachęcasz na odwiedzenie Islandii w zimie...Pamiętam, jak w zeszłym roku pisałeś o "odwyku" od Islandii, ale jak widać to jest silniejsze:)Pozdrawiamy Cię serdecznie,B&MPS. 1 @‌BooBooZB‌ obyśmy za długo nie musieli czekać !PS. 2 @‌Icelander‌ więcej zdjęć!My chcemy więcej! Góra Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #12 Wysłany: 26 Mar 2017 19:31 Rejestracja: 09 Lis 2015Posty: 27 No tu już mam plan na styczeń /luty 2018 Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #13 Wysłany: 08 Wrz 2017 19:26 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski No niestety... bez auta ani wycieczek polowanie na zorze w czasie pobytu w miastach/miasteczkach zmniejsza Twoje szanse... Nie do zera, ale zmniejsza sporo...Jesli zorza jest glownym celem - to, korzystajac z reszty porad w pozostalych watkach islandzkiej czesci forum (brak lub zasloniecie ksiezyca/nów, prognozy pogody oraz zorzowe, kierunek obserwacji, ucieczka od swiatla) moze dołącz po prostu do kogoś... W przeciwnym wypadku bardziej celowe dla samej zorzy mogloby byc szukanie ofert za kolo podbiegunowe (Norwegia) albo zwlekanie z decyzją o wylocie do ostatniej chwili i zakup biletu (tak, drozszego) gdy juz prognoza "na najblizsze dni" pokaze ze zorza jest nieunikniona w sile i zasiegu w jakim zobaczysz ja i w miastach. Przyklad takiej sytuacji masz teraz, gdy to piszę - gdy, jesli mialbym przyjacielowi pokazac zorze - to nie baczac na wyzszą cenę polecialbym wlasnie na najblizsze dwa dni, ale w konkretne miejsca gdzie nie ma chmur, bo wiadomo ze ONA akurat jest (dzis prognoza zorzowa na pokazuje w skali od 1-9... 9!!! i do tego calkowicie bezchmurne niebo na poludniu). Bo są i piekne zorze w Reykiaviku, a co dopiero w Akuyreri, ale - w odroznieniu od mieszkajacych tam i obytych - znam wielu turystow, ktorzy latali i po pare razy chybiajac, albo nie potrafiac/nie mogac dobrze "zapolowac" mimo, ze widoczna byla doslownie obok. Natomiast majac auto lub ostatecznie upraszczajac rzecz do miejscowej wycieczki zorzowej (z naciskiem na'ostatecznie') zorze roznej efektownosci mozna w zimie dojrzec na Islandii niemal codziennie. Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #14 Wysłany: 12 Wrz 2017 11:23 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski GCircle jest relatywnie tanie, tak. Ale z drugiej strony trojkat juz tak zadeptany przez komercyjne wycieczki zasuwajace z zegarkiem w reku, ze sugerowalbym Ci gotowosc także do pewnej alternatywy: skoroś jak widać młody i komunikatywny znajdź na forum albo... w samolocie(!) kogoś kto tez jedzie turystycznie, ale bierze auto i dolacz do niego smiało na 1 dzien chociaz na samo GC. Przypadkowych znajomych nie zaprasza się raczej w samolocie na dłuższy objazd, ale wspólny jeden dzień na GC... , czemu nie, żadne towarzyskie ryzyko. Nawet jak wrzucisz mu zamiast zrzuty na paliwo te same pieniądze co za wycieczke organizowaną, to driverowi ulżysz w drogiej wyprawie, a Ty będziesz miał w malej paczce bardziej swobodny czas i plan, nie pod dyktando autokarowego organizatora, no i wśród swoich do pogadania- zamiast skośnookich biegaczy"pedz i pstrykaj' lub innych przyjaciół zza oceanu, którzy często tam zupełnie nie umieją się zachować, dopasować, a co dopiero po ludzku zachwycić:) W ostateczności zabierz z PL kumpla lub dziewczynę z prawkiem, jak się waha postaw jej/mu bilet na przelot (w zimie to zabawne koszty), a na miejscu mając biorąc auto będziecie mieć tanio i przyjemnie:)))) do tego po swojemu/prywatnie we własnym tempie, czasie i wyborach co do kierunku/kolejności/pogody; już nie wspominając nawet zdecydowanie większej szansy na zorze; No i dwa zestawy ciuchów, dwie głowy i dwie wyobraźnie w islandzkiej zimie - to bardzo wskazane, szczególnie za pierwszym razem tam to działa najlepiej, powodzenia! Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #15 Wysłany: 05 Lis 2017 21:30 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski po przerwie wracam do własnego tematu by nie zakładać nowego wątku, bo kolejna zima idzie, co rusz widzę/słyszę anonse chcących na moment wyskoczyć na wyspę w bieli - nierzadko bez refleksji jak tam jest, za to z przekonaniem, że kupią bilet, wynajmą autko, przejadą się po przypruszonym lunaparku i będzie "fajny urlop na 3 dni" To oczywiście "złośliwość" bez najmniejszego związku dyskusją z poprzednikami tutaj - jedynie chcę koniecznie przypomnieć realia zimowe (bo o tym jest ten wątek) i pokazać pogodę, jaka jest teraz na powitanie zimy - 5 listopada 2017 Z powodu silnego wiatru cześć dróg zamknięta, w tym ta najpopularniejsza na Godlen Circle (znowu) oraz wyłączony jest "zawsze otwarty" fragment 1-ki na północ od Reykiaviku (pomyślcie śmiałkowie co zrobilibyście w tym momencie wracając na lotnisko). Wiatr odczytany tu ze stacji pogodowej to 65 czyli prędko licząc... 234 km/h i utrzymuje się, choć wahał się od ponad 50 (180 / h) przez parę godzin Północny wschód wyspy w większości oblodzony i temperatura nagle zanurkowała kilka stopni poniżej zera. Tu od razu podpowiedź - nie trzeba specjalnie spieszyć się na lotnisko, ani ryzykować życia szukając objazdu (samo się wszak ryzykuje w tej sytuacji) - od g. 14,40 żaden samolot nie wylądował i niemal żaden nie odleciał. Icelandair odwołał wszystko (żyją tu to wiedzą co robią), jedynie Wizz kozaczy lecąc z Katowic, Wrocławia i Rygi kalkulując że przylecą poźniejszym wieczorem i jakoś to będzie (poprawka: Wrocław i Ryga już przekierowane do lub przez SVG...) . No właśnie - istnieje taka metoda "jakoś to będzie" i można i tak, tylko wolałem uchwycić moment kiedy "jakoś to jest" i pokazać go na forum, żeby ludzie, którzy mieli fuksa w zimie (jak ja sam czy paru jeszcze kolegów) nie stworzyli nazbyt banalnego obrazu wyprawy (wyprawa to w tym wypadku lepsze słowo niż wycieczka). Szczególnie gdyby Ci, co się dopiero szykują, naczytali się dyskusyjnych merytorycznie treści na głównej stronie portalu (mam na myśli kopiowane przez redakcję pod różnymi nazwiskami i powtarzające się w kółko "dziwne" opisy Islandii) - niechby poczuli pełniej co naprawdę trzeba wkalkulować w zimowy wyjazd i że to nie jest wycieczka z kolorowego poniżej zrzut ekranowy, który zamraża oczy, ręce i uszy, wyrywa serce i włosy, ale może za to rozgrzeje wyobraźnię (źródło - państwowa witryna drogowców: sobie jasno powiedzieć, ze nie jest to sytuacja normalna, nie należy sądzić, że każdy dzień w zimie tak wygląda!Ale równie jasno trzeba powiedzieć, że nie wzięcie pod uwagę tej wcale nie tak rzadkiej aury (między listopadem a marcem) - huraganowego wiatru lub/i śniegu - byłoby dowodem ZWYCZAJNEJ NIEODPOWIEDZIALNOŚCI. To nie jest nie do przewidzenia. To musi być po prostu wkalkulowane o tej porze roku!Tak jak w PL spadają liście z drzew tak tam może spaść na kraj huragan, sztorm lub pół nieba śniegu (choć to raczej później). Jeśli umiesz się na to przygotować, kontrolujesz pogodę stale i masz doświadczenie, by sobie poradzić oraz SIĘ DOPASOWAĆ do tego co się wydarzy - problemu nie jeśli masz inny plan, jeśli w ogóle masz plan , którego zamierzasz się trzymać jak przysłowiowy rzep przysłowiowego ogona - wejdź do pralki i naciśnij play, może Ci przejdzie, a z pralki zawsze ktoś Cię łatwiej, taniej i szybciej uratuje Góra Apocalipse Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #16 Wysłany: 09 Lis 2017 17:23 Rejestracja: 25 Sty 2015Posty: 856Loty: 283Kilometry: 448 237 niebieski Z huraganem na Islandii naprawdę nie ma żartów. Utknąłem w wypożyczalni 5 minut od lotniska i po przebiegnięciu tak krótkiego odcinka byłem bardziej zmęczony niż po półmaratonie. Wiatr rzędu 80 węzłów robi do pliku: wizz [ KiB | Obejrzany 6004 razy ] Jak widać na załączonym obrazku W6 czasem stosuje taktykę z postojem w SVG. Było to jednak dziwne uczucie, gdy wszystkie loty zostały uwalone, a nasz W6 1898 w statusie raz pierwszy spotkałem się również z sytuacją, że wprawdzie samolot wylądował, to jednak przez dobre 40 minut nie można było otworzyć drzwi ze względu na huragan. Załączniki: Komentarz do pliku: a320 20171105_214832(1).jpg [ KiB | Obejrzany 6004 razy ] _________________Don't be evil Góra ibartek Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #17 Wysłany: 09 Lis 2017 20:09 Rejestracja: 01 Kwi 2012Posty: 3298 srebrny Jakie lokalne prognozy na przyszly tydzien? Góra adamjd Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #18 Wysłany: 10 Lis 2017 01:04 Rejestracja: 08 Sty 2013Posty: 24 Góra Artycjusz Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #19 Wysłany: 02 Sty 2018 15:59 Rejestracja: 30 Maj 2012Posty: 201 niebieski Dzięki, ze dałeś znać! Świetnie, że tak Wam się udało! Optymalny plan w niemal optymalnych warunkach (jak na zimę). Pogratulować!Białe noce (no, może takie niemalże białe) polecam serdecznie, to mój doroczny "czas obowiązkowy" Ale dla potomności - żeby się wszystkim nie wydawało, że Twoje szczęście co do realizacji planu i udanego "zagospodarowania" całej podróży to coś standardowego - zdecydowanie podkreślę: NIE, standardowe o tej porze roku są niespodzianki i problemy. Prosty przykład - minęło raptem parę dni i oto ta sama (wydawałoby się prosta) wycieczka byłaby niebezpieczna/niemożliwa i najprawdopodobniej zakończona wylotem powrotem na lotnisko "kiedy indziej" Wystarczy spojrzeć na dzień dzisiejszy: Załączniki: Komentarz do pliku: popołudnie i wieczór na drodze do Vik - zrzut z "pada śnieżżżżżżżżżżek" zamkniety do [ KiB | Obejrzany 5000 razy ] Góra Pizarro07 Temat postu: Re: Powrót na Islandię w zimie - koszty, wady i zalety #20 Wysłany: 30 Sty 2018 16:02 Rejestracja: 17 Gru 2013Posty: 78Loty: 96Kilometry: 219 964 wyjazd ... polowanie na zorzę (okolice Vik).Oby coś się udało chociaż obserwując pogodę mam złe przeczucia. _________________NEVER STOP EXPLORING Góra pierdolenie o szopenie zyje na islandii juz 2 lata napoczatku mieszkalam w malej wiosce a teraz jestem w stolicy. zycie jak wszedzie jest drogie ale sa dobre zarobki wiec nie ma co przeliczac na polskie pieniadze ja jestem bardzo zadowolona i jak narazie na wszystko mnie stac i na zycie i na przyjazd do polski 2 razy w roku. Dlaczego na Islandii nie ma komarów? Dlaczego mają specjalną apkę randkową? Co to jest Hákarl? Nie wiesz? Przeczytaj! #1. Islandczycy opracowali aplikację, która informuje ich, czy są spokrewnieni z osobą, z którą się spotykają Ponieważ na Islandii żyje zaledwie 370 000 osób, a napływ ludności z zewnątrz jest znikomy, to mogą zdarzyć się przypadki, że na randce trafi się kogoś z bliższej i dalszej rodziny czy z dalekimi kuzynami. Dlatego też aplikacja sprawdza stopień pokrewieństwa na podstawie bazy danych Islandczyków i zezwala bądź zabrania im randek. #2. Światła drogowe mają czerwone serca zamiast czerwonych kół Wszystko po to, by podnieść ludzi na duchu i poprawić im samopoczucie #3. Rodzice często zostawiają swoje dzieci na drzemkę podczas mrozów Islandczycy uważają, że spanie na mrozie wzmacnia układ odpornościowy dziecka. Tak więc nawet w niskich temperaturach, podczas popołudniowej drzemki, zostawiają swoje dzieci na zewnątrz. #4. W nocy od 21 maja do 30 lipca nie robi się ciemno W okolicach przesilenia letniego w północnej Islandii i na Fiordach Zachodnich (Vestfirðir) słońce jest widoczne przez 24 godziny. Z kolei w Reykjavíku (stolicy Islandii) słońce zachodzi na kilka godzin, ale niebo nie ściemnia się, co pozwala czytać książkę na zewnątrz nawet w środku nocy. #5. Islandczycy prowadzą rury podgrzewające chodniki po to, by zimą ich nie odśnieżać Oprócz oczywistej korzyści jaką są zimą wolne od śniegu chodniki jest także korzyść finansowa. Mianowicie po okresie zimowym chodniki nie wymagają remontów. #6. Hotele bąbelkowe Idealne miejsce, by spędzić noc rozkoszując się widokiem ciemnego gwieździstego nieba oraz – przy odrobinie szczęścia – zorzy polarnej. #7. Nie ma komarów Temperatura na wyspie rośnie i spada bardzo szybko, a jednego zimowego dnia ludzie mogą przeżyć 4 pory roku. I chociaż występuje tu ponad 1300 rodzajów owadów, komary nie mogły przetrwać drastycznych zmian temperatury. #8. Hákarl – czyli zgniły rekin – to ich przysmak Hákarl to tradycyjna potrawa islandzka przygotowywana z fermentowanego mięsa rekina polarnego. Dlaczego mięso rekina polarnego poddaje się fermentacji? Świeże mięso rekinów polarnych nie może być bezpośrednio spożywane ze względu na obecność dużej ilości tlenku trimetyloaminy, której metabolit – trimetyloamina – jest uważany za odpowiedzialny za zatrucia tym mięsem opisywane u ludzi i psów. U prawie wszystkich ryb chrzęstnoszkieletowych płyny ustrojowe zawierają duże ilości mocznika, większe niż tolerowane przez inne kręgowce, co jest związane z osmoregulacją. Dzieje się tak ze względu na udział nerek w wychwytywaniu mocznika z moczu i wprowadzaniu go z powrotem do krwi. W procesie fermentacyjnym amoniak uwalnia się, a mięso staje się jadalne, mięknie i przybiera konsystencję galaretowatą. #9. Monety Krónur, islandzka waluta, przedstawiają one na rewersie narodowe gatunki morskie #10. Jedna z głównych ulic w Reykjaviku jest pomalowana na kolory tęczy Dla Islandczyków ta ulica jest oznaką radości i wsparcia dla różnorodności. #11. Na Islandii wcale nie jest tak zimno Średnia roczna temperatura na całej wyspie oscyluje wokół 1-2 stopni Celsjusza. Dla porównania w Kanadzie w środku lata na północy kraju mamy temperaturę wynoszącą -5 stopni Celsjusza. #12. W sklepach z pamiątkami są w sprzedaży puszki ze świeżym powietrzem z Islandii Możesz także kupić takie powietrze w puszce pod ciśnieniem. Jest tam to samo powietrze, tyle że sprężone. Na Islandii możemy płacić kartą dosłownie WSZĘDZIE — nawet za toaletę. Jest to powszechnie akceptowany sposób płatności w tym kraju. Nie należy jednak tam płacić za pomocą pierwszej lepszej karty wydanej w polskim banku. Nie oferują one bowiem korzystnych kursów wymiany złotówek na korony. Tematy Ostatnie wpisy Ostatnie tematy Obserwuj Ignoruj Temat przeniesiony do archwium Od niedawna mam ciekawą ofertę pracy na Islandii ale nic nie wiem o tym kiedykolwiek pracowali tam Polacy? jak tam jest ?jacy są ci islandczycy ? i czy wogóle warto jechać ? Może jakieś neeewsy pli: z.. CZesc. Nie wiem nic o Islandii. Chcialam tylko powiedziec, iz jestem pelna podziwu. A znajac zycie, Polacy sa wszedzie, porozrzucani po calym globie, wiec, sa duze szanse, ze i tam dotarli przed toba. 3ma kciuki. Poczytaj na www, jest sporo informacji. Powodzenia. Asia. Duże dzięki za słowa już że utrzymanie jest mieszkanie) Jol, jol, utrzymanie wszedzie jest bardzo drogie. Zawsze wychodzi taniej, gdy sie wynajmuje z kims. Sa rozne opcje. Zycze powodzenia. Z entuzjazmem bede sledzic newsy z Islandii o Twych podbojach WIELKIEGO SWIATA :) , o ile bedziesz pisal. No nic, 3baby isc w koncu spac. Pozdrawiam, Asia. hej! polacy to na islandii najwieksza grupa pracownikow naplywowych!jest ich ok. 2000, liczba imponujaca biorac pod uwage ze na islandii zyje tylko troche ponad 300 tys. ludzi:) najwiecej naszych rodakow jest w akranesi:) Polaków mnóstwo w stolicy i nie koniecznie każdy lubi takie towarzystwo. Jest bardzo drogo i jeżeli będziesz pracował w godzinach nadliczbowych to jest ok PIERDOLENIE O SZOPENIE ZYJE NA ISLANDII JUZ 2 LATA NAPOCZATKU MIESZKALAM W MALEJ WIOSCE A TERAZ JESTEM W STOLICY. ZYCIE JAK WSZEDZIE JEST DROGIE ALE SA DOBRE ZAROBKI WIEC NIE MA CO PRZELICZAC NA POLSKIE PIENIADZE JA JESTEM BARDZO ZADOWOLONA I JAK NARAZIE NA WSZYSTKO MNIE STAC I NA ZYCIE I NA PRZYJAZD DO POLSKI 2 RAZY W ROKU. TAKZE ZAPRASZAM BARDZO SERDECZNIE NA ISLANDIE. Cześć, jedź w ciemno nawet się nie zastanawiaj / ciemno nie dosłownie gdyz musisz mieć zezwolenie na pracę, Islandia nie należy do Unii ale z chęcią zatrudnia obywateli z tych krajów / . Bardzo duży wpływ na warunki płacy i pracy mają tam związki zawodowe które są potężne, to one zatwierdzają potrzebę zatrudnienia obcokrajowca .Wspaniały kraj , wspaniali ludzie i dobre zarobki. Jest tam drożyzna, wszystko jest drogie ale nie martw się tym przecież bedziesz dobrze zarabiał. Ja tam pracowałem ostatnie miesiace i w następnym roku wracam z ! nie zastanawiaj się, popwodzenia a ja slyszalam, ze to pieeeekny kraj... zgadza sie? jak sobie radzicie z jezykiem islandzkim - czyzby angielski byl 'widely spoken'? hej jak mozna sobie znalezc prace w islandii, nie moge nic w necie znalezc:(????? ktos wie jak to jest z angielskim, mowie po ang , powiedzmy, biegle ale po islandzku ani slowa;) bede wdzieczna za dop O się nie martw tam prawie wszyscy mówią w tym językiem szkolnym czyli dla nas dla cieniasów całkiem nieźle zrozumiałym. dzarasta porasta06 sty 2006 witaj dobtrze to ujelas ,,,jesli tak jest wiesz sam zie waham gdzie ruszys i islanddia mnie wciaga ,,powiedz tylko czy szukac tu pracy poprzez posrednika czy jechac tam ot tak na przestrzal...pozdrawiam Cześć!! Mam znajomy w Islandii i on mi załatwi pracy w Islandi to juz pół roku czekałem i nadal nie wiem czy przyjmuję,a wy jak długo czekałeś(aś) ? prosze napisz mi na [gg] Pozdrowiam Jeżeli masz szanse to jedz i nie zastanawiaj się pracowałem tam przez 11 miecha ale musiałem zjechać " sprawy osobiste" Ale wracam tam na jesień może troche napewno psychycznie zabrzmi to niepatriotycznie ale unikaj kontaktu z rodakami zdąrzyłem się wiele nauczyć podczas najszybciej podejmij nauke języka i niech Odyn i Thor ciebie prowadzą Ktos mi wyjasni to... "... Wszystkie osoby, z wyjatkiem obywateli Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które chca przyjechac na Islandie i podjac prace w tym kraju, musza miec zezwolenie na pobyt (dvalarleyfi) i na prace (atvinnuleyfi). Nalezy je uzyskac przed przyjazdem na Islandie...." Jak to sie ma do Polakow? Sa potrzebne zezwolenia? Gdzie sie to zalatwia? jeśli możesz podpowiedzieć , gdzie i w jaki sposób mozna załatwić pozwolenie na pracę? Będę wdzięczny tak na wszelki wypadek podaje 5[tel]lub e-mail [email] chciałbym bardzo pojechać do pracy na Islandię Witam Podaj namiary i pomórz na początku jestem w sytacji niemalze trgicznej Czekam na kontakt (szybki)mail : [email] Pozdrawiam Wiktor tak zeby przyjechac na islandie najpierw musisz uzyskac zezwolenie .Slyszalam ze od maja przepisy maja sie zmiebic. pa pa sonieczko, mogla bys troszke szczegolow dodac o tych zmianach i wogule o zezwoleniu? bardzo byl bym wdzieczny ...tu albo [email] witam jutro postaram sie ci wyslac e-meila i podac wiecej informacji pa pa oops, nic nie doszlo...? ;) i to jest wlasnie super odpowiedz a nie biadolenie azeby nie jechac nigdzie i takie tam bzdety ze rok czy iles lat temu bylo lepiej byla praca ateraz jej niema polacy sa w roznych krajach i pracuja witam a jestes w stanie pomoc zaltwic prace tam prosze odpisz na [email] Witaj Sonieczka. Mam ogromna prosbe do mozesz wyslij mi na e-maila, wiadomosci dotyczace zalatwienia pozwolenia na prace na Islandii (tzn gdzie mozna je uzyskac) oraz gdzie najlepiej rozgladac sie za praca. Bede bardzo wdzieczny za informacje. moj adres: [email] Z GORY DZIEKUJE. Pozdrawiam Robert. Czesc - mam ogromna prosbe do ciebie gdyz wyczytalem ze juz pracowales w Islandii - jezeli moglbys przeslac mi jakies istotne informacje zwiazane z praca tzn jaka mozna najlatwiej zdobyc i jakie mniej wiecej sa wymagania tamtejszych pracodawcow , oplatami za mieszkanie oraz srednimi zarobkami jakie mozna uzyskac czy tez jakimis wskazowkami ktore moga sie przydac to prosze odpisz mi na @ - [email] - pozdrawiam sonieczko czy euro to jest tam przyzwoita stawka w stosunku do kosztów utrzymania mam 3 dni na decyzję czy tam jechać [email] Witam. Jestem optykiem z praktyką iw tej chwili dodatkowo kończę studia. Również optyka okularowa i fizyczna. Pracowałem jako optyk w Polsce i Irlandii. Czy może ktoś z Forumowiczów wie czy są szansę na pracę w tym zawodzie na Islandii? jeśli jest ktoś zainteresowany otworzeniem swojego salonu na Islandii to chętnie poprowadzę tą działalność, mój mail: [email] gkopiec1@ mar 2006 Podoba mi sieto co mówisz ja bardzo chetnie skorzystam z twojego zaproszenia tylko napisz jak można to zrealizować Pozdrawiam kopciuch chciala bym wyjechac do islandi do pracy...niemniej jednak nie wiem jak wyglada sparwa znalezienia pracy....czy moge zalatwic cos przez internet...jak zalatwic ta wize...i ogolnie informacje jakies przydatne....bo obecnie jestem w angli...ale niestetu tu jest tragedia...a moja rodzina w potrzebie ...bede wdzieczna za pomoc to moj email [email] Temat przeniesiony do archwium Tematy Ostatnie wpisy Ostatnie tematy Obserwuj Ignoruj Na Islandii nawet gdy jest się ubezpieczonym to opieka lekarska nie jest bezpłatna. Całkowicie bezpłatna dla ubezpieczonych jest opieka położnej dla kobiet w okresie ciąży oraz opieka lekarska u lekarza rodzinnego i na jego skierowanie dzieci do 18 roku życia. Wizyta w przychodniach dla osób ubezpieczonych w godzinach od 8:00-16:00 - REKLAMA -Dużo mówimy o tym, co na Islandii piękne, ciekawe, niezwykłe. Nic dziwnego – w końcu Islandia to fantastyczne miejsce. Dziś jednak przedstawimy dziesięć rzeczy, które są dla mieszkańców wyspy szczególnie irytujące. 10. Małe zróżnicowanie produktów Islandia to niewielkie, odseparowane od reszty Europy państwo, w którym pogoda jest nieprzewidywalna, a roślinność uboga. Chociaż tutejsze mięso, owoce morza i nabiał (szczególnie skyr), a nawet niektóre warzywa są dobrej jakości, to właściwie wszystkie owoce są importowane. Podobnie jak większość alkoholu i odzieży, AGD, elektronika, maszyny, materiały budowlane, meble, wyroby luksusowe… itepe, itede. Dla niektórych fakt, że nie znajdziemy tu McDonaldsa, H&M ani Starbucksa to raczej plus niż minus. Największy wybór mają oczywiście mieszkańcy Reykjaviku, ale poza stolicą zróżnicowanie towaru jest raczej niewielkie. Wszędzie jednak można spróbować kuchni zagranicznej: meksykańskiej, indyjskiej, chińskiej, włoskiej, wietnamskiej, tureckiej, koreańskiej, japońskiej a czasem nawet etiopskiej. 9. Trendy modowe, za którymi podążają wszyscy Przy tak małym wyborze produktów, niektóre rzeczy szybko zyskują popularność, aż w końcu KAŻDY zechce je mieć i momentalnie się wyprzedają. Ci, którzy chcą być oryginalni, często znajdują swoich naśladowców, którzy kupują dokładnie to samo… i wszystko zaczyna się od początku. Najpierw każdy nosił kraftgalli – ciemnogranatowy kombinezon z odblaskami. Potem, zarówno wśród dziewczyn, jak i chłopaków, zapanowała moda na buty Buffalo. W latach 80. w każdym domu znajdowała się maszyna do masażu stóp. Później Islandczycy oszaleli na punkcie SodaStream, a w roku 2014 pojawił się wysyp wazonów Omaggio. W tak małej społeczności, każdy stara się być lepszy od reszty – a przecież nikt nie chce być jedyną osobą, która przegapiła ostatni trend. 8. Sklepy monopolowe należą do państwa Ciężki dzień dobiegł końca i w końcu możesz spędzić popołudnie na błogim odpoczynku. Do pełni szczęścia brakuje ci jedynie dobrego piwa albo kieliszka wina. Lepiej zaplanuj zakup zawczasu, bo sklepy monopolowe są tylko do 20. Po tej godzinie alkohol kupisz tylko w barze albo restauracji, w cenie pięć razy wyższej od tej w sklepie. Sam sklep monopolowy też nie należy do najtańszych, ale w strefie bezcłowej na lotnisku kupisz alkohol w zdecydowanie niższej cenie. 7. Nie ukryjesz się w tłumie Populacja Islandii jest mała. Bardzo mała. Na terenie całego kraju mieszka zaledwie 320 tysięcy osób. Najwięcej ludzi mieszka w stolicy, ale nawet w Reykjaviku społeczność jest niewielka i każdy wie o tobie wszystko – a jeśli nie, to bardzo szybko się dowie. Jeśli więc chcesz zaszaleć, to wiedz, że zobaczy cię brat najlepszej przyjaciółki twojej mamy i wszystko opowie swojemu przyjacielowi, który, jak się składa, jest ojcem twojej przyjaciółki. Albo jakoś tak. A jeśli wydasz książkę/nagrasz piosenkę/zagrasz w sztuce, a krytycy nie zostawią na tobie suchej nitki – to wszyscy się o tym dowiedzą. Wszyscy. Nie będziesz mógł udawać, że nic się nie stało. Gdyby z kolei przyszedł ci do głowy pomysł randki w ciemno, to istnieje duża szansa, że osoba, z którą się umówisz: a) jest z tobą spokrewniona, b) mieszka w tym samym budynku co ty, c) okaże się być tym dziwakiem ze szkoły. Nic więc dziwnego, że Islandczycy wolą spędzać wakacje za granicą. fot/Witold Bogdański 6. Nie unikniesz ludzi. Kolejny minus małej społeczności. To całkiem miłe, że gdzie nie pójdziesz, tam spotkasz znajomych, ale nawet nie próbuj unikać swojego byłego szefa, albo swojej eks, która ma już męża i dzieci. 5. Izolacja Jeśli nagle dopadnie cię chęć ucieczki choć na chwilę, to musisz pamiętać, że na Islandii nie jest to takie proste. Nie możesz po prostu wsiąść do pociągu i ruszyć w podróż po Europie. Czeka cię albo wyprawa promem z Seyðisfjörður do Danii albo Szkocji, albo po prostu podróż samolotem. Do USA albo Europy dostaniemy się liniami Icelandair, WowAir albo EasyJet. Taka podróż oczywiście nie jest szczególnie tania. 4. Słoneczne wyrzuty sumienia Islandczycy chcą jak najlepiej wykorzystać słoneczne dni: spotykają się z przyjaciółmi, idą na lody, wchodzą na szczyty gór, zabierają dzieci na basen, myją samochód, organizują grilla i przejażdżkę rowerową – najlepiej wszystko w tym samym czasie. Jeśli nie uda ci się zrobić nic z tej listy, dowiesz się, czym są słoneczne wyrzuty sumienia. Twoi znajomi będą mówić: „Wczoraj był taki piękny dzień, osiem stopni, zero wiatru! Sprzątnąłem ogród, zasadziłem zioła, a po południu zaprosiłem przyjaciół na kolację na balkonie. A ty?” No właśnie, a ty? Przecież nie powiesz, że dzień minął ci na leczeniu kaca, albo że wstałeś późnym popołudniem i oglądałeś bajki Disneya. 3. Narzekanie Wysokie podatki, bankierzy – złodzieje, kontrola przepływu kapitału, kryzys finansowy… Samo marudzenie na temat cen, podatków i pogody jest pewnie nawet gorsze, niż…ceny, podatki i pogoda. Oczywiście, nie wszystko jest idealnie i warto o tym rozmawiać, aby rozwiązywać te problemy – ale czy naprawdę trzeba non stop narzekać? Widocznie Islandczycy dobrze poradzili sobie z kryzysem finansowym, skoro w innych krajach tak często daje się ich za wzór. Islandia jest także jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie, długość życia jest tu wyjątkowo wysoka, a szanse płci wyrównane jak prawie nigdzie indziej. Zawsze warto zastanowić się, co można by poprawić, ale ciągłe narzekanie raczej w tym nie pomoże. 2. Polityka W wyniku kryzysu finansowego, Islandczycy wyszli na ulice i obalili partię rządzącą, zastępując ją nową (która całkiem nieźle poradziła sobie z bałaganem, jaki zostawili poprzednicy). Jednak kilka lat później ponownie wybrano partię, która spowodowała kryzys. Nie będziemy już nawet wspominać o ostatniej aferze z rajami podatkowymi i o dymisji premiera. 1. Pogoda Zasłużone pierwsze miejsce. Nieważne, ile Islandczycy będą narzekać na polityków i finanse – na pogodę zawsze będą narzekać częściej. Burze śnieżne są całkiem ekscytujące, kiedy ogląda je się przez okno, z ciepłego pokoju, z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Kiedy jednak zdarzają się codziennie, nie są już tak przyjemne. Bywają też dni, kiedy budzisz się i jest niezwykle słonecznie. Wychodzisz więc lekko ubrany, ale po chwili zaczyna padać. Wracasz do domu po płaszcz przeciwdeszczowy… i nagle robi się gorąco. Plusem zmiennej pogody na Islandii jest fakt, iż mieszkańcy wyspy chcą czerpać jak najwięcej z tych nielicznych ciepłych dni (czasem starają się aż za bardzo – patrz punkt 4). Nie dajcie się jednak zrazić pogodzie: po sztormach przychodzą spokojne dni, a wieczorami możecie często podziwiać zorzę polarną! Artykuł nie-do-końca na poważnie. Prosimy traktować go z przymrużeniem oka :) Zachęcamy Was również do dzielenia się swoimi propozycjami odnośnie minusów życia na Islandii. Ilona Dobosz Na szczęście istnieje ponad 100 zespołów poszukiwawczych i ratunkowych na Islandii, składających się z ponad 4000 wolontariuszy, którzy pełnią służbę przez cały rok. Niestety wraz z niedawnym wzrostem liczby zagranicznych gości odwiedzających Islandię, zespoły ratunkowe znalazły się w sytuacji, kiedy brakuje rąk do pracy. Nie zapomnij zajrzeć do sekcji komentarzy na samym dole Zarobki na Islandii Zarobki na Islandii stanowią kwestię zależną od czynników takich jak wymiar etatu, doświadczenie i kwalifikacje. Minimalne wynagrodzenie wynosi 351 000 ISK, czyli około 10 580 złotych, z kolei średnia pensja szacowana jest na poziomie 410 000 – 470 000 ISK brutto, co w przeliczeniu jest kwotą około 11 700 – 12 000 złotych. Szczególnie istotnym aspektem jest miejsce zatrudnienia, ze względu na fakt, iż mieszkańcy Reykjaviku mogą liczyć na zarobki nawet kilkakrotnie wyższe, wynoszące mniej więcej 700 000 ISK – 22 000 złotych. Wynagrodzenie w zależności od zawodu Wynagrodzenie na Islandii jest w głównej mierze zależne od charakteru wykonywanej pracy. Praca w gastronomii pozwala na zarobek rzędu 472 000 ISK, czyli 14 200 zł miesięcznie, z kolei mechanik samochodowy zarabia średnio 732 000 ISK, co w przeliczeniu wynosi 22 000 zł. Pracownicy biurowi na Islandii zarabiają zazwyczaj 13 tysięcy złotych miesięcznie, z kolei na najlepsze zarobki mogą liczyć: sędziowie lekarze architekci księgowi psychologowie Islandia – koszty życia Wraz ze zwiększonymi zarobkami na Islandii, koszty życia są również wielokrotnie wyższe w porównaniu do polskich warunków. Miesięczny wynajem 1-osobowego apartamentu w centrum miasta wynosi 5300 złotych, z kolei mieszkanie na obrzeżach jest równoznaczne z sumą 4200 złotych. Największa różnica w porównaniu z polskimi cenami obserwowana jest w przypadku biletów autobusowych, kosztujących na Islandii 13,62 zł. Zakup kilograma piersi z kurczaka wiąże się z wydatkiem 65 złotych, z kolei litrowa butelka wody kosztuje około Chcesz pożyczyć pieniądze od osoby prywatnej? Zamieszczone: 6 stycznia, 2021 Chcesz pożyczyć pieniądze od osoby prywatnej? Żaden problem! Jest to idealne rozwiązanie dla wszystkich, którzy dostali odmowę przyznania kredytu od 6 komentarzy Szybka pożyczka prywatna Zamieszczone: 5 grudnia, 2020 Oferuję szybką pożyczkę prywatną dla każdej osoby potrzebującej wsparcia finansowego – nie mają dla mnie znaczenia obciążenia komornicze, inne zobowiązania 16 komentarzy Vivus częściowa spłata pożyczki Zamieszczone: 27 lipca, 2021 Vivus częściowa spłata pożyczki W firmie pożyczkowej Vivus częściowa spłata pożyczki jest możliwa i opłacalna, gdy część uzupełniająca kwotę zobowiązania 0 komentarzy Wsparcie w Starcie 2021 opinie Zamieszczone: 23 lutego, 2021 Wsparcie w Starcie 2021 opinie Wsparcie w starcie to program, który umożliwia początkującym przedsiębiorcom uzyskanie dofinansowania nawet w kwocie 99 0 komentarzy Film dokumentalny o życiu i działalności Polaków na Islandii. Od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, liczebność Polaków żyjących na Islandii stale rośnie. Obecnie nasi rodacy stanowią blisko 7% populacji wyspy. Co powoduje, że wybierają życie w nieprzyjaznym klimacie i jakie rodzi to konsekwencje? Tylko jeden kraj Europy nie ucierpiał z powodu chmury pyłu. Na Islandii życie toczyło się bez większych zakłóceń. Miejscowi szykują się na wypadek wybuchu znacznie większego wulkanu. Żeby zobaczyć to, o czym od dwóch tygodni trąbią światowe media, trzeba wyjechać 25 km za miasto. Dopiero stamtąd widać potężną chmurę nad wulkanem Eyjafjöll. W samym Reykjaviku nie ma śladu pyłu, zima powoli dobiega końca. Podczas gdy w Europie tysiące pasażerów koczowało na lotniskach, a przewoźnicy tracili setki milionów dolarów dziennie z powodu odwołanych lotów, na samej Islandii latano bez problemów. Widok dymiącego wulkanu budzi grozę, ale tylko 10 proc. powierzchni Islandii zostało dotkniętych skutkami erupcji, głównie opadami pyłu wulkanicznego. Większość powędrowała w wysokie warstwy atmosfery i tamtędy, pchana wiatrami, dotarła nad kontynentalną Europę. Islandzkie wulkany wybuchają średnio co dwa–trzy lata. O nadchodzącej erupcji Eyjafjöll wiedziano od listopada 2009 r. – świadczyła o tym rosnąca liczba wstrząsów sejsmicznych oraz nieznaczne unoszenie się powierzchni wulkanu. Od początku marca departament obrony cywilnej, część tutejszej policji, organizował spotkania w zagrożonym obszarze. Ostatnie ćwiczenia ewakuacji odbyły się tam w 2006 r., wtedy też powstała lista telefonów mieszkańców zagrożonych terenów. 20 marca nastąpiła erupcja w siodle między lodowcami Eyjafjallajökull i Mỳrdalsjökull (jökull to po islandzku „lodowiec”). Powstała szczelina długości 200 m, z której przez dwa tygodnie wylewała się magma. Erupcja szybko została okrzyknięta „turystyczną” – okazała się mało groźna i można było podejść bardzo blisko gorącej jeszcze lawy. Islandczycy w żywiole Właściwa erupcja zaczęła się 14 kwietnia. Kaldera wulkanu była przykryta czapą lodowca o grubości 200–250 m, więc zanim lawa wydostała się na powierzchnię, musiała stopić sporo lodu. Dlatego oceniano, że największym zagrożeniem nie będzie sam wybuch, tylko powódź. I faktycznie, masy wody z roztopionego lodowca spłynęły do laguny poniżej i dalej do rzeki Markarfljót. Już wcześniej władze zdecydowały o zniszczeniu odcinków drogi krajowej nr 1, głównej arterii kraju, okalającej całą wyspę. Chodziło o to, by woda z lodowca mogła przedostać się wprost do oceanu i nie zniszczyła pobliskiego mostu. Obecnie droga jest znowu przejezdna, choć w pobliżu wulkanu występują duże ograniczenia widoczności ze względu na unoszący się w powietrzu pył. W ciągu ostatnich dni w niektórych miejscach widoczność była zerowa. Zmaganie się z przyrodą jest wpisane w tożsamość Islandczyków. – Nie jestem pewna, czy Islandczycy faktycznie lepiej sobie radzą z katastrofami naturalnymi i akceptacją siły przyrody – mówi Kristín Loftsdóttir, profesor antropologii z University of Iceland w Reykjaviku. – Z moich badań wynika, że mają świadomość ukształtowania przez nieustanne zmagania z trudnymi warunkami. Nawet w trakcie obecnego kryzysu ekonomicznego pojawiały się głosy, że Islandczycy dadzą sobie radę, bo przywykli do gorszych rzeczy. – Nasze instytucje są bardzo dobrze przygotowane na działanie w ekstremalnych warunkach i ratowanie ludzi – dodaje Loftsdóttir. Jest to o tyle łatwe, że na całej wyspie mieszka 300 tys. ludzi, tyle co w Katowicach, z tego dwie trzecie w Reykjaviku. Problemem jest raczej powierzchnia – pozostała ludność Islandii jest rozproszona na obszarze równym jednej trzeciej terytorium Polski, choć miasta i wsie skupiają się na wybrzeżu. Społeczeństwo jest mimo to na tyle zwarte, że śmierć dwóch Islandczyków, którzy dwa tygodnie temu wybrali się podziwiać „turystyczną” erupcję i zamarzli, była przeżywana niemal jak narodowa tragedia. Śmierć wskutek samej erupcji wulkanu jest tutaj raczej niemożliwa – nad bezpieczeństwem ludności czuwa nie tylko policja i straż pożarna, ale także Czerwony Krzyż i specjalne zespoły poszukiwawczo-ratownicze. – Działamy według planu kryzysowego, który jest wszystkim znany – mówi Sólveig Ólafsdóttir z Czerwonego Krzyża. Każdy zna swoje miejsce: Czerwony Krzyż odpowiada za otwarcie schronisk i uruchomienie telefonu kontaktowego dla osób poszukujących swoich bliskich. Policja i zespoły poszukiwawczo-ratownicze za samą ewakuację, w tym powiadomienie każdego, kto musi opuścić dom, esemesem lub telefonem i sprawdzenie, czy wszyscy zostali ewakuowani. W tym roku odbyły się już trzy akcje ewakuacyjne: 20 marca, 14 kwietnia i 15 kwietnia. Ewakuowano 700 osób. Najdłuższy okres zagrożenia trwał 4 dni – w okolicach Drangshlíđ i Heimaland. Większość ludzi wróciła już do swoich domów. Kryzysowa szkoła Wskutek erupcji Eyjafjöll ucierpiała najbardziej setka rolników, których gospodarstwa i pola zostały przykryte 5–6-centymetrową warstwą pyłu. Jest prawdopodobne, że będą musieli opuścić swoje farmy na zawsze, bo pył pokrył ziemię twardą skorupą i będzie trudny do usunięcia. Niektórzy już oddają część swoich zwierząt do rzeźni, bo wiedzą, że w obecnych warunkach nie wyżywią ich wszystkich. – 15 kwietnia ludzie mieli zaledwie pół godziny na opuszczenie zagrożonego obszaru. Uciekali z gospodarstw w roboczych strojach, tak jak stali. Nie mieli czasu, żeby cokolwiek ze sobą z domu zabrać – mówi Ólafsdóttir. Czerwony Krzyż stara się zapewnić tym osobom również pomoc psychologiczną. Zespoły poszukiwawczo-ratownicze działają w wielu krajach, gdzie występuje zagrożenie ze strony przyrody, np. Kanadzie. Ale te na Islandii są szczególne. – Właściwie od najmłodszych lat, szczególnie w harcerstwie, dzieci przyswajają sobie ten rodzaj myślenia, że trzeba dbać o innych i nieść im pomoc, jeśli tylko się potrafi – mówi Ingveldur Ţórđardóttir z centrum kryzysowego departamentu obrony cywilnej. Z takim nastawieniem młodzi ludzie trafiają później do zespołów, a niektórzy zostają zawodowymi ratownikami. Pierwszy zespół poszukiwawczo-ratowniczy został założony na Islandii w 1918 r. w Vestmanneyjar. Obecnie działa ich ponad 100 i pokrywają całą Islandię. W rejonie Myvatn w północno-wschodniej części kraju co drugi mężczyzna działa w zespole poszukiwawczo-ratowniczym. – W każdej chwili mogę dostać esemesa, że zdarzył się wypadek i mój zespół jest potrzebny – mówi Sćmundur Ţór Sigurđsson, na co dzień przewodnik. Udział w akcji jest dobrowolny. Rząd wykłada ok. 20 proc. na zakup ciężkiego sprzętu dla zespołów poszukiwawczo-ratowniczych, pozostałe środki pochodzą ze sprzedaży fajerwerków przed Nowym Rokiem, które Islandczycy uwielbiają i kupują w dużych ilościach, oraz ze zbiórek. – Do zespołu może się zapisać każdy. Po jednym czy dwóch sezonach i szkoleniu można brać udział w akcjach ratunkowych. Zespoły jeżdżą też za granicę – islandzki jako pierwszy przybył na Haiti, by ratować ludzi po trzęsieniu ziemi. Szacuje się, że wulkan Eyjafjöll stopił jedną trzecią masy znajdującego się na nim lodowca. Woda już spłynęła, dziś największym problemem jest pył, który utrudnia normalne funkcjonowanie wielu wsi w pobliżu wulkanu. Islandczycy z obawą spoglądają też na sąsiedni wulkan Katla – jego kaldera ma 10 km średnicy, a erupcje są 10-krotnie silniejsze. Dziś jest ukryty pod lodowcem Mỳrdalsjökull, ale w przeszłości wybuchy Eyjafjöll zawsze poprzedzały aktywność Katli – tak było w latach 920, 1612 i 1821. W latach 1821–1823 Eyjafjöll na przemian wybuchał i cichł aż do momentu, gdy wybuchła sąsiednia Katla. Groźna siostra Katla wybuchała też sama z siebie, ostatnio w 1918 r. Jeśli obudzi się naprawdę, wywoła znacznie groźniejsze powodzie niż te z kwietnia, a pył może sparaliżować ruch lotniczny nad Atlantykiem. W ubiegłą środę ostrzegł przed tym prezydent Islandii. Na razie wulkany paraliżują miejscową politykę. Erupcja Eyjafjöll zbiegła się w czasie z publikacją raportu komisji parlamentarnej, badającej przyczyny islandzkiego kryzysu gospodarczego. – Różne media zajęły się różnymi sprawami: jedne wulkanem, inne raportem – zauważa antropolożka Loftsdóttir. Na dymiącej górze skupiła się np. gazeta „Morgunblađiđ”, której redaktorem naczelnym jest David Oddsson, były premier i minister spraw zagranicznych, który w czasie kryzysu kierował bankiem centralnym. A jedną z przyczyn zapaści gospodarczej na wyspie w 2008 r. był niedostateczny nadzór nad islandzkimi bankami. – Mam nadzieję, że raport nie pozostanie całkowicie w cieniu wulkanu – dodaje Loftsdóttir. O to nie będzie trudno, jeśli Katla wybuchnie w ciągu nadchodzącego półrocza, jak straszą wulkanolodzy. Jakob Johann Stakowski, student geografii na University of Iceland w Reykjaviku, jest innego zdania – twierdzi, że wielka siostra Eyjafjöll może równie dobrze dać o sobie znać za 5–10 lat albo wcale. Wulkany są bardzo zmienne, trudno przewidzieć, co się z nimi stanie. Póki co w Reykjaviku życie toczy się swoim rytmem: zaczyna rano od gazety, kończy wieczorem kąpielą w basenie z gorącą wodą. I oby tak pozostało.
Takk fyrir [taʰk ˈfɪːrɪr] Na sam koniec wypada się ładnie pożegnać, a więc kończę i żegnam się po islandzku: Bless bless ! [plɛsː plɛsː] Karolina Kliś. ABC islandzkiego islandzki język islandzki podstawowe islandzkie zwroty.

Życie pod wulkanem: Strażnicy Islandii (5) - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Życie ludzi mieszkających u podnóży 40 wulkanów. Widzowie dowiedzą się, jak wygląda symbioza z człowieka z jednym z najgroźniejszych żywiołów, a naukowcy opowiedzą im jak chronią miejscowych.

  • ዡռуլеσօηι ևхэμοղиրኼ
    • Ու ሤскθмаβ
    • Ֆጽχ էдոтኮղи согኢ уրիπипα
    • Ачигօ сሟքещէпуኁ իրало
  • Ռа оγаβэк

Życie w czasach koronawirusa do łatwych nie należy. Pandemia wirusa SARS-CoV-2 wpływa na życie każdego z nas, nie uchroni się nawet turystyka na Islandii.

Aż 70% wszystkich badanych zadeklarowało, że przez cały czas pobytu na Islandii, nawet w okresie, kiedy słabo znali islandzki, w miarę możliwości śledziło gazety, szczególnie tytuł Fréttablaðið. Polacy „czytali kursy wymiany walut, prognozę pogody, ogłoszenia oraz przeglądali zdjęcia i nagłówki” – piszą autorzy ilJ6.